Własne życie

24 1 0
                                    




Nadszedł ten dzień wylotu, wyprowadzki, swojego życia. Pojechałam z rodzicami na lotnisko i muszę przyznać, że chyba pierwszy raz się nie kłócili. Dojechaliśmy na lotnisko. Zaczęły się pożegnania .

-Moja mała córeczka już jest taka duża i zaczyna własne życie. Jestem z ciebie  dumna .- aż się popłakała- miłego lotu słońce.- dodała i odeszła żebym pożegnała się z ojcem.

- No to co mam mówić nie jestem dobry w pożegnaniach. Pozdrów brata i miłej podróży- uświadomiłam sobie, że pierwszy raz tata powiedział coś szczerego do mnie .

Z San Francisco leciałam kilka godzin. Gdy byłam na lotnisku i odebrałam już bagaże zaczęłam rozglądać się za moim bratem. Nagle coś a raczej ktoś złabał mnie w talii i podniósł. Zaczęłam piszczeć ze szczęścia. mimo, że Zayna nie widziałam już jakieś pół roku wcale się nie zmienił. Mam przystojnego nawet brata nie wiem czemu ja nie mogłam odziedziczyć choć trochę urody. Ma on ciemne włosy i piwne oczy, jest też dobrze budowany, kiedyś pójdę z nim na siłownię. A oto mój brat (zdjecie)

Droga z lotniska do jego domu, w sumie teraz naszego domu zajęła około godzinę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.



Droga z lotniska do jego domu, w sumie teraz naszego domu zajęła około godzinę. Gdy wysiadłam z jego auta, zobaczyłam przed sobą duży dom. Aż nie mogłam uwierzyć. Ogród, basen, dwie łazienki i pięć sypialni do tego jeszcze salon połączony z kuchnią. Nie mogłam uwierzyć no ale cóż co można było się spodziewać jeśli masz bogatych rodziców.

-halo, ziemia do Isabell, halloooo- wtedy się ocknęłam a ten dureń zaczął się śmiać

-z czego się szczerzysz - zapytałam i dostał z łokcia w brzuch

-tak się bawisz ?!chciałem pokazać ci twój pokój ale muszę się najpierw zemścić - zaczęłam uciekać i piszczeć

-n... n... niee .. ła.. sko... cz.. pro..prosze-wybełkotałam ze śmiechu gdy Zayn się na mnie rzucił- to..oo je...est gwa..gwa..ałt w którym mu..szę .. się śmia..ć- wybełkotałam a on zaczął się ze mnie śmiać i mnie puścił.

-dobra dostałaś karę teraz chodź pokażę ci pokój-i zaprowadził mnie. Pokój był większy od mojego poprzedniego w San Francisco. Na przeciwko drzwi stało duże łózko pod oknem stało biurko , szafa była wbudowana była wielka.

-Woooow...! nie musiałeś -i spojrzałam na brata który się szczerzył jak głupi do sera

-nie no luz... ale muszę ci coś powiedzieć nie wiedziałaś o tym bo bałem się ,że nie przyjedziesz- w jego oczach widać było zakłopotanie

-no mów ! Masz jakąś laskę która z tobą mieszka czy jak??

-Tak, tą laską jesteś ty -zaśmieliśmy się oboje - po prostu z tego co mi wiadomo jesteś bardzo spokojna a tu przynajmniej raz w tygodniu jest domówka

-Ahaaa-przedłóżyłam ostatnią literę i zaczęłam się śmiać

-z czego się ryjesz - patrzył z podziwem jak turlam się po podłodze ze śmiechu

-Nic po prostu myślałam, że powiesz, że mieszkasz z pięcioma innymi chłopakami a do moich obowiązków będzie pranie wam skarpet i gotowanie obiadków-znów się zaśmiałam tym razem do mnie dołączył.

-W sumie to mam współlokatora, ale przychodzi rzadko na noc bo planuje wyprowadzkę do dziewczyny

-A okey


******

I jak wam się na razie podoba? Jest to moja pierwsza książka więc z pewnością nie jest najlepsza ale myślę że znośna. Przepraszam Ze rozdziały są takie krótkie postaram się żeby były dłuższe. To mój drugi rozdział dzisiaj ale jeszcze tego dnia napiszę ze dwa postaram się pisać codziennie lub co drugi dzień miłego czytania.

I'm changing for the betterWhere stories live. Discover now