Plex
Paul
-Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham. Codziennie wracam myślami do wszystkich naszych wspólnych chwil. Za każdym razem kiedy myślę o tobie, twoim uśmiechu i o twoich oczach, uśmiecham się jak głupi. Nie mogę znieść myśli, że kiedykolwiek płakałeś, a szczególnie gdy płakałeś przeze mnie. Nadal czuję twój zapach gdy kładę się do łóżka. Nadal pamiętam twój wyraz twarzy kiedy podkradałem ci żelki albo inne słodycze. Pamiętasz jak się emocjonowałeś na bajkach dla dzieci? Ja pamiętam dokładnie. Zawsze potem opowiadałeś mi wszystko ze szczegółami, mimo iż słyszałem to już z dwadzieścia razy. Albo gdy musiałem chodzić do sklepów o nieludzkiej godzinie, by coś ci kupić bo akurat miałeś na to ochotę? Raz była straszna ulewa ale i tak poszedłem do sklepu na końcu miasta bo tylko ten był otwarty, a ty miałeś ochotę na lody waniliowe. A pamiętasz nasze kłótnie, które zawsze kończyły się Netflix'em i słodyczami? Zawsze byłeś bardzo uroczy, wiesz? Pamiętasz jak się poznaliśmy? Już wtedy byłeś dla mnie bardzo słodki. Gdybym cofnął się w czasie to wchodziłbym do tego sklepu codziennie, byleby cię spotkać. Nawet zagadałbym do ciebie w szkole. I nigdy nie pozwoliłbym cię nikomu tknąć. Nie ważne czy Hubertowi, Kasi, Chrisowi czy komukolwiek innemu. Po prostu już bym nie pozwolił. Za dużo się wycierpiałeś. Pamiętasz naszych przyjaciół? Jak ogłaszali, że są parą? Mimo iż każdy wiedział, że tak to się zakończy, każdy robił to po woli, z dystansem. Tak jakby bali się naszej reakcji, chociaż to my byliśmy pierwsi. Mieliśmy przy tym dużo zabawy.- otarłem łzę, która zaczęła płynąć mi po policzku i wziąłem głęboki oddech.
- Albo, te nasze wspólne wieczory. Gdy siedzieliśmy wtuleni w siebie i oglądaliśmy bajki albo po prostu rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Albo gdy po prostu się przytulaliśmy i nic nie robiliśmy? Chciałbym mieć cię znowu w swoich ramionach. Tak bardzo za tobą tęsknię. Tęsknie za wszystkim co jest z tobą związane. Za twoim śmiechem, zapachem, nawet tym jak się na mnie denerwowałeś. Tęsknie za tobą... to niesprawiedliwa, że musiałeś odejść właśnie teraz, wiesz? Może to będzie egoistyczne ale w pewien sposób nienawidzę cię za to. Ale moja miłość to przewyższa. Chyba nigdy nie zaakceptuję tego, że cię nie ma. Musisz mi wybaczyć ale nie jestem w stanie dotrzymać obietnicy. Nie znajdę sobie nikogo innego, chcę ciebie. Jestem pewien, że o tym wiedziałeś gdy mnie o to prosiłeś. Przecież jesteś taki mądry. Nigdy nie wybaczę sobie tego, że wtedy pozwoliłem ci wyjść. Nigdy. Niestety muszę się z tobą pożegnać. Przyjdę jutro, obiecuję. Proszę dbaj o siebie tam na górze.
Podniosłem się z ławki i zapaliłem znicz na grobie mojej księżniczki. Dlaczego Bóg musiał zabrać go tak wcześnie? To niesprawiedliwe, nie zasłużył sobie na taki los. Wpadł pod koła samochodu, gdy wyszedł z domu po naszej kłótni. Dlaczego pozwoliłem mu wtedy wyjść? Bo byłem głupi.
Ruszyłem w stronę wyjścia z cmentarz. Owinąłem się szczelniej kurtką.
W tym roku jesień jest naprawdę chłodna.
***
Hejka!
Krótkie i smutne. Takie właśnie miało być.
Do następnej!