Rozdział 30

687 46 1
                                    

Myślałam jak rozwiązać moją obecną sytuację, kiedy zasnęłam...

    --------------------------------------------------

Następnego dnia obudziłam się około godziny 9.30, obok mnie nie było Marcusa, ale nie zastanawiałam się nad tym zbyt długo, ponieważ wstałam i ubrałam swoją ciepłą bluzę, a następnie zeszłam na dół do kuchni.

W niej zastałam stojącego przy patelni  Marcusa od razu się odezwałam :

- wow co robisz?

- huh?

- czy ty robisz śniadanie?

- no tak, robię naleśniki

- mmm super!!

- siadaj już bo wyjmuję

- okej już już

W ciszy zjedliśmy śniadanie przygotowane przez blondyna. Chwile później wstałam od stołu i ruszyłam na górę. Rzucilam się na łóżko i przykryłam się kołdrą. Kilka minut później do sypialni wszedł Marcus popatrzył na mnie i zapytał

- masz zamiar jeszcze spać?

- nie, tylko leżę

- już myślałem

Nasza rozmowę przerwał mój dzwoniąc telefon. Sięgnęłam po niego  i spojrzalam na połączenie, dzwonił Cody.

Szybko odebrałam połączenie i wyszłam z pokoju.

*rozmowa telefoniczna*

- hejka

- hej co tam

- w sumie to nic, chciałem zapytać czy moglibyśmy się spotkać?

- pewnie też o tym myślałam!

- to kiedy i gdzie ci pasuje?

- masz dzisiaj czas?

- uh tak mam

- to może dzisiaj o 17.00?

- jasne nad jeziorkiem?

- tak, do zobaczenia

- pa, do zobaczenia

*koniec rozmowy telefonicznej*

Weszłam z powrotem do pomieszczenia w którym wcześniej się znajdowałam.

Otworzyłam szafę i wybrałam jeden z moich outfitow. Poszłam do toalety przebrałam się oraz wykonałam delikatny makijaż.

Godzinę później byłam już w drodze na spotkanie z Cody'm. Kiedy doszłam na miejsce usiadłam na ławce i czekałam aż brunet się pojawi. Niedługo później przyszedł i usiadł obok mnie

- hej

- cześć

- co tam u ciebie słychać? - zapytał po chwili

- duzo się dzieje a u ciebie?

- nic nowego, opowiadaj co się dzieje!

- um wiec jak pamiętasz wspominałam ci o dwóch bliźniakach prawda?

- tak mówiłaś mi o nich,  wpomnialaas też, że mieszkasz razem z nimi

- tak dokładnie, wyszła taka sytuacja, że z jednym z nich się spotykam, no jesteśmy razem, ale drugi o tym nie wiedział i um jakoś miesiąc potem się dowiedział i zdenerwował się, że mu nie powiedzieliśmy, a ja sama nie wiedzialam czemu zależało mi żeby nie był zły, no bo oh tak głupio to powiedzieć ale go kocham, a co do tego z którym jestem, to było zauroczenie. Martinus uciekł z domu po tym fakcie i no nie wiadomo gdzie jest

- słaba sytuacja, nie powiem

- właśnie wiem, ale myślałam o tym wczoraj dość intensywnie i wpadłam na pomysł żeby uciec, znaczy no wiesz wyjechać gdzieś daleko, co o tym myślisz

- nie wiem co mam ci powiedzieć, nie chce żebyś kierowała się moim zdaniem

- rozumiem, ale powiedz co byś zrobił, nie chce ich ranić, ale w tym momencie co bym nie zrobiła będzie źle i tak

- masz rację, żaden ruch nie będzie dobry w tej sytuacji, uważam, że wyjazd to jest dobry pomysł, jednak rób jak uważasz

- tak dobrze, dziękuję ci bardzo za tą rozmowę! 

- Wiesz, że możesz na mnie liczyć

- tak wiem, dobra ja idę się spakować bo Marcusa nie ma i szybko wyjdę, nim on zdąży wrócić

- okej, w takim razie nie zatrzymuje cię, gdybyś czegoś potrzebowała to dzwoń!!

- dziękuję ci za wszystko!!!

Podeszłam do Cod'iego i przytuliłam go ostatni raz, po czym pożegnaliśmy się i ruszyłam pośpiesznym krokiem do domu.

Dwie godziny później byłam już gotowa do wyjścia, spakowałam wszystkie swoje rzeczy i miałam już wychodzić, kiedy przypomniałam sobie o tym, że nie napisałam listu dla blondynów. Szybko weszlam z powrotem na górę, wyjęłam kartkę oraz długopis i zaczęłam pisać..

-------

Dzisiaj krótki rozdział, ponieważ nie miałam czasu napisać dłuższego, a nie chce żebyście długo czekali

Dangerous Deal [M&M]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz