Skrzydło szpitalne cz. 3

27 0 0
                                    

Kiedy otworzyłam oczy oślepiła mnie biel. Z czasem kolory powróciły do rzeczywistości, a ja mogłam zobaczyć gdzie się znajduję. Byłam w skrzydle szpitalnym. Nie wiedziałam dlaczego tu jestem. Nie wiedziałam co się stało... Na szczęście moje wątpliwości rozwiała pielęgniarka.

- O widzę, że wstałaś kochana

- Tak. Co się stało i ile tu leżę?

- Zemdlałaś, najprawdopodobniej przez duży szok jaki doznałaś. Leżysz tu 2 tygodnie, ale proszę połóż się jeszcze - powiedziała Pomfrey. Właśnie w tym momencie zaczęło do mnie wszystko docierać... Snape jest moim chrzestnym... Ostatnie co widziałam to blond włosy i szare tęczówki. Zaraz, zaraz to przecież był... Malfoy! Ale jak?! Jakim cudem?! Chwila, pamiętam jeszcze, że jak bardzo mocno się zdenerwowałam to drzewo zaczęło płonąć. Okey to było dziwneeee i to baaardzo dziwne.

- Dobrze, a kiedy będę mogła stąd wyjść? - zapytałam

- Poleżysz jeszcze do jutra a potem zobaczymy. A i przypomniało mi się, był tutaj pewien blondyn jak się nie mylę to miał na imię Draco to on cię tu przyniósł. Odwiedzali cię też codziennie twoi przyjaciele.

- Okej, dziękuje pani bardzo - powiedziałam i posłałam jej lekki uśmiech

- A powiedz mi dziecko, jak się czujesz?

- Trochę kręci mi się w głowie, ale poza tym wszystko w porządku

- To normalne, zaczekaj chwilę przyniosę ci leki

Spojrzałam na zegarek. Była 10.00. Harry, Hermiona i Ron na pewno są teraz na lekcjach. Mam nadzieję, że przyjdą mnie odwiedzić. Tutaj strasznie mi się nudzi a czas dłuży się w nieskończoność. Ale w końcu się doczekałam. Wybiła godzina 14 a wraz z nią zjawili się moi przyjaciele. Nie ukrywam, byli pod wrażeniem jak zobaczyli, że się wybudziłam.

- Morgana, jak dobrze że się obudziłaś. Tęskniliśmy za tobą - powiedziała szczęśliwa Hermiona

- I to bardzo - dodał Harry

- Ja za wami też bardzo tęskniłam - wow takie słowa z moich ust to na prawdę wyczyn... Aż sama w to nie wierzę

- Morgana, dobrze się czujesz? Z twoich ust takie słowa? - zaśmiał się Ron

- Ja też w to nie wierzę Ron...

- Morgana, potrzebujesz czegoś? - zapytała Hermi

- Może jakieś książki, strasznie mi się tutaj nudzi...

- Da się załatwić - uśmiechnęła się Miona

- A kiedy wychodzisz? - zapytał Harry

- Bardzo możliwe, że jutro ale nie jestem pewna

-  Dzieciaki wyjdźcie już, Morgana musi odpoczywać

- Dobrze, do zobaczenia Morgana - powiedzieli

Hermiona jeszcze dzisiaj przyniosła mi książki i przy okazji przyniosła mi kolację, bo jedzenie tutaj nie jest za dobre...  Przez resztę wieczoru głównie czytałam i nadrabiałam zaległości. Miałam się już kłaść, kiedy do okna podleciała sowa. Wstałam z łóżka i otworzyłam okno. Sowa przyniosła liścik, w którym było napisane:

                                      Dobrze, że się obudziłaś,widziałem

                                      wszystko co się stało na błoniach. 

                                       Wracaj do zdrowia.

                         

                                                                                              D.M


Nie no, super Draco wszystko widział. Na pewno komuś o tym powie. Jebany konfident ugh... Teraz na pewno dostanę szlaban. Lepiej być  nie mogło. Dobra, na razie nie będę się nim przejmować. Później będę się martwiła. Najważniejsze teraz jest to, żebym nadrobiła zaległości. Całe szczęście, że nie muszę chodzić na eliksiry. Jednak mam wrażenie, że o czymś zapomniałam...  Już pamiętam! Miałam pomóc Oliver'owi z reportażem! Dobra, załatwię to jak wyjdę ze skrzydła szpitalnego, chyba mnie nie wywali... Taką mam nadzieję bo nie mam zamiaru wracać na wróżbiarstwo... Mniejsza, jestem już zmęczona lepiej pójdę spać.   

   

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.





Przepraszam, że taki krótki, następnym razem postaram się napisać dłuższy :(

559 słów ;)

Morgana - zmieniasz mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz