...Po wejściu do domu zmierzam prosto do gabinetu, żeby poczekać na pacjentkę. Mam szczęście, że mogę tu pracować i nie muszę wynajmować biura, a mój gabinet znajduje się tuż przy drzwiach wejściowych. To przestrzeń oddzielona od reszty domu. Ustalenie wyraźnej różnicy pomiędzy życiem prywatnym z Freyą było dla mnie bardzo ważne i na razie się to sprawdza. Toaleta na dole znajduje się tuż obok gabinetu, więc jestem pewna, że klienci nie będą oglądać reszty pomieszczeń. Gdy wybieraliśmy z Zachem to miejsce, nie myślałam, że będę tu pracować albo że jego kiedykolwiek przy nas zabraknie.
Teraz kiedy tylko znajdę się w gabinecie, natychmiast skupiam się na pracy, odsuwając inne myśli na bok. Nabrałam wprawy, chociaż Zach pewnie powiedziałby, że byłam w tym dobra. Muszę poświęcić 100% uwagi kobiecie, która ma się tu zjawić lada chwila. Sprawdzam kalendarz, żeby sobie przypomnieć jej nazwisko.
Alison Cummings. Zadzwoniła dwa dni temu i powiedziała, że po doświadczeniu przemocy w związku chyba potrzebuje pomocy terapeuty. Nie podała więcej informacji. Nie mam pojęcia, ile ma lat, czy ma dzieci, ale jestem pewna że dowiem się tego w swoim czasie.
Spóźnia się. Niezbyt dobry początek. Minuty mijają i już mam się poddać - to nic nadzwyczajnego, że ludzie w ostatniej chwili zmieniają zdanie na myśl o obnażeniu duszy przed obcą osobą - gdy rozbrzmiewa dzwonek do drzwi. Nie ubieram się formalnie na czas sesji; odkryłam że swobodny strój działa na ludzi uspokajająco. Patrzą na mnie jak na kogoś takiego jak oni, kogoś przed kimś mogą się otworzyć.
Pierwsze co zauważam, że pacjentka jest młoda. Wygląda na jakieś 20 lat, chociaż gdy przyglądam jej się uważnie, zdaje sobie sprawę, że zmyliła mnie jej drobna budowa ciała. Sama mam tylko 165 cm. wzrostu, ale jestem od niej sporo wyższa. Mimo upału jest ubrana na czarno. Nie potrafię stwierdzić, czy ma na sobie legginsy, czy dżinsy, ale ciasno przylegają do jej patykowatych nóg, jeszcze bardziej podkreślając chudość sylwetki.
- Mia Hamilton? - pyta cicho, niepewnie.
wyciągam do niej rękę na przywitanie.
- Ty musisz być Alison. Miło cię poznać, wejdź.
Jej dłoń jest delikatna i wątła jak reszta ciała, ale ona dalej stoi w progu niczym posąg i ani drgnie.
- Alison? Wszytko w porządku?
Kiwa głową, ale nadal się nie rusza. Omiata wzrokiem dom.
- A więc tu mieszkasz? - pyta. - Myślałam że to będzie... biuro czy coś.
- Pracuję w domu, ale mój gabinet znajduje się tuż obok wejścia. - Wskazuje na pobliskie drzwi, żeby poczuła się bezpieczniej.
- Okej. - W końcu robi krok do przodu, a ja zamykam za nią drzwi.
- Napijesz się czegoś? - pytam, gdy wchodzimy do gabinetu.
Teraz, gdy stoi blisko mnie, czuje zapach jej szamponu albo jakiegoś innego kosmetyku do włosów, którego dziś używała. To mogą być też perfumy. Z jakiegoś powodu ten zapach przywodzi mi na myśl Zacha, chociaż nie mam pojęcia dlaczego;to zdecydowanie damska woń.
Alison mierzy wzrokiem szafkę w rogu, gdzie trzymam czajniki, kubki i dzbanek z wodą.
- Nie, dziękuję, nie trzeba.
- Może chociaż szklankę wody? Na dworze jest dziś bardzo ciepło. Tutaj w sumie też. Przepraszam, że nie mam klimatyzacji, to coś czym zamierzam się wkrótce zająć - plotę trzy po trzy, jakbym sama była zdenerwowana, chociaż nie wiem dlaczego.
Pierwsze sesje, zanim dobrze poznam pacjęta, zawsze wydają mi się trudne, bo mimowolnie czuje się osądzana. ludzie mają oczekiwania; spodziewają się, że terapeuta będzie znał odpowiedzi na wszystkie ich pytania, tymczasem prawda jest taka, że terapia to podróż, przez którą musimy przejść razem. A to znaczy, że najpierw muszę ich poznać, odkryć kiedy się odprężają, a co wprowadza ich w zakłopotanie. Jednak dziś po południu chodzi o coś więcej, chociaż nie potrafię ustalić o co.
CZYTASZ
Nie Ufaj Nikomu
Mystery / ThrillerMam na imię Mia. 5 lat temu mój mąż Zach popełnił samobójstwo. A studentka, z którą miał romans, zaginęła bez śladu...