Epilog

6.1K 335 40
                                    

Leżę i płaczę kilka minut, aż nagle cały żal i smutek odchodzi w zapomnienie i zastępuje je wściekłość.

Mam ochotę zniszczyć wszystko co mi wpadnie w ręce.

Każdy przedmiot.

Mam ochotę rozwalić cały ten pokój i cały ten zamek.

Mam ochotę zniszczyć każdą cegłę, z której jest zbudowany.

Biorę pierwszą rzecz, która mi się nawija i rzucam nią o ścianę.

Jest to poduszka, więc nie rozwala się od uderzenia, co wprowadza mnie w jeszcze większą furie.

Chcę niszczyć.

Chcę słyszeć dźwięk rozwalających się rzeczy.

Chcę niszczyć niewinne przedmioty tak jak król zniszczył moje niewinne życie.

Podchodzę do biurka i biorę kubek po dzisiejszej czekoladzie i cisnę nim mocno w ścianę.

Naczynie rozwala się na tysiące małych kawałeczków.

Brałam wszystko co miałam na biurku i delektowałam się odgłosami rozwalających się rzeczy. Chwyciłam po ostatnią rzecz i zwróciłam uwagę na zdjęcie.

Kolejna partia łez spłynęła po moich policzkach.

Już nic nie będzie takie jak dawniej.

Poduszkę, która miałam w ręce mocno ścisnęłam i rzuciłam w drzwi, ale nawet ich nie dotknęła.

Trafiłam idealnie w głowę Alexa.

Książę stał w progu moich drzwiach, zszokowany atakiem, ale także widzę jak wzrokiem penetruje zdemolowany pokój.

W końcu zamyka za sobą drzwi na klucz i do mnie podchodzi, ale ja się odsuwam i patrzę na niego z odrazą.

- Wiedziałeś?

Alex marszczy brwi.

- Nie.

- WIEDZIAŁEŚ? - Nie wierzę mu.

- Nie. - Podchodzi coraz bliżej, a ja cofam się nie zważając na to, że depczę rozbite szkło.

Alex widząc moją reakcje szybko łapie mnie za ręce i patrzy w oczy.

- Willow, nie wiedziałem, przysięgam. - Patrzę w jego oczy i wiem, że nie kłamie, ale patrząc w nie, widzę determinację, którą miał jego ojciec.

Widzę oczy człowieka, który odebrał mi dom, wolność, rodzinę, a teraz zabrał mi jeszcze brata i przyjaciela.

Puszczam jego ręce i odwracam się do niego plecami.

- Idź sobie.

- Ale Willow...

- Chce być sama! Zostaw mnie w spokoju!

Czuję ciepło jego ręki, która zbliża się do mojego ramienia, ale zamiera.

Słyszę powolne kroki i dźwięk odkręcania klucza.

- Przykro mi.

Wypowiada te dwa ostatnie słowa i zamyka drzwi.

Stoję tak chwilę, aż się uspokajam.

Patrzę w stronę balkonu.

Widzę część ogrodu, który zawsze uważałam za piękny.

Dlaczego tak piękne miejsce musi znajdować się w tak paskudnej rzeczywistości?

Odwracam się i widząc bałagan zaczynam powoli sprzątać.

Już nie czuję gniewu, ani smutku.

Nie czuję absolutnie nic.

Zbieram kawałki szkła, aż natrafiam na małą, zagiętą na pół karteczkę, której wcześniej nie zauważyłam.

Najwyraźniej musiała być wcześniej na biurku.

Otwieram ją i serce o mało nie zatrzymuje mi się w piersi.

Tekst jest napisany najbrzydszym pismem jakim w życiu widziałam, a obok treści jest narysowany powieszony człowiek.

ZE MNĄ SIĘ NIE POGRYWA PANNO MORENO.

KRÓL GREGORY


***
A więc oficjalnie kończę pierwszą część mojego opowiadania.
Chcę podziękować wszystkim, którzy to czytali.
Każdy wasz komentarz i gwiazdka działał na mnie jak olej napędowy.
Nawet nie wiedziałam, że moje pierwsze opowiadanie będzie miało takie powodzenie.
Jesteście wspaniali 😘😘😘

A co do drugiej części to zacznę ją pisać jakoś po wystawieniu ocen i jak będzie gotowy pierwszy rozdział to poinformuję was o tym 😉

Love, Cas 💗

Wybranka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz