"Odchodzę"
Minhyuk z pogardą popatrzył na Taehyunga wykładającego swoje książki na blat biurka.
-Z takich patologicznych rodzin wychodzą sami idioci. Patrzcie tylko na niego...-Powiedział do swoich kolegów wskazując chłopaka, po czym wszyscy zaczęli się śmiać.
Niestety, Taehyung nic nie mógł z tym zrobić. Gdyby tylko spróbowałby się odezwać, naraziłby się szkolnym zbirom, którzy od początku szkoły się z niego naśmiewali. Chłopak musiał być wdzięczny, za to, że jeszcze nic mu nie zrobili.
Był w szkole rozpoznawalny, po tym, jak jego ojciec parę lat temu wjechał motorem w szkołę pod wpływem alkoholu, zabijając przy tym ucznia.
Oczywiście dostał wysoki wyrok, ale dziś nadszedł dzień, kiedy jego ojciec miał wrócić do domu.
Taehyung nie cieszył się z tego, był wręcz przerażony. Wraz ze swoją matką udało mu się przetrwać te lata. Było ciężko, ale dali radę. Teraz, po prostu bał się spotkania ze swoim ojcem.
Zanim chłopak się zorientował, zadzwonił dzwonek oznaczający koniec ostatniej lekcji.
-"Nareszcie..."-pomyślał.
Wyszedł ze szkoły w bardzo szybkim tempie i pognał do domu, nie zważając po drodze na obraźliwe komentarze typu: "Tatuś morderca wychodzi, co?", "Oho biegnij, bo się spóźnisz na spotkanie."
Taehyung nie miał siły się zastanawiać, skąd ci ludzie wiedzą to wszystko, więc przyspieszył krok i po paru chwilach był przed drzwiami do swojego mieszkania.
Odetchnął i wszedł do środka. Przypomniały mu się wtedy słowa matki: "Twój tata jest dobrą osobą...popełnił tylko ten jeden błąd. Proszę, nie oceniaj go wyłącznie po tym czynie i kiedy tatuś wróci, postaraj się być dobrym synem."
We wnętrzu mieszkania zauważył swoją matkę oraz stojącego obok niej mężczyznę. Chłopak zamknął drwi i podszedł do rodziców.
Jego ojciec wyglądał dobrze, zupełnie jak człowiek, który wiedzie spokojne życie. Taehyung widział go ostatni raz w wieku 12 lat, kiedy wraz z matką przyszedł odwiedzić go w więzieniu. Teraz chłopak był o 8 lat starszy, wiedział, że jego ojciec źle zrobił, a mimo to chciał się do niego przytulić i powiedzieć, że mu go brakowało.
**************************************
Taehyung chciał się dowiedzieć o ojcu więcej. Chciał, aby jego rodzina była uważana za normalną. Nigdy nie pomyślałby, że to może być takie trudne.
Po paru dniach chłopak zrozumiał, że jego ojciec nie jest taki, jakim opisywała go matka. Zamiast radości, odczuwał raczej pustkę i nie umiał mu zaufać. Wracając z nocnego spaceru, Taehyung usłyszał przerażony krzyk swojej rodzicielki.Dobiegły go również przekleństwa jego pijanego ojca.
Podbiegł do drzwi i je otworzył.
-"On się nigdy nie zmieni."-Taehyung był bliski płaczu.
Tym razem wiedział, że musi pomóc matce, a jego ojciec nie zasługuje na wolność. Kiedy zauważył płaczącą i kulącą się matkę, a także ojca z podniesioną pięścią, chłopak chwycił szklaną wazę stojącą obok niego i instynktownie uderzył nią w tył głowy agresywnego mężczyzny, który zemdlał po ciosie.
W pokoju rozsypało się szkło połączone z krwią. Tym razem Taehyung nie wytrzymał i z jego oczu mimowolnie wypłynęły łzy. Uciekł do pokoju obok i wciąż płacząc, usiadł na starym krześle.
W pewnym momencie ogarnął go niewyobrażalny ból na lewym ramieniu. Przez krótką chwilę, chłopak myślał, że zemdleje. W ułamku sekundy cierpienie ustało, a Taehyung odczuł spokój.
Odsłonił koszulę i na ramieniu dostrzegł pewnego rodzaju mapę wraz z datą: 28 lipca 2015.
-"Znam to miejsce..."- powiedział do siebie.
Chłopak poczuł, że coś musi się kryć za tym zdarzeniem, bo komu zwyczajnemu znikąd pojawia się wycięta mapa na ramieniu?
W pewnym sensie, poczuł nagłą chęć wyruszenia w tamto miejsce. Coś mówiło mu, że musi tam iść, że to może odmienić jego życie.
Taehyung nie był tchórzem. Nie bał się wyzwań, a opieka nad matką z depresją, oraz ciężkie doświadczenia, nauczyły go samodzielności.
-"Muszę wyruszyć już dzisiaj"- pomyślał.
Podjął decyzję. Nie chciał zostawiać matki, ale nie mógł przegapić szansy od losu. Chłopak popatrzył się na swoje zakrwawione ręce i wrócił do pokoju, w którym rozegrała się afera.
Jego ojciec wciąż był nieprzytomny, a rodzicielka leżała na macie, cała się trzęsąc. Taehyung położył się obok niej i ją objął.
-Mamo...-zaczął- Odchodzę.
To jedno słowo sprawiło, że jego matka odwróciła się do niego przodem, delikatnie dotknęła jego twarzy i powiedziała:
-Uważaj na siebie.
Chłopak nie myślał, że dostanie na to zgodę. Słowa jego matki go zaszokowały, ale nie na długo. Odzyskał rozsądek, wstał z maty, spojrzał na ojca i zadzwonił na policję.
Minęło parę minut, kiedy Taehyung usłyszał odgłos syreny policyjnej.
-Już są. Jesteś bezpieczna mamo.- Zmęczony, delikatnie uśmiechnął się w stronę kobiety.
Otworzył drzwi policji, która zaopiekowała się jego matką i pojmała jego ojca.
Kiedy zajęci policjanci kręcili się po ich domu, matka chłopaka, popatrzyła się na niego z miłością, a Ten bezgłośnie powiedział:
-Wrócę.
Sprytnie wychodząc z zasięgu policji, prześlizgując się przez drzwi, udało mu się wyjść z domu.
Taehyung popatrzył się w gwieździste niebo, dotknął zakrytego bluzą ramienia, nałożył na głowę kaptur i zabierając ze sobą torbę z potrzebnymi mu rzeczami, ruszył do wyznaczonego miejsca.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że się podoba :D
Do zobaczenia w następnym rozdziale :)
YOU ARE READING
Enemies ||BTS
FanfictionSiedmiu mężczyzn, jeden cel-..Zemsta. Wieść o tym, że ktoś kontroluje Twoje życie może okazać się brutalna. Czy jest sposób, aby oszukać osobę pociągającą za sznurki? Czy chęć zemsty za wszystkie cierpienia jest potężniejsza od inteligencji Pana Życ...