[1.01]

44 6 6
                                    

Wśród niego rozbrzmiewa muzyka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wśród niego rozbrzmiewa muzyka. Siedzi przy barze, obracając w palcach szkło ze złotą cieczą w środku. Charakterystyczny zapach marihuany zmieszany z drogim alkoholem i wymiocinami wdziera się do jego nozdrzy. Upija łyk bursztynowego trunku i daje znak barmanowi, aby podał to samo. Odbiera zamówienie i ponownie pije.

Wyciąga z kieszeni spodni pieniądze i kładzie na blat łączną sumę pięćdziesięciu pensów. Zsiada z krzesła i wychodzi z klubu, potykając się o własne nogi. Chce złapać taksówkę, ale nie widzi żadnej na drodze i zrezygnowany idzie przed siebie.

Mija się z dwoma mężczyznami, którzy zatrzymują się i patrzą na niego. Dochodząc do wniosku, że dzisiejszego wieczoru mogą zarabić trochę na kradzieży, wkraczają do akcji. Atakują go od tyłu i wymuszają na nim oddanie drogich przedmiotów. Thomas nie poddaje się ich woli i stara się odeprzeć ich atak. Niestety zaraz złodzieje zaczynają walić pięściami po nich; powalają na ziemie i kopią go. Zabierają mu telefon i wyciągają z portela plik pieniędzy, po czym odchodzą.

Dzielnica, w której obecnie znajduje się Charlotte nie jest odpowiednia do tego, by kobieta po zmroku chodziła po niej samotnie. Odkąd wyszła z pracy tak do tej pory włóczyła się po mieście. Zrobiło się chłodno, a jedyne co ma na sobie to krótka, niebieska sukienka. Z splecionymi rękoma idzie przez ciemnawą ulicę.

- Zgubiłaś się, mała? - śmieją się dwaj podejrzani mężczyzni na widok dziewczyny.

Charlotte posyła im zawistne spojrzenie i odchodzi, upewniając się, że nie idą za nią. Zdaje sobie sprawę, że powinna już wracać do domu, dlatego wyciąga telefon i wybiera numer na taksówkę. Uzgadnia z taksówkarzem, że będzie czekać niedaleko nocnego klubu.
Kieruje swoje kroki w tamtą stronę i nagle słyszy cichy jęk w krzakach. Jest za ciemno, dlatego zapala latarkę w telefonie i ogarnią ją przerażenie, kiedy widzi pobitego człowieka.

- Nic panu nie jest? - wydukuje przestraszona o jego stan.

Obrażenia nie wyglądają na groźne, ale Charlotte woli się upewnić.

- Zadzwonię po pogotowie i na policję - dodaje cicho, ale na tyle, że Thomas wszystko słyszy.

- Nie dzwoń - powstrzymuje ją mężczyzna, unosząc się do pozycji siedziącej - gazety będą jutro huczeć od plotek.

- Dobrze. Zaraz podjedzie tutaj taksówka, pojedzie pan do domu.

Pomaga wstać brunetowi i opiera go o siebie. Macha ręką przed taksówką, którą wcześniej zamówiła. Samochód zatrzymuje się przed ich dwójką; wysiada taksówkarz i otwiera tylne drzwi, pomaga usadowić Thomasa na siedzenie i zaraz do niego dołącza Charlotte.
Dopiero teraz widzi w pokrzywdzonym mężczyznie, faceta przez którego straciła dzisiaj pracę. Przełyka cicho ślinę i opanowana pyta;

- Gdzie pan mieszka?

- Rezydencja Neville'ów - odpowiada krótko i wlepia wzrok w widok miasta.

Dźwięk nazwiska sprawia dziewczynę o dreszcze. A serce podskakuje go gardła. Ten słynny bizesmen Thomas Neville upił się w trupa. Charlotte chce w tej chwili prychnąć zażenowana, ale powstrzymuje się.
Mówi kierowcy, żeby jechał do rezydencji. Prawie całą drogę milczy, ale kiedy orientuje się, że koszt za jazdę taksówką jest nieco wysoki i nie ma wystarczająco pieniędzy na zapłatę.

- Ma pan pieniądze do zapłaty? - pyta lekko poddenerwowana.

- Okradli mnie, nie mam ani centa.

Odpowiedź Thomasa nieco stresuje dziewczynę.

- Proszę pojechać na Harisson Street 12.

Kierowca zgodnie z wolą swojej klientki skręca w uliczkę, po czym zatrzymuje się pod wskazanym adresem.

- Poczeka pan chwile?

- Nie, mam zaraz kolejny kurs, a poza tym nie mam zamiaru siedzieć z pani przyjacielem. Gotówką czy kartą pani płaci? - rzuca w stronę dziewczyny.

Zdziwiona sięga po portfel i daje mężczyznie wyliczoną sumę. Potem z niezadowoleniem pomaga wyjść Thomasowi i patrzy na odjeżdżającą taksówkę. Chłód przerażająco odczuwa Charlotte, trzęsie się z zimna. Nie wie, co ma zrobić z nachlanym facetem. Ale na pewno nie zostawi go na pastwę losu.

- Zamówię ci drugą, ale wejdźmy do środka, bo jest chłodno.

Wchodzą na klatkę schodową i z trudem pną się na trzecie piętro. Będąc tam, Charlotte otwiera drzwi i oboje wchodzą do mieszkania. Wita ich piękny zapach piwonii. Brunetka rzuca chłopaka na kanapę i może odetnąć z ulgą. Zziębnięta idzie do kuchnii; nastawia czajnik wody i wyciąga z szafki kubek oraz herbaty.

- Chce pan herbaty? - woła, ale nie otrzymuje żadnej odpowiedzi.

Idzie do salonu, gdzie został Thomas, jednak nie zastaje go tam. Szuka go po swoim małym mieszkaniu i dopiero we własnym pokoju go w swoim pokoju. Spi na łóżku, chociaż nie było jej raptem kilka minut. Charlotte chce go obudzić, ale rezygnuje; a to dopiero początek ciagnących się za nim problemów.


Ból rozsadza mu czaszkę. Niewątpliwie wczorajszego wieczoru przegiął z alkoholem. Nie pamięta niczego oprócz opróżniania kolejno kieliszków. Otwiera oczy i podnosi się. Dostrzega leżącą u jego boku dziewczynkę. Pamięta tą twarz; tak to ta dziewczyna z kawiarni.
Z nieco uwodzicielkim uśmiechem na twarzy wpatruje się w niego. Thomas wyskakuje z łóżka, mocno skacowany.

- Dzień dobry - dziewczyna z pozycji leżącej przechodzi do siedzącej. ⠀⠀⠀

Tomas nieco spłoszony spogląda na swój skromny ubiór; ubrany tylko w jeansowe spodnie. Przewraca teatralnie oczami i nie moze sobie przypomnieć, co wydarzyło się w nocy.

- Proszę cię, powiedz mi co się wczoraj wydarzyło.

- Wyluzuj trochę. Nic się między nami nie stało. Tylko dzieliliśmy łóżko - odpowiada spokojnie.

Thomas kręci głową. Nie dowierza słowom dziewczyny.

- Walnąłeś się do mojego łóżka bez pozwolenia. Opanuj emocje; nie jestem tak łatwa, by pójść z pijanem facetem do łóżka. Mam swoją przywoitość, ale pan jej nie ma - unosi dumnie głowę.

- Muszę już iść, mam masę obowiązków - zbiera ubrania z podłogi wychodzi z jej pokoju.

Charlotte biegnie za nim i dogania go dopiero przy głównym wyjściu.

- Tak mi dziękujesz za pomoc, której ci usłużyłam?
⠀⠀⠀⠀
- Do widzenia - odpowiada chamsko i trzaska drzwiami.

Panna Harvey bez żadnych emocji odchodzi od drzwi i idzie do salonu. Dziwny z niego człowiek.

a/n;
Ugh... W końcu skończyłam, nie powiem, że mój mózg całkowicie się wykończył na tym rozdziale. Ale mam nadzieję, że nie jest tak źle :))

Rozdział;niesprawdzony!

CZARNA PERŁA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz