-Melanie! - zawołała piszcząc moja przyjaciółka Catherine. Podbiegła do mnie i mocno przytuliła, więc wpadłam w głąb mojej otwartej szkolnej szafki, przy której stałam.
-Ała. - jęknęłam. - Mogłaś zrobić to delikatnej. - Powiedziałam masując obolałe miejsce.
-Sierota Melanie znów coś sobie zrobiła? Uu jak przykro, ale sama sobie jesteś winna, pokrako. - powiedział ze śmiechem Brian. Nienawidzę jego egzystencji.
-Mógłbyś w końcu zamknąć ten parszywy ryj? - warknęłam. Na serio, nie miałabym nic przeciwko gdyby go wywalili z tej szkoły.
-Złość piękności szkodzi. A potem się dziwisz, że jesteś brzydka. - na jego usta wdarł się ten cholernie irytujący uśmieszek, gdyż wiedział, że działa mi na nerwy.
Wystawiłam mu środkowego palca i wzięłam Cat pod rękę idąc z nią na moją znienawidzoną lekcję chemii.
-Co tam się działo?! - Cat była spragniona plotek, bo nie chodziła dwa tygodnie do szkole, gdyż wyjechała z rodzicami w góry.
-Nic ciekawego. Ten idiota dalej mnie drażni.
-Jak dla mnie bylibyście dobraną parą. - poruszyła zabawnie brwiami.
-No ty chyba sobie jaja robisz. - przewróciłam oczami. Ja bym go nawet kijem nie dotknęła.
Weszłyśmy do klasy i zajęłyśmy swoje miejsca. 45 minut ciągnęło się niemiłosiernie. Następny był wf. Weszłam do szatni. Gdy byłam w samym staniku i spodenkach, naprzeciw mnie stanęła Patricia. Nie zwracałam na nią uwagi, bo pewnie chciała mi znów dociąć. Nie znosiłam tej laski.
-Uśmiechnij się! - wykrzyknęła I zrobiła mi zdjęcie. Zaraz. Jakie zdjęcie!?
-Nie waż się tego nikomu wysyłać! -wykrzyknęłam, lecz dziewczyna pobiegła na salę, a ja za nią. Nacisnęła jakiś przycisk. Po kilku sekundach usłyszałam pikanie komórek wszystkich zebranych tu uczniów.
-Nie daruję ci szmato! - już chciałam się na nią rzucić ale powstrzymał mnie Ben.
-Mówiłam, że zapłacisz za ostatnią akcję. - prychnęła.
Ostatnim razem posypałam kanapkę Patricii dużą ilością pieprzu, więc jak zjadła jej kawałek, zaczęła się dusić, co mnie niezmiernie ucieszyło.
-A co to za jakieś bójki!? Do dyrektora! - wydarła się nasza trenerka.
Rzuciłam wśiekłe spojrzenie Patricii i poszłyśmy do dyrektorki.
Skończyło się na telefonie do naszych rodziców. Matka chyba mnie zabije.
Szłam korytarzem w stronę wyjścia. Po drodze padały komentarze od chłopaków w stylu "fajne cycki", "dasz się zaprosić na noc"? Pff, idioci. Niektórzy z nich mieli dziewczyny i tak do mnie mówili. Tak, chłopaki to zdecydowanie pojeby. Gdy byłam już przy moim samochodzie, zaczepił mnie Brian.
-Chyba mamy do pogadania kretynko.
-Nie mam o czym z tobą gadać debilu. - byłam już zirytowana. Chciałam jechać do domu, a ten pajac marnował mój cenny czas.
W sumie i tak nie miałam w domu nic ciekawego do roboty, ale wolałam spędzić mój czas na rysowaniu obrazów. Miałam do tego talent. Wiedziała o tym tylko Catherine i Ben. Dla mnie inspiracją było dosłownie wszystko. Nawet zwykły kubek. Od razu w mojej głowie powstaje wizja jakiegoś obrazu i muszę to szybko naszkicować, by nie zapomnieć tego widoku. Potem dopracowuję pracę i dokańczam. Schodzi mi to tak z 2 godziny, także pracochłonna pasja.
-Coś mi się nie wydaje. Będziemy mieć wspólny interes odnośnie Patricii.
-Kontynuuj.
******
Hejjka. Nowa opowieść. Mam nadzieję, że się spodoba. Będzie mi miło jak zostawisz po sobie ślad w postaci gwiazdki czy komentarza. ♥
CZYTASZ
Mój wróg
RomanceCo się stanie, gdy dwoje największych wrogów postanowi być parą? Ale czy pomimo przeciwności połączy ich coś innego niż nienawiść?