5.Zmiany

15 0 0
                                    

Paweł

Przeprowadziliśmy się dwa miesiące temu i było super. Oboje pracowaliśmy z naszą przyjaciółką Judytą i jej chłopakiem Kamilem. Asia czyli ta druga szurnięta w sumie trzecia była najlepszym kucharzem na świecie. Mia była spokojniejsza. Właśnie się przebudziłem by iść po coś do picia gdy usłyszałem krzyk Mii. Koszmary. Przysięgam zajebie tego gnoja Szymona za skrzywdzenie mojej małej. Powiedziałem mojej? Dobra nie czas na takie rozkminy. Wszedłem do jej pokoju usiadłem na łóżku i zacząłem budzić dziewczynę. Tylko to nie było takie proste gdyż się strasznie rzucała nie mogłem jej nawet złapać. Kurwa czy ja o czymś nie wiedziałem? Rzucała się tak jak by broniła się. Kurwa chyba muszę zebrać chłopaków i jechać do Szymona ,,pogadać" 

-Mia ej jestem tu. 

Obudziła się cała mokra płakała jak nigdy przy mnie.

-Mia co Ci się śniło? 

-Paweł nie powiedziałam Ci o czymś... Jedyne co zrobiła to kurczowo się przytuliła i zapłakała jak chyba nigdy w mojej obecności.

Mia

-Co kurwa?! On Ci to robił wbrew twojej woli a gdy Ty mówiłaś że nie to co?!

Musiałam mu w  końcu powiedzieć. Szymon często chciał więcej i więcej ja nie. Oczywiście tego nie rozumiał. Nienawidziłam go za to jak nic innego na tym świecie. Mój ulubiony raper nawijał że nie ma nieba miał racje w miliardach procent. 

-To wtedy był okropny. Naśmiewał się że nic w życiu nie osiągnę i tak dalej. 

-Mia piszesz książki.wiersze,malujesz,rysujesz,jesteś jedną z najlepszych fotomodelek,wspaniałym architektem krajobrazu i wnętrz. W wieku ilu lat?

-Dwudziestu sześciu. Ale to tylko dlatego że robiłam dwa kierunki na raz.

-Tak bo jesteś mądra i ambitna. A on co?

-No nic...

-No właśnie. Zresztą młoda jest trzecia w nocy a my gadamy o głupotach.

-Norma.

-W sumie tak. 

-Norma serio.

-Paweł?

-Tak?

-Mogę spać z Tobą?

Paweł

Nie słyszałem tego z jej ust jakieś 4 lata...Ale odpowiedź była jedna.

-Pewnie że tak. 

-To super. Boje się ostatnio sama spać.

-I mówisz mi to miesiąc po wspólnym zamieszkaniu? Widać że wredne...

-Ale kochane.

-Tak i to Cię ratuje...

-No dobra już będę miła. 

-Mam nadzieje chodźmy spać bo rano będzie źle.

-Przecież jutro mamy wolne.

-Faktycznie. Śpimy do 12! Wchodzisz w to?

-Wchodzę!
To zrozumienie... było niczym opoka którą nieświadomie zaczęliśmy między nami tworzyć. Czy mi się to podobało? Jak cholera.

Mia

Jego ramiona moją opoką. Budzenie się w nich po tak długim czasie ahhh. To było to. Wstałam delikatnie by nie obudzić Pawła i poszłam robić śniadanie. A wiadomo że jak śniadanie to naleśniki i soczek pomarańczowy. Włączyłam muzykę i zabrałam się do pracy po 20 minutach wszystko było gotowe. Paweł akurat usiadł przy stole gdy wszystko skończyłam rozkładać.

-A co to za okazja że gotujesz dla mnie?

-A czy musi być jakaś okazja?

-W sumie  nie nie musi.

Zjedliśmy poszliśmy się ogarnąć i chcieliśmy jechać na rolki ale matka natura powiedziała na  to nie gdyż zaczęło padać. Więc skończyło się na kanapie i filmach marvela.  Po 4 filmach mieliśmy dość  oboje byliśmy senni. Może to przez pogodę? Paweł jak to Paweł zasnął na moich kolanach. Nie miałam sumienia go budzić więc zabrałam się za czytanie po raz tysięczny Uratuj mnie Ani Bellon. Wszystko co wychodziło spod jej ręki było dla mnie niczym biblia dla katolika. Następnego dnia nie miało być już tak fajnie. Musieliśmy jechać do naszych byłych połówek.

Paweł

Mieliśmy jechać najpierw po resztę rzeczy Mii po tem po moje. Ja to wiedziałem jak wzniose. Ale bałem się o Mię. Wiem co ten skurwiel jej zrobił ile krzywd nienawidziłem za to dwóch osób
Siebie bo nie mogłem nic zrobić ani tego powstrzymać
Jego bo tak zabawił sie osobą która była dla mnie ważniejsza niż ten cały zajebany świat. Kochałem ją co poradzić. Przecież serce nie sługa. Serca nie oszukam. Mii nie oszukiwałem. Po prostu nie mówiłem jej co czułem. Czekałem na odpowiedni moment. Gdy weszliśmy do ich starego wspólnego mieszkania uslyszeliśmy nic innego jak jęki. Oczywiście Szymon i Aneta... Ehhh na szczęście Mia nie miała żadnych rzeczy w sypialni tylko w garderobie więc szybko tam się udaliśmy zabraliśmy wszystko i pojechaliśmy po moje rzeczy. U mnie daj Boże było cicho i pusto więc po krótkim czasie zbieraliśmy sie do mieszkania które śmiało nazywaliśmy domem. Nasz bezpieczny azyl w którym oboje czuliśmy sie swobodnie i bezpiecznie. Gdy weszliśmy do domu od razu włączyłem muzykę. Nie wiem czemu ale im głośniejsze utwory tym więcej spokoju dawały. Dlatego lost in the echo Linkin park było idealne.

Mia

Nie mówiłam Pawłowi ale jak usłyszałam tą dwójkę drugi raz w akcji to w środku nie płakałam a wyłam. To bolało. Miałam dość duszenia tego w sobie i poszlam do salonu gdzie siedział Paweł. Ugadaliśmy się że nic w sobie nie trzymamy
-Mogę się przytulić?
-Jasne. Co się dzieje?
-To jak oni dziś znowu spali ze sobą. Boli mnie to Paweł.
-Wiem Mia. Wiem.
Nie wiem ile tak leżałam ani kiedy zaczęłam płakać. To było takie niekontrolowane. Emocje i wszystko. Gdy się uspokoiłam poszłam do łazienki by wziąć prysznic. Jeść mi sie tradycyjnie nie chciało na co Paweł już nie miał siły. Gdy leżalam wtulona w moją opoke chciałam mu powiedzieć co czuję. Ale wstrzymałam się. Jeszcze nie teraz. Poczekam gdy nadejdzie odpowiednia pora. Budziłam się w nocy co chwilę. Nie chciałam budzić Pawła więc wzielam koc otuliłam sie nim i wyszłam na balkon wcześniej zabierając ze sobą fajki i zapalniczke. To była ta z chwil gdy muzyka nie koiła więc jej nie słuchałam. Bo po co na siłę coś robić? Siedziałam tak z piętnaście minut bo po tem już mi było strasznie zimno. Wróciłam do łóżka wtuliłam się w Pawła i leżałam bez snu aż do rana... Gdy wstałam rano była wrakiem człowieka w zasadzie żadna nowość ale jednak. Paweł gdy mnie zobaczył już nawet nic nie mówił tylko podał mi kubek z napojem Bogów. Napiłam sie i tylko buzie mi wykreciło z mocy kawy.

-Człowieku jak chcesz mnie zabić mocną kawą to nie tedy droga. Paweł tylko sie zaśmiał.

-To Cie miało obudzić nie zabić. Ale kto co woli. Na którą masz do pracy?

-Na 14. A Ty? 

-Na 14 wiec jedziemy twoim czy moim autem? 

-Twoim nigdy nie mam ochoty o tej godzinie stamtad wyjezdzac. Jezdza jak debile.

_Świeta prawda. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 17, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Zniszczyłeś MnieWhere stories live. Discover now