Epilog

940 16 25
                                    

Osiem lat później

- Jest i moja piękna policjantka! - krzyknął William klaszcząc w dłonie. Odwróciłam się i ujrzałam jak siada przy wyspie kuchennej. - Czyżbyś zrobiła dla mnie pyszne śniadanko?

- Się wie. - podałam mu talerz jajecznicy z uśmiechem. Poprawiłam turban na mojej głowie i podeszłam do jednej z szafek aby wyjąć kubek.

- Osobiście wolę cię w czerni bądź czerwieni. - powiedział Will z pełną buzią. Ponownie obróciłam się w jego stronę i zauważyłam, że wpatruje się w komplet bielizny, który miałam na sobie.

- Coś ci się nie podoba w granacie?

- Ładnemu we wszystkim ładnie. - wzruszył ramionami, a ja posłałam mu ciepły uśmiech i wyspałam do kubka świeżo mieloną kawę, którą już po chwili zalałam wrzątkiem.

Zapadła chwilowa cisza, podczas której Will zajadał się jajecznicą, a ja zabrałam się za zmywanie naczyń. Ową ciszę szybko przerwał mój narzeczony:

- Widziałaś ostatnio Ethana?

- Tak. - spojrzałam na mojego rozmówcę przez ramię. - Siedział w parku z jakąś dziewczyną na kolanach - kolejną w tym miesiącu.

- Ciekawe, czy któraś z nich wiedziała, że mój brat jest męską dziwką. - westchnął.

- Mimo wszystko jest twoim bratem, nie chcę żebyś go tak nazywał.

- Spokojnie kochanie. - powiedziawszy to zeskoczył z hokera. - Porozmawiamy jak wrócę. Pamiętam, że dziś świętujemy twój awans!

- Poczekaj!

- Tak, słońce? - wychylił się zza ściany.

- Pójdziesz dziś ze mną do lekarza? - zapytałam z nadzieją w oczach sięgając jednocześnie po garnek, aby zrobić sobie owsiankę.

- Stało się coś? - powiedziawszy to podszedł do mnie, odłożył teczkę na blat i przytulił mnie szczelnie. - Dobrze się czujesz?

- No muszę się dowiedzieć, czy coś się stało.

- Na którą masz tego lekarza? - zapytał cmokając moje czoło.

- Na czternastą.

- W porządku, przyjdę po ciebie. - zapewnił. Złożył szybkiego całusa na moich ustach po czym wyszedł do pracy.

* * *

Trzymałam kurczowo rękę mężczyzny siedząc pod gabinetem. William ciągle się rozglądał i przyglądał plakatom, na których były kobiety w ciąży. Mimo wszystko, postanowił nie komentować tego, za co jednak byłam mu wdzięczna.

- Pani Green? - zapytała pani pielęgniarka wychylając głowę z gabinetu.

- Tak, to ja.

- Podałaś moje nazwisko? - szepnął mężczyzna wchodząc za mną do gabinetu, na co ja skinęłam głową.

Pół godziny później byłam już po wszystkich badaniach i wysłuchiwałam wszystkich porad od pani ginekolog trzymając w ręku czarno-białe zdjęcie. Willie patrzył na mnie ciągle z błyskiem w oczach ściskając dłonią moje kolano pod stołem, ja jednak ciągle słuchałam pani doktor.

Gdy tylko wyszliśmy z gabinetu William przyciągnął mnie do siebie i przytulił unosząc w powietrzu.

- Dobrze zrozumiałem, będziemy mieli dziecko? - zapytał patrząc na mnie jak zaczarowany. Skinęłam lekko głową i pocałowałam mężczyznę.

- Tak bardzo się cieszę! Musimy to uczcić kochanie.

- To co, McDonald? - zapytałam z nadzieją.

- Dalej jesteś moją małą, uroczą Emcią. - uśmiechnął się do mnie.

- W dodatku twoją narzeczoną i przyszłą matką twoich dzieci.

To koniec moi drodzy! Od razu przepraszam, że Epilog pojawia się tak późno, ale brak weny zrobił swoje

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

To koniec moi drodzy! Od razu przepraszam, że Epilog pojawia się tak późno, ale brak weny zrobił swoje... Nie mam pojęcia, czy będzie druga część. Jak na razie chciałabym wam podziękować za to, że przeczytaliście moje wypociny i serdecznie zaprosić na drugie opowiadanie pt. "Travel program"! Do usłyszenia kochani!

       
                 Julia
xoxo

Jesteś WszystkimOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz