Kiedy pierwszy raz Cię usłyszałam

129 3 4
                                    


06/07/18

Warszawa miasto możliwości, wszechobecnych predyspozycji i rozwoju. To tu młoda, niespełna 17-letnia Emma przeprowadziła się wraz z mamą na ulicę Kozią, niedługo po tym jak udało im się uciec od despotycznego partnera matki. (Kto by pomyślał, że dorosły mężczyzna może zapaść w śpiączkę po upadku ze schodów.) Miasto nie było wybrane przypadkiem. Warszawa marzyła się Emmie odkąd tylko pierwszy raz usłyszała Trójkąt Warszawski, od zawsze była fanką geometrii, ale to przeszło jej najśmielsze oczekiwania. To już nie były zwykłe kąty proste czy nawet ostre, a prawdziwy, hmmm, w nazwie jest trójkąt, ale Emma czuła, że Filipowi chodziło bardziej o stożek. Taki pełen głębi wypełniony uczuciami, kłębami myśli, coś więcej niż zwykły trójkąt na płaszczyźnie miasta. Mówiło jej to przesłanie płynące ze słów Taco, to samo które dawało jej siłę by żyć i móc marzyć o życiu tu w Warszawie z nim, ze swoim idolem. Miała już cały plan, Filip jest właścicielem trzech mieszkań w Warszawie, zdobycie adresów nie należało do najłatwiejszych, ale czego się nie robi z miłości. Tak, że to już prawdziwa miłość wiedziała od dawna. Analizując słowa piosenek zdołała poznać prawdziwego Filipa, już nie tylko Taco i wiedziała, że kiedy tylko się spotkają on poczuje to samo i już zawsze będą razem, ale do tego potrzeba było sposobności, sytuacji jakiegoś pretekstu. Dlatego znajomość jego adresów mogła okazać się kluczowa. Czasami trzeba pomóc losowi i wyjść swojemu przeznaczeniu naprzeciw. Taki był więc plan-obserwować dokładnie wszystkie trzy mieszkania, zorientować się w którym obecnie żyje Taco, a wtedy to już tylko kwestia cierpliwości w oczekiwaniu, aby niczym przyczajony na drzewie kanarek zaćwierkać w odpowiednim momencie.

Przez pierwszy tydzień po przeprowadzce Emma była zajęta, bo tu specjalne przygotowania w pokoju, tu mama i przenoszenie rzeczy. Ale w końcu, tak, w końcu! po siedmiu dniach mama oświadczyła, że musi wyjechać na miesiąc do Tokio w sprawach służbowych.

-No cóż najwidoczniej dobrze się spisała, że są w stanie jej tak zaufać, no nic, dla mnie to nawet lepiej-pomyślała Emma.

Jako że jest lipiec nie musi ona chodzić do szkoły, a to oznacza idealny moment na realizację planu. Jak pomyślała tak zrobiła, o 16:00 żegnała się z mamą na lotnisku, a już o 17:48 stała pod pierwszym z mieszkań Filipa rozdając ulotki i testery perfum. To był sposób na połączenie przyjemnego z pożytecznym, mogła nie tylko obserwować czy jej idol nie wraca przypadkiem do domu, ale też zarobić. Co więcej miała już przygotowany specjalny prezent dla Taco, taki śliczniutki jedyny w swoim rodzaju tester perfum. Mały biały listek papieru czekał specjalnie na niego. Wiedziała, że to będzie przełomowy moment ich związku. Czy wspomniałam już, że bohaterka jest również fanką chemii?

Niestety pierwszy dzień obserwacji nie przyniósł rezultatu, ale nie zrażała się i pełna optymizmu tym razem o 04:00 tak, aby dać szanse trochę innym godzinom ruszyła pod dom idola następnego dnia. W metrze były całe tłumy ludzi, którzy prawdopodobnie pracowali cały dzień, żeby miło spędzić noc, ale na miłych wcale nie wyglądali, jeden z nich niebezpiecznie opierał się na ramieniu Emmy. Jego zapach niepokoił bohaterkę, czuła alkohol który coraz bardziej przypominał jej partnera matki, ale wtem coś się odmieniło, poczuła coś jeszcze .... tak! to był zapach szlugów i czegoś w stylu kalafiora? W ułamku sekundy cała ta sytuacja stała się dla Emmy całkiem komfortowa, wzięła głęboki oddech niemal zaciągając się tym zapachem i poczuła się częścią tego wielkomiejskiego ruchu i zgiełku.

Jadąc dalej wyjątkowo nie słuchała muzyki chcąc dogłębnie wsłuchać się w odgłosy śpiącej (głównie w środkach lokomocji po afterach) Warszawy, w pewnym momencie w radiu usłyszała nowy utwór z duetu Taconafide i przepadła. Słuchając Tamagochi co kilka sekund rozpadała się na kawałki i na nowo powstawała i tak w kółko, tak w kółko, jak tamagochi. To była jej nowa muza, bit który gra jej w sercu. Ale kim jest ten drugi głos, kim jest ten mężczyzna? Emma chwyciła za telefon i w zawrotnym tempie wygooglowała. Quebo? Nigdy wcześniej o nim nie słyszała, kim on może być? Czy to przyjaciel Taco? Czy są blisko? Nie znała odpowiedzi, ale za to zanim zdążyła dojechać pod drugi już dom idola znała już wszystkie teksty z nowej płyty na pamięć. Wtedy też zrozumiała, że jej plan należy rozszerzyć. Wyciągnęła telefon i wpisała w google „Gdzie mieszka Quebo?".

Fangirl | TaconafideWhere stories live. Discover now