Nie wiem, jak to się stało.
W zasadzie chyba nikt nie wiedział, jak to się stało.
No bo w końcu wszyscy pojmowali, że nienawidzę kierunku studiów, jaki musiałam obrać. Nikogo raczej nie dziwił fakt, że monotonny, bezuczuciowy bełkot wykładowców zmuszał mnie do wielokrotnych narzekań i zatargów z władzami uczelni. Nie raz wspominałam, że zrobiłabym wszystko, żeby tylko się stamtąd wyrwać.
Jednak wszyscy wiedzieli również, jak bardzo nienawidzę durnego Yody z kompleksem wielkich uszu i krzywymi łydkami. Prawdopodobnie nikt by się nie spodziewał, że zgodzę się z nim zamieszkać.
Dobra, przebywać w tym samym pomieszczeniu.
Albo gdzieś z nim wyjść.
Choć wolałabym uniknąć nawet oddychania tym samym powietrzem, bo to jest po prostu fuj.
Szczerze powiedziawszy, ja też się tego nie spodziewałam i byłabym w stanie zaręczyć, że to jakieś idiotyczne pogłoski, gdyby nie fakt, że po ponownym rozejrzeniu się, musiałam stwierdzić, że naprawdę znajduję się w samochodzie Parka, który właśnie wjeżdżał na podziemny parking jednego z seulskich budynków.
W skali od jednego do dziesięciu poziom mojego przejebania wynosił mocne osiem.
- Jesteśmy na miejscu. - odezwał się nagle Chanyeol (wciąż robi mi się z lekka niedobrze na dźwięk jego imienia), tym swoim nienaturalnie niskim głosem oznajmiając mi oczywiste.
- Brawo, Szerloku. Powiedz mi coś, czego nie wiem. - mruknęłam pod nosem, naciskając delikatnie na klamkę drzwi. Minuta dłużej w zamkniętej przestrzeni z tym człowiekiem (podobno) i naprawdę zbełtam się mu na wycieraczkę.
Chociaż jakby się tak nad tym zastanowić, może to nie najgorszy pomysł.
W tym jednak momencie Park dość niedelikatnie chwycił moje wrażliwe (wcale nie) ramię, powstrzymując mnie przed ucieczką z auta.
- Od teraz, za każdym razem, gdy będziemy znajdowali się poza domem, automatycznie zamieniasz się w moją dziewczynę. Paparazzi są wszędzie, a ja wolę uniknąć zdjęć z "kłótni na parkingu" czy tym podobnych. - powiedział w stanowczy, nieznany mi dotąd sposób. Mały Yeollie odrobinę się jąkał przy mówieniu, zawsze nieśmiało się uśmiechał przy wygłaszaniu swojej opinii. To jedynie potwierdziło fakt, iż człowiek siedzący obok mnie, nie był moim najlepszym przyjacielem z dzieciństwa.
- Jesteś aż tak sławny? - zapytałam z nieukrywanym przekąsem w głosie.
- Wystarczająco, by się mną interesowali. - odparł, wysiadając z auta. Miałam zamiar zrobić to samo, jednak przeszkodził mi chwilowy zawał, jaki przeszłam, gdy drzwi po mojej prawej stronie samoistnie się otworzyły.
- Kya! - pisnęłam niemęsko (to nic, że byłam kobietą i było to zgoła oczywiste), wykonując przy tym dziwny ruch, przypominający zapewne pozę konającego kurczaka.
- HAHHAHA! - zaśmiał się przesadnie Yeol, chwytając się za brzuch, tylko po to, by po chwili zgiąć się w pół.
Doprawdy nie wiem, co go tak rozbawiło.
- Mógłbyś chociaż udawać, że wcale nie wyglądałam aż tak komicznie. - burknęłam pod nosem, wysiadając bez pomocy tarzającego się przez spazmy śmiechu Parka z samochodu.
- Ale było! - odparł na szybkim wdechu, by móc dalej kontynuować swoje jakże szlachetne zajęcie, jakim było wyśmiewanie mnie na podziemnym parkingu.
CZYTASZ
Promise
Novela JuvenilObietnica złożona dziesięć lat temu stała się szansą dla obojga. On potrzebuje dziewczyny od zaraz. Ona musi się wyrwać z koszmaru, jakim są studia. Zdaje się, iż lepiej trafić nie mogli, jednak co z faktem, że kilka lat temu dość burzliwi...