Dla Mochii-Chaan
Plex
Szybko założyłem na siebie pierwsze lepsze ubrania. Czy musiałem zaspać akurat dzisiaj? Mam nadzieję, że jeszcze zdążę. Wziąłem wcześniej uszykowany worek z pieniędzmi i rolkami. Telefon włożyłem do kieszeni spodni i wziąłem klucze od domu. Wybiegłem przez drzwi frontowe i je zamknąłem. Mam jeszcze tylko dwie minuty, a za nim tam dojdę minie jakieś dziesięć minut. Nie no zarąbiście. Nienawidzę się spóźniać, szczególnie na spotkania z Paulem. Wtedy tracę czas, bo zamiast z nim spędzić więcej czasu to ja jeszcze go tracę na ubieraniu się. Biegłem szybko w stronę skateparku, na którym się umówiliśmy. Mam nadzieję, że Paul się nie obrazi bo to moje kolejne spóźnienie, na nasze spotkanie. Wbiegłem na teren skateparku i rozejrzałem się dokoła. nigdzie go nie widzę. Mam nadzieję, że nie poszedł sobie. Jeśli tak to chyba się zabiję.
-Księżniczko, tutaj!- odwróciłem się w stronę mojego przyjaciela. Tylko on nazywa mnie księżniczką. Szkoda, że nie wie jaką przyjemność mi to sprawia.
- Przepraszam za spóźnienie. Zaspałem.- podbiegłem do niego po czym zacząłem wyciągać rolki.
- Ostatnio często spóźniasz się na nasze spotkania. Jeszcze trochę i pomyślę, że specjalnie to robisz.- spojrzałem na niego z niedowierzanie. Wygląda naprawdę poważnie. On naprawdę tak myśli? Cholera. Dlaczego na to pozwoliłem? Jestem beznadziejny!
- Przecież wiesz, że to nie prawda. Ostatnio źle sypiam i to dlate...- Paul roześmiał się na cały głos przez co spojrzałem na niego jak na debila i nie tylko ja. Ludzie w okół nas także dziwnie się na nas spojrzeli. Nie dość, że kretyn to jeszcze wstyd robi. No ale przynajmniej przystojny kretyn.
- Ty wiesz, że żartowałem? Na serio w to uwierzyłeś? Nie no nie mogę.- Chłopak zaczął śmiać się jeszcze bardziej przez co dostał ode mnie łokciem, w żebra. Nikt nie będzie się ze mnie śmiał a w szczególności on. Co to to nie.- Jesteś zbyt brutalny.
- A ty zbyt głupi.- Odwróciłem się do niego plecami udając obrażonego. Jak ja mógłbym się na niego gniewać? Za bardzo go kocham.
- Och, nie gniewaj się już. Żartowałem, no. Długo będziesz jeszcze tak stał?- teraz to on w to uwierzył? Skoro on ze mnie żartował to teraz ja sobie z niego pożartuje. Ja mu dam, jak śmiał się ze mnie śmiać?
- Tyle ile mi się podoba.- nie odpuszczę. Było trzeba się ze mnie nie śmiać.
- Och, Alex.- już chciałem powiedzieć, że to żart i wcale się na niego nie gniewam ale ten mnie przytulił i jakoś tak mi się odechciało. Nie wiem ile tak staliśmy ale nie chciałem już nigdy zmieniać tej pozycji. Niestety po pewnym czasie Paul mnie puścił za co chciałem dać mu z liścia.- To jak księżniczko? Nadal jesteś obrażony?
- Trochę mniej. Ale chyba nie po to tu przyszliśmy? Chodź! Nauczysz mnie jeździć.- założyłem swoje rolki po czym poczekałem na Paula, aż poprawi zapięcie. Gdy już oby dwoje byliśmy gotowi ruszyliśmy, a raczej to Paul ruszył, się z miejsca by trochę pojeździć. Gdy zorientował się, że nie jadę za nim, szybko nawrócił.
- Jezu przepraszam. Zapomniałem, że nie umiesz za bardzo jeździć. Popatrz jak ja to robię a potem spróbuj sam, dobra?- Gdy Paul ruszył, chwilę go obserwowałem a potem spróbowałem naśladować jego ruchy. Na początku szło mi dobrze ale później oczywiście musiałem się potknąć. Upadłbym gdyby nie silne ramiona Paula, które objęły mnie... od tyłu. Gdyby ktoś teraz przechodził na pewno źle by to zrozumiał. Krocze Paula było przyciśnięte do mojego tyłka. Cholera. Paul szybko mnie puścił i pomógł się pozbierać.
- Nic ci nie jest?- oprócz tego, że chciałbym abyś mnie pieprzył, ale tego nie zrobisz, to nic. Pokiwałem głową na nie.- To dobrze. Spróbujmy jeszcze raz.
Przez kolejne trzy godziny Paul uczył mnie jeździć. Jeszcze kilka razy zdarzyła się sytuacja w której musieliśmy mieć bliższy kontakt fizyczny. Za każdym razem moje serce biło bardzo mocno i bardzo szybko. Chwilami myślałem, że mi wyskoczy. Za każdym razem miałem nadzieję na to, że Paul jednak mnie nie puści, ale nadzieja matką głupich. Po tym jak skączyliśmy jazdę, chłopak odprowadził mnie pod dom.
- No więc... Fajnie było. Ja już... pójdę. Do zobaczenia.- chłopak ruszył w kierunku swojego domu. w powietrzu było czuć tę niezręczną atmosferę. Nie mogę pozwolić mu tak odejść.
- Paul!- gdy chłopak się odwrócił szybko do niego podbiegłem i go pocałowałem. Pocałunek był kótkiale jednak był. Gdy już się odwróciłem i chciałem uciec do swojego domu, chłopak pociągnął mnie za rękę i pocałował. Tym razem był to pocałunek pełen uczuć i namiętności. Gdy oderwaliśmy się od siebie, oparliśmy o siebie nasze czoła. Trwaliśmy tak przez dłuższą chwilę dopóki nie przeszkodził nam dziewczęcy pisk. Spojrzeliśmy w stronę, z której dopiekał. dźwięk.
- Życzę wam szczęścia chłopacy!- jakaś młoda dziewczyna zrobiła nam zdjęcie a potem uciekła. Yaoistki są wszędzie.
- No to mamy [pierwszą fankę.- roześmiałem się, a zaraz po mnie Paul. Nie mogę się doczekać kolejnego wyjścia na rolki.
***
Hejka!
Mam nadzieję, że się podobało. Przepraszam, że taki krótki ale nie miałem pomysłu jak go przedłużyć. Dziękuję za pomysł Mochii-Chan <3. Swoje propozycje na One shoty z dowolną tematyką możecie pisać w komentarzach lub na priv. Musicie tylko napisać jaki ma to być ship, co ma robić i w jakich sytuacjach maa się znaleźć.
Do następnej.