3.A któż to taki?

38 7 4
                                    

"Zaczekajcie na mnie" nagle powiedziała Alex, uważnie skupiona na mapie Lwowa "Potrzebuję czegoś do jedzenia" złapała za swój plecak i bez żadnego słowa odeszła. Milczenie...

"Fanki Melovina na koncert?" basowy głos znowu zadał pytanie. Starałam się przypomnieć gdzie go słyszałam. Na to było już niestety za późno. 

"Tak" wydusiłam z siebie i się odwróciłam. W momencie kiedy go ujrzałam, złapałam Lenę za nadgarstek "Jezu co ci..." spojrzała się na źródło basowego głosu "O Jezusie kochany..." wyszeptała. Była w jeszcze większym szoku niż ja.

Pewnie się zastanawiacie któż to taki. No więc. W tym momencie dobrze, że nie było przy nas Alex. Od razu by się na niego rzuciła...

"Artem Kozub" powiedziałam razem z Leną. On się zaśmiał "To muszę być ja" i rzucił nam czarujące spojrzenie. Ścisnęłam nadgarstek Leny. Moje serce waliło jak oszalałe.

"Ta koszulka mówi o tylko jednym" wskazał na nadruk na moim t-shircie "Skąd jesteście?" zapytał.

Lena była w zbyt wielkim szoku aby odpowiedzieć. Przełknęłam ślinę "Polska" wydukałam.

"Ah, Melovin planuje odwiedzić Polskę już niedługo" uśmiechnął się "Z jakiego miasta" spojrzał się na mnie. Czy Artem Kozub, słynny Arcio, prowadzi ze mną w tym momencie konwersację? O Boże, to się dzieje naprawdę...

"Warszawa"puściłam rękę Leny "Liczymy, że niedługo zawita u nas" uśmiechnęłam się do niego "Prawda Lena?" odwróciłam się do niej, ale jej tam nie było. Stała już przy recepcji i machała do mnie ręką. Westchnęłam "No cóż" spojrzałam na Artema "Miło było porozmawiać" on się uśmiechnął "Do zobaczenia". Złapałam za torby i za nim odeszłam puścił do mnie oczko. Nie, nie, nie. Zgon na miejscu. Szybko dobiegłam do Leny. O Jezu. Co tu się dzieje...

KOZUB

"A któż to taki?" Nastia zarzuciła mi ramiona na szyję. Szybkim ruchem je zdjąłem "Dziewczyna" ona wywróciła oczami "Jakoś zauważyłam bez zbędnych badań"

"Bardzo ładna" Nastia westchnęła "Dobrze wiesz jak to "bardzo ładna" się kończy"

Spojrzałem się czubki moich butów "U Melovina"

"No właśnie" poklepała mnie po ramieniu "Nie zajmuj sobie tym głowy"

Brutalna prawda boli, jest za to lepsza od słodkiego kłamstwa. Odkąd znam się z Kostyą moje życie zmieniło się drastycznie. Od kilku lat nie miałem dziewczyny. Po tym co on zrobił to długo jej nie będę miał. Westchnąłem...

"Zbyt bardzo rozmyślasz nad tą sytuacją sprzed lat" Nastia się odezwała "Jak widzisz, Melovin zabiera mi już wszystko" oschle rzuciłem "Ale Kostya nie" przytuliła się do mnie "Pamiętaj, jestem jego kuzynką, mogę go pobić bez konsekwencji" uśmiechnąłem się do Nastii "Czuję, że teraz nie ty będziesz się z nim biła" cisza "Tylko ja".

Moje życie jest naprawdę ciężkie. Oh Melovin, Melovin...

EWA

"Karty do pokoju" pani w recepcji wręczyła je nam z uśmiechem "Zaraz kolega pomoże wam załadować bagaże" i skinęła głową do młodego chłopaka.

"Dziękujemy" z Leną uśmiechnęłyśmy się do niej. Po dłuższej chwili udało się nam doczołgać do naszego pokoju. 

"No i super" powiedziała Lena gdy zostałyśmy same na korytarzu. Obejrzałam się za siebie "A Alex gdzie?" ona westchnęła "Na polowaniu" parsknęłam śmiechem "Zgubi się na bank" i weszłyśmy do pokoju.

Oh, Alex, Alex...

ALEX

No i świetnie. Gdzie ja jestem? Kręciłam się w kółko. Bez znajomości języka będzie ciężko. Znalazłam sklep Kievstar i wykupiłam karty ukraińskie. Bez zastanowienia wrzuciłam polską do portfela i wymieniłam na nową. Zaczęłam nerwowo kartkować notes. Gdzie jest ten numer?

Mijały kolejne minuty. Nadal zagubiona we Lwowie. Dobra, nie. Uber to moja ostatnia opcja. Tylko jak nazywał się ten hotel...

Cholera jasna. 

Alex, spokojnie, bez paniki...

I will love you until you count all the stars // MelovinWhere stories live. Discover now