4.

117 6 2
                                    

- Wychodzę - krzyknęłam wprost do środka pomieszczenia, nie licząc nawet na odpowiedź. Na głowę założyłam moje niebieskie słuchawki, aby móc posłuchać muzyki. Skierowałam się w stronę przystanku autobusowego. Po chwili czerwony autobus z wyblakłym numerkiem przyjechał tuż pod moje stopy. Podróż minęła zaskakująco szybko i spokojnie, tak jak nigdy... Gdy dotarłam na miejsce wyszłam z autobusu po czym przeszłam jeszcze kawałek do ,, mojej szkoły ". Przed wejściem na jej teren zdjęłam słuchawki i schowałam je do plecaka. Wchodząc przez bramę wszyscy ustępowali mi miejsca po czym zaczęli o mnie rozmawiać. Na początku niezrozumiałe szepty nagle przerodziły się w dobrze słyszane komentarze.

- Uważaj na nią...

- To ona...

- Jak ona śmiała przyjść dziś do szkoły...

- To ona wysłała tamtego chłopaka do szpitala...

- Uciekaj - Powiedziała czarna postać z szyderczym uśmiechem,  wprowadziła mnie w panikę. Teren szkoły znikł, a wszystkie postacie rzuciły się w moją stronę. Próbując uciec biegłam przed siebie ile sił w nogach. Nie miałam się gdzie schować, nie wiedziałam gdzie biec, ta czerń... Przerażająca czerń.... Zaczynają mnie doganiać... Nie mam już sił... W tym mroku ujrzałam biegnącą sylwetkę tuż przede mną.

- Enta co ty tu robisz ?! - Krzyknęłam do jasnogniadego wierzchowca, który zaczął zwalniać. Wskoczyłam na jego grzbiet. Postacie zaczęły zanikać w odmętach przerażającej czerni. Nagle obudziłam się w swoim pokoju. Zobaczyłam drzwi... Roztrzaskane drzwi... W progu stał jakiś facet z piękną brązową fryzurą i metalową ręką.

- Gdzie są moje śliwki ?! - krzykną do mnie. Po czym ruszył w moją stronę.

- GDZIE SĄ MOJE ŚLIWKI ?! .... i tak w ogóle kim jesteś...- cicho dodał łapiąc mnie za ramiona i potrząsając.

-......- Nie mogłam z siebie wydusić ani słowa... Za plecami mężczyzny zauważyłam jedynie sylwetkę innego człowieka który przeleciał za drzwiami krzycząc.

- Tutaj bezmózgi - krzyknął w naszą stronę. Po chwili uścisk chłopaka na moich ramionach znikł, a on ruszył w pogoń za człowieko-ptakiem.

- Co to niby miało być ? - powiedziałam do siebie zdezorientowana. Spojrzałam na komórkę trzymaną w ręce, najwyraźniej musiałam usnąć po tym jak się rozpakowałam. Musiałam tak przespać całą noc ponieważ właśnie dochodziła 8. 

Wiem... Zrobiłam DŁUUUUGĄ przerwę... PRZEPRASZAM... Już nie będę. Chcę też oznajmić że powoli wracam do pisania I'm Hope. Przepraszam też że taki krótki roździał i urwany w takim momęcię... Ale jeżeli chcecie maratonik kiedyś to koniecznie piszcie i też jak zobaczycie jakiś błąd ! Wszystkie uwagi też są mile widziane :3

( Tak zmieniłam nazwę :3 xD )

~Dragonisia

I'm Hope ? ||AVENGERS|| [Parodia]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz