Wstęp #1

107 6 5
                                    

Frisk p.o.v.

Auć! G-gdzie ja jestem?
Ciemno tu... O tam jest kwiat-tek?
Może do niego podejdę...

-Cześć jestem Flowey! Flowey kwiatek!
-Cześć jestem Frisk!

Po kilku minutach konwersacji zdecydowałam się zapytać gdzie jestem.

-Oh... Jesteś w... Katakumbach... Ale spokojnie! Pomogę ci! To są punkty LOVE chcesz trochę?
-Tak czemu nie? W-w sumie?

Rzucił jakimiś gwiazdkami. Lecz gdy tylko złapałam jedną poczułam się, że coś wbija mi się w rękę.

-IDIOTKO... Myślisz że w tym miejscu KTOKOLWIEK chcę ci pomóc? W tym miejscu albo ZABIJASZ albo jesteś ZABIJANY... - Flowey powiedział to demonicznym głosem..

-Fl-lowey? - powiedziałam przestraszona.
-ZDYCHAJ! - Krzyknął.

Nagle jakiś niebieski płomień odtrącił go. Zobaczyłam kto był jego autorem.

-Witaj moje dziecko. Jestem Toriel. - powiedziała ciepłym głosem

Była to... Koza... Ubrana w fioletową togę. Nie byłam w stanie zobaczyć jej butów.

-Dz-dzien dobry? - Kiedy spróbowała się do mnie zbliżyć odsunęłam się - Nie dotykaj mnie!

-Spokojnie nie skrzywdzę cię! Chodzę tu codziennie żeby zobaczyć czy ktoś nie spadł. Oprowadzę cię!
-Ok...
-W tą stronę - powiedziała wskazując kierunek.

Po kilku minutach chodzenia po krętych korytarzach znalazłyśmy się w przedsionku w którym to stał manekin.

-Będąc człowiekiem musisz się liczyć z tym, że będziesz atakowana przez potwory. Broniąc się używaj rozmów a nie przemocy dobrze?
-Mhm... Ch-chyba rozumiem.
-Przećwicmy to na tym manekinie.

Zagadałam do niego. Nic nie opowiedział. No cóż to chyba oczywiste że manekiny nie gadają.

-Jestem z ciebie taka dumna! Moje dziecko! A teraz... Musisz przejść przez ten korytarz sama... Wybacz mi to...

Przeszłam bez przeszkód a Toriel stała z filarem.

✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨

Tu brydżet. Tak zajebiste opowiadanie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 12, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

[Sans x Frisk]     Człowieku...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz