Następnego ranka obudziła mnie Arwena, jak piorun wpadając do komnaty. Nie sądziłam, że dotrzyma słowa, jakie dała mi wczoraj,gdy do późna rozmawiałyśmy, a mianowicie zapewniła mnie, że na pewno się nie wyśpię. Tak, czy tak byłoby z tym ciężko. Ból nie dawał mi spokoju przez ponad kilka godzin, gdy starałam się zasnąć.
- Dlaczego Ty mi to robisz? - zaśmiałam się, gdy elfka zrzuciła ze mnie pierzynę i usiadła obok mnie z wielkim uśmiechem na ustach.
- Dlaczego to tak odbierasz? - zapytała, teatralnie kładąc dłoń na piersi i udając smutek. - Daję Ci okazję do aktywnego spędzenia tego dnia z najlepszą przyjaciółką.
- Jadnak chyba nici ze wspólnych treningów - rzekł Legolas,wchodząc do komnaty i posyłając mi słaby uśmiech. Podszedł do nas i położył na stoliku obok małe naczynie z czymś, co pachniało bardzo intensywnie ziołami. - Jak się czujesz?
- Lepiej - odparłam i zmusiłam się do uśmiechu.
- Proszę, wypij - rzekł stanowczym, lecz łagodny tonem i podał mi mieszankę ziół. - To przeciwbólowe.
Arwena dotknęła subtelnie mojego nadgarstka i bezgłośnie przekazała mi, że przyjdzie do mnie później, po czym wyszła.
Przyjęłam od Legolasa naczynie i zaczęłam to pić. Skrzywiłam się na smak tych ziół.
- Nie krzyw się - zaśmiał się książę, a ja mu zawtórowałam. - Pomoże Ci.
Po kilku minutach żartowania i rozmów, gdy w końcu uporałam się z całą porcją leku, Legolas spoważniał. Temat zmienił się na ten, dotyczący mojego zdrowia. Miałam wrażenie, że obwinia się, o to co mi się stało. W żadnym stopniu nie uważam, żeby negatywnie się do tego przyczynił.
- Pokaż - wymamrotał mało wyraźnie, lecz wiedziałam co miał na myśli. Podniosłam lekko materiał na moim brzuchu, aby odsłonić opatrunek, w zranionym miejscu.
Legolas zaczął delikatnie odwijać bandaż, lecz nie obyło się bez bólu, który towarzyszył mi przy każdym kolejnym odwinięciu materiału. Gdy całość została zdjęta Legolas uśmiechnął się do mnie słabo. Spojrzałam na ranę i mogłam spokojnie stwierdzić,że wygląda to naprawdę dobrze, na tyle, na ile może to wyglądać ten uraz.
- Jutro ból powinien ustąpić. Zioła od Elronda są bardzo mocne. - rzekł, a ja uśmiechnęłam się na jego słowa. -Powiadomię zielarkę, żeby przyniosła Ci nowy opatrunek.
- Dziękuję, Legolasie.
Książę dotknął jeszcze lekko mojego czoła, aby zobaczyć czynie mam gorączki, a następnie przeniósł dłoń na mój policzek.Przymknęłam oczy, gdy po moim ciele przemknął delikatny dreszcz.
Dwie godziny później, kiedy zielarka kończyła opatrywać mój bok, postanowiłam się przejść. Usłyszałam od niej, że dobrze by było gdybym nie leżała cały dzień w komnacie. Bardzo mi to odpowiada, zanudziłabym się na śmierć.
Korzystając z okazji, że od czasu wizyty Legolasa Arwena nie dawała o sobie znaku życia, skierowałam się do jej komnaty,znajdującej się kilka minut drogi od mojej. Po wyjściu od razu rozpoznałam miejsce, w którym się znajdowałam. Przede mną rozpościerał się ogromny taras, a znad dachu altanki, znajdującej się nieopodal mogłam dostrzec królewską stajnię.
Od kiedy pamiętam kochałam to miejsce. Było o wiele spokojniejsze, niż Mroczna Puszcza i nawet z pozoru wydawało się bardziej przyjazne. Z pewnością brak wielkiej puszczy wokół miał w tym swój spory udział. Pamiętam jak dawno temu, gdy Arwena przyjeżdżała do Leśnego Królestwa wraz z królem Elrondem przez kilka pierwszych dni nie była w stanie niczego robić. Zwykle siedziała w komnacie, a ja starałam się jak najczęściej ją odwiedzać. Wszystko przez ból głowy i osłabienie. Nie była przyzwyczajona na Mrocznej Puszczy. Teraz jest nieco lepiej, lecz nadal do końca się z tym nie oswoiła.
CZYTASZ
Legolas - Co znaczy kochać | POPRAWIONE
Fanfiction!Poprawiane opowiadanie o Legolasie i Elenie. Pisane w narracji pierwszoosobowej. Wydarzenia i fabuła urozmaicone i rozbudowane!