Leżałam na łóżku w moim pokoju. Nagle zadzowonił dzwonek do drzwi. Słyszałam głos mojej mamy i jakiegoś chłopaka, lecz nie wiedziałam niestety o czym mówią, bo ściany tłumiły dźwięk.
Przekręciłam się w stronę ściany. Dostałam smsa.
Od: Ben
Hej Melanie. Mogę wpaść? :*
Już miałam odpisać, gdy drzwi do mojego pokoju się otworzyły.
-Mamo, prosiłam o pukanie. - powiedziałam pewna, że to moja rodzicielka.
-Chyba musisz zmienić plany. - stwierdził chłopak zerkając mi przez ramię na ekran telefonu.
Odwróciłam się gwałtownie. Nie. To się nie dzieje naprawdę. On w moim domu? Obok mnie!? Czy ta matka straciła już całkiem rozum wpuszczając go tutaj?
Nie zamierzałam zmieniać planów. Ben był dla mnie bardzo ważny. To mój najlepszy i najukochańszy przyjaciel pod słońcem. Ciągle mnie przytula, opiekuje się. Zazwyczaj przychodzi nocować. Wtedy oglądamy film i usypiamy wtuleni w siebie. Budzi mnie widok jego blond czupryny, która odstaje po nocy na wszystkie możliwe strony.
-Brian. Jak ty się tutaj dostałeś? - nawet nie kryłam usilnie nienawiści żywiącej do bruneta.
-Twoja mama jest miła w porównaniu z tobą.
-Co jej powiedziałeś?
-Przedstawiłem się jako twój chłopak. Zgodziła się, abym cię zabrał na randkę. - zaśmiał się pod nosem.
-Czy ty zgłupiałeś? Nie zgodziłam się na ten chory układ.
-Jakoś gdy Cię całowałem, nie miałaś nic przeciwko. - puścił mi oczko, a ja wystawiłam mu środkowego palca. -Zbieraj się, bo wiecznie nie będę czekał na twoją upośledzoną dupę.
-Nigdzie się nie wybieram.
-I tak nie masz nic lepszego do roboty niż spotkanie się z tym pedałkiem. Jedziemy do lasu na ognisko, więc bądź gotowa za 15 minut. - Z tymi słowami wyszedł z pokoju.
Przez tego debila będę musiała odbyć pogawędkę z mamą na temat chłopaka.
Szybko się ubrałam w skórzanę kurtkę, białą bluzkę, dżinsy i trampki. Wyszłam z domu rzucając mamie przelotnego buziaka w powietrzu.
Wsiadłam do samochodu i zapięłam pas. Jechaliśmy w ciszy. Było co najmniej dziwnie.
Wybrałam Briana od Bena. Wróg zamiast przyjaciela. No pięknie sobie poczynasz Mel, pomyślałam.
Po 35 minutach byliśmy na miejscu. Oczy ludzi skierowały się nas. W końcu wysiadłam z samochodu samego Briana. Chłopaka. I o zgrozo, mojego chłopaka.
CZYTASZ
Mój wróg
RomanceCo się stanie, gdy dwoje największych wrogów postanowi być parą? Ale czy pomimo przeciwności połączy ich coś innego niż nienawiść?