[2]

1.3K 141 81
                                    

JIMIN

Nie pamiętam kiedy ostatnio Jungkook zrobił mi jakąś niespodziankę. Dlatego pierwszym uczuciem jakie mnie objęło, gdy wchodząc do kuchni zobaczyłem na stole gotowe śniadanie, był bardziej szok, aniżeli szczęście.

Przystanąłem w miejscu, nie wiedząc za bardzo co teraz zrobić. Zwykle sam sobie robiłem śniadanie, a Jungkook budził się dopiero po mnie i on też gotował jedynie dla siebie. Brzmi to dość nieciekawie i jeszcze gorzej wygląda w praktyce.

- Hej kochanie. - Jungkook rozstawiał właśnie sztućce, kiedy przerwał czynność i podszedł do mnie, żeby pocałować mnie w skroń. - Zjemy razem śniadanie?

- A co to za okazja? - przez moment pomyślałem, że może zapomniałem o jakiejś rocznicy, czy coś, ale gdybym ja zapomniał, Jungkook nie pamiętałby tym bardziej.

- Bez okazji. - złapał mnie za rękę, po czym pociągnął w swoim kierunku, sadzając na moim krześle. - Po prostu ... mam dzisiaj wolne i pomyślałem, że zrobimy sobie wspólny dzień. Wybierzemy się na jakiś spacer, obejrzymy coś, a wieczorem pójdziemy na kolację do naszej restauracji. Powspominamy i tak dalej.

Nasza restauracja. Miałem z nią same dobre skojarzenia. To tam wybrałem się z Jungkookiem na pierwszą prawdziwą randkę. Wcześniej spotykaliśmy się tylko w jego mieszkaniu, czasem w moim starym. Tego tematu wolałbym nie wiercić.

Jungkook usiadł naprzeciw mnie, uśmiechając się lekko, po czym zaczął nakładać sobie jedzenie. Po chwili jednak [nowość] zauważył, że ja nic nie robię, więc zaczął mi się przyglądać z niepokojem.

Westchnął, opierając głowę na rękach.

- Nie chcę, żeby było źle. - powiedział smutnym tonem. Mi też zrobiło się smutno. Podniósł twarz, spoglądając mi w oczy. - Zróbmy coś z tym ... żeby to naprawić. Chcę, żeby było tak, jak kiedyś.

Jak kiedyś ... kiedyś codziennie budził mnie buziakiem, a usypiał w swoich objęciach. Ciągle mówił mi, że jestem piękny, i że jestem najlepszym co go w życiu spotkało. Nigdy nie wypominał mi mojej przeszłości, od której pomógł mi uciec. A teraz ... nic tylko pierdzieli na prawo i lewo o tym, że mam jakiś romans. On widzi we mnie tylko osobę, którą byłem kiedy mnie poznał. Nie wierzy, że się zmieniłem.

Zagryzłem wargę od środka tak mocno, że poczułem w ustach metaliczny posmak. Ale na nic się to zdało. Wstrzymywanie emocji nigdy nie było moją dobrą stroną. Już po chwili po moich policzkach popłynęły łzy, a ja sam zacząłem drzeć niekontrolowanie.

- Ja ... wcale nie sypiam z Taehyungiem. Teraz robię to tylko z tobą. Nigdy bym cię nie zdradził, ja ...

- Nie mówmy o tym. - uniósł dłonie. - Nie psujmy tego dnia.

- Dlaczego mi nie ufasz? - mało brakowało abym się uniósł.

- Jimin. Proszę. - jego oczy nie były już takie potulne, a bardziej zirytowane lub lekko wytrącone z równowagi. - Zostawmy ten temat.

Nie wierzyłem w jego podłość. Wciąż mi nie wierzył. Przecież mnie kochał, więc dlaczego podejrzewał mnie o takie rzeczy? Nigdy bym go nie zdradził ... nie umiałbym mu zrobić czegoś takiego.

- Dobrze. - przytaknąłem mu. Może miał rację. Niepotrzebne nam są teraz kłótnie. Tym bardziej, że zaplanował nam miły dzień. Dawno się tak dla mnie nie napracował. - Przytulisz mnie? - potrzebowałem tego.

dwa kroki za daleko                                              [jjk x pjm]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz