2. Szkoła

62 3 0
                                    

W trakcie jazdy nie wydażyło się nic ciekawego. Jak to zawsze z mamą spokojnie i bezpiecznie dotarłam do na lekcje. Do klasy weszłam równo z dzwonkiem, pierwsza lekcja to matematyka z naszą wychowawczynią panią Angeliką. Nikt jej nie lubi. Normalnie zasnęłabym najchętniej na jej lekcjach ponieważ tak strasznie przynódza no normalnie koszmar Ever. W klasie siedzę obok mojej najlepszej przyjaciółki Julki ona zawsze mi pomoże w problemach z jakimi się borykam. Mogę jej wszystko powiedzieć zawsze dotrzyma tajemnicy. Nigdy mnie nie opuści po prostu przyjaźń zawarta na dobre i na złe. Z Julką dogadywałam się już w przedszkolu. Gdy lekcja dobiegła końca i zadzwonił dzwonek. Szybkim ktokiem wyszłam z klasy. Na przerwie zapytałam się Julki:

- Julka masz może jakiś pomysł by uratować moją rodzinę - powiedziała Hania
- może zaczekałabyś trochę wszystko możliwe że twoi rodzice sami wezmą się w garść - odrzekła Julka
- To jest niemożliwe przecież sama o tym dobrze wiesz - przytaknęła dziewczynka
- no w sumie tak. A może byś się tak ich zapytała o wakacje odpoczynek nad plażą. - zapytała przyjaciółka Hani
- wiesz to może być nawet całkiem dobry pomysł - wykrzyknęła z radością Hania
- na co czekasz wieczorem musisz się ich zapytać - powtórzyła Julka
- dzięki ci jesteś niesamowita zawsze mogę na ciebie liczyć - podziękowała dziewczynka

Nagle rozległ się dzwonek wszyscy uczniowie krok po kroku zaczęli zchodzić się do klas. Kolejna lekcja jaka miała się zacząć to lekcja przyrody z panem Franciszkiem. Jego ksywka \ przezwisko to miły ponieważ nie robi nam sprawdzianów nie pyta nas z trzech ostatnich lekcji nie daje nawet zadań domowych pozwala nam również robić na lekcjach co tylko żywnie nam się podoba. Oczywiście mi się wydaje że to jest niezgodne z prawem i specjalnym regulaminem dla , wszystkich nauczycieli pedagogów pielęgniarek szkolnych itp. Na początek lekcji zaczęliśmy bawić w klasy obok szkoły na ulicy Stokrotnej 32. Wyszliśmy na zewnątrz pan podarował nam kredy i zaczęliśmy mazać po nowo wylanym tydzień temu asfalcie. Pomyślałam że może dam propozycję naszemu panu aby zaczął nas trochę lepiej uczyć. Więc podeszłam do niego i się zapytałam:

- proszę pana bo ja chciałabym się zapytać czy...
- tak możesz proszę specjalnie Dla ciebie całe pudełko z kredami.
- nie nie ja nie o to
- no to o chciałabyś się zapytać co byle szybko
- czy mógłby pan...

Nagle zawołała mnie Julka normalnie mi ulrzyło chyba widziała że coś poszło nie tak i postanowiła mnie uratować z opału. Myślałam że jej tak strasznie podziękuję i przy Kaziu kupię czekoladki. To był jednak zły pomysł z tą rozmową nie wiedziałam nawet nie przypuszczałam że to może potoczyć się w takim kierunku.

Na dobre i na złeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz