a/n; nie ogarnęłam jeszcze występu Bangtanów na MAMA, więc proszę ślicznie, bez spoilerów, dobrze?
jesteśmy już w połowie, wiecie? mam jednak wrażenie, że zepsułam ostatni
—
ósmy
—
rozdział, a przecież pisanie tego opowiadania skończyłam gdzieś po dwóch pierwszych tygodniach wakacji, uh
***
Wziął kolejny łyk alkoholu. Chwilę potem poczuł pieczenie w przełyku, przez co się i skrzywił.
Whisky nawet mu nie smakowało. Nie było takie słodkie jak soju i śmierdziało. Soju jednak się skończyło, a jego portfel znowu świecił pustkami.
Westchnął, ukrywając twarz w dłoniach. Jego umysł powtarzał w kółko: alkohol, alkohol, alkohol. Potrząsnął głową, chcąc pozbyć się tej myśli. Wypił za mało, żeby poczuć się lepiej, ale słyszał cichy szept rozsądku mówiący, że ma coraz mniej pieniędzy, a jego matka dostanie wypłatę dopiero w następnym tygodniu.
Pieprzone społeczeństwo.
Jasne, mógł pójść do pracy i zacząć zarabiać, ale kto zatrudniłby alkoholika? Tak, używał tego słowa w stosunku do siebie. Wbrew pozorom zdawał sobie sprawę z faktu, że jest uzależniony. Wiedział też, jakie są konsekwencje nadużywania alkoholu. Naprawdę to wszystko wiedział.
Tylko po cholerę miał pójść na odwyk, skoro po wypiciu kolejnych szklanek procentów czuł się lepiej? Przecież i tak prędzej czy później wątroba mu siądzie. Odwyk nie miałby sensu.
Przekreślił kolejne słowo zapisane czarnym długopisem w notesie. Zaczął ten wiersz w taki sposób, że przez ułamek sekundy poczuł dumę. Ale zaraz potem przypomniał mu się ojciec i całe to uczucie uleciało.
Wtedy każdy pomysł, który kłębił się w jego umyśle, zniknął, jak na zawołanie.
Czasami był pod wrażeniem, jak bardzo tęsknił za mężczyzną. Co prawda był surowym ojcem, ale też dobrym ojcem. Ale i tak najbardziej liczyło się to, że był autorytetem Namjoona.To właśnie w postać mężczyzny wpatrywał się za młodu Kim, który robił wszystko, żeby zwrócić na siebie jego uwagę i choć przez chwilę pokazać, że może być dumny ze swojego syna. W końcu był jego pierworodnym synem. Ba, jedynym dzieckiem.
Podczas gdy jego znajomym rodziców zabierało rodzeństwo, to ojca Namjoona pochłaniała praca. I jakkolwiek dziwne mogło się to nie wydawać, chłopak nigdy nie nienawidził zawodu mężczyzny. Był raczej wdzięczny, że go utrzymuje, w końcu dzieci są drogie. Dlatego też zawsze starał się być jak najlepszym synem, żeby nie dać ojcu powodu do żałowania decyzji o posiadaniu potomka.
CZYTASZ
I'll be good ⋄ BTS ✓
Fanfic„Byliśmy zbyt delikatni, zbyt dobrzy, żeby żyć na tym świecie. Dlatego Bóg skalał nas chorobą, pozwalając posmakować cierpienia i szaleństwa w najczystszej postaci." Historie siedmiu nastolatków, którzy zgubili się we własnych umysłach. BTS men...