Jak nie wychodzić z friendzone

7 1 0
                                    

Otwieram drzwi i spod przymnkiętych oczu zerkam na mój, mały rozgardiasz. Jestem zmęczona. Bardzo. Dzisiejszego dnia miałam nadzwyczaj dużo pracy. Clair dosłownie się mnie uczepiła... zrób to, zrób tamto, przynieś kawy, wyrzuć śmieci. Jakby w budynku nie było sprzątaczek, a w jej gabinecie automatu z ciepłymi napojami. Jednak dałam radę, jak zawsze.

Powoli, szurając gołymi stopami po włochatym dywanie przechodzę do salonu i siadam na kanapie. Rozkoszuje się jedyną, pozytywną stroną dzisiejszego dnia. Za pełne 5 godzin zjem kolację z Ashtonem, a tego mi już nic nie zepsuje. Będzie idealnie, jednak, żeby tak było muszę chwilę odpocząć.

♡♡♡

Słyszę lekkie pukanie do drzwi. Leniwie otwieram oczy i wstaję, aby je otworzyć. Moim oczom ukazuje się najprzystojniejszy mężczyzna jakiego w życiu widziałam. Jego cemnie włosy i piękne, niebieskie oczy sprawiają, że moje serce zaczyna bić szybciej, a gdy się do mnie uśmiecha moje kolana miękną.

- Hej Al, gotowa na film i pizzę? - pyta wyciągając zza pleców duże pudełko z logiem naszej ulubionej pizzerii. Nawet nie zauważyłam, że je miał.

- Cześć Ash, o tak jestem jak najbardziej gotowa. Jedzenie i odpoczynek bardzo dobrze mi zrobią - odpowiadam z wielkim uśmiechem.

Chłopak uśmiecha się szerzej i wchodzi do mieszkania. Po tylu latach przyjaźni to w pewnym sensie jest również jego dom. Szczerząc się jak jakaś nienormalna idę za nim do kuchni, a widząc go odwróconego plecami do mnie wręcz nie mogę się powstrzymać i bez wahania wskakuje na nie z głośnym śmiechem.

- Alison, nie strasz mnie tak kobieto! Chcesz żebym dostał zawału? - mówi z udawaną złością, jednak jego powaga nie trwa długo, ponieważ po chwili śmieje się razem ze mną.

- Jak dzisiaj w pracy? Clair znowu pokazała pazurki? - pyta Ashton, kiedy stawia mnie na podłogę.

- Nawet o niej nie wspominaj - od razu mój humor się pogarsza - ta suka mnie kiedyś wykończy.

- Oj już się nie złość tylko rusz tą swoją seksowną dupę do salonu i włączaj film!

Ze śmiechem podążam za nim do wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Siadamy na wygodnej, białej kanapie i zaczynamy oglądać jakąś komedię, którą wybrał mój towarzysz.

Po około godzinie pizza jest zjedzona, a my wręcz płaczemy ze śmiechu. W pewnym momencie przypadkiem spoglądamy sobie w oczy. Zatracamy się w sobie, nasze twarze powoli zaczynają się do siebie zbliżać, jakby jakaś niewidzialna siła je do siebie pchała. Tuż przed zetknięciem się naszych warg słyszę te piękne słowa, na które czekałam od tak długiego czasu.

- Tak mocno cię kocham Alison. Nawet nie możesz sobie tego wyobrazić - wyszeptuje z czułością, po czym szybko zamyka przestrzeń między naszymi wargami inicjując najlepszy pocałunek mojego życia.

Kiedy chcę mu coś odpowiedzieć czuję się jakby coś mnie trzymało i nie pozwalało na jakikolwiek ruch. Wypowiadam słowa, ale z moich ust nie wydobywa się nawet najcichszy dźwięk. Obraz zaczyna się rozmazywać, a ja spadam w nieznaną mi otchłań, macham nogami i rękami, krzyczę, aż w końcu czuję ból.

Oszołomiona podnoszę głowę i stwierdzam, że leżę na podłodze w swoim pokoju. Kiedy dociera do mnie, co właśnie się stało myślę, że się popłaczę. No jasne, przecież to nie mogło być takie proste. Sięgam po telefon, żeby sprawdzić godzinę, moje oczy chyba wychodzą z orbit.

- Mam niecałe trzy godziny!!

Zrywam się na równe nogi i biegnę do salonu, aby posprzątać bałagan, który się tam znajduje. Biorę szmatkę i wycieram kurze. Moje ruchy są szybkie, zdecydowanie za szybkie. Moja niezdarność doprowadza do rozlania wody, która była w wazonie z pięknymi słonecznikami.

Gwiezdne pióroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz