Opadła na łóżko oddychając ciężko. Była przerażona snem. Przerażona tym, że cały czas ma wrażenie, że ktoś ją obserwuje. Wzięła telefon do ręki, kiedy zorientowała się, że już jest ciemno. Czyżby, aż tak długo spała? Na wyświetlaczu pojawiła się godzina dwudziesta pierwsza dziewiętnaście. Przetarła oczy i wstała powoli. Musiała się czegoś napić, najlepiej czegoś chłodnego, bo zrobiło jej się strasznie gorąco. Zsunęła z siebie kołdrę i położyła stopy na wykładzinie. Podniosła się powoli, aby nie zakręciło jej się w głowie i udała się w stronę drzwi, który szybkim ruchem otworzyła. W kuchni zauważyła swoją mamę siedzącą na taborecie przy laptopie i sprawdzającą pocztę. Podeszła do niej cicho.
- Cześć kochanie, czemu tak wcześnie położyłaś się spać? Rozstroisz sobie dobę! - spojrzała na nią podejrzliwie, od razu gdy ją zauważyła.
- W nocy siedziałam do czwartej na telefonie i byłam zmęczona. - skłamała wzruszając ramionami. O pierwszej napaści kobieta nie wiedziała i wolała aby tak zostało. Nie chciała jej nie potrzebnie martwić także drugą. Zresztą jak zwykle, mimo że miały dobrą więź wolała takie rzeczy zachowywać dla siebie, o ile nie były zbyt poważne.
- Dobrze, a napijesz się czegoś? Albo może coś przekąsisz? - zaproponowała.
- Napiłabym się wody. Najlepiej z lodem. - uśmiechnęła się lekko.
- Już się robi, poczekaj chwilkę. - wstała podchodząc do mini lodówki i otwierając zamrażarkę wyjmując z niej kilka kostek lodu. Po chwili podała rudowłosej szklankę.
- Dzięki. - mruknęła odbierając naczynie.
- Nie ma za co. - machnęła ręką.
Ann odwróciła głowę w stronę okna. W tym momencie zauważyła, że pada. Ciężkie krople spływały po szybie łącząc się ze sobą, a w tle widniały stare kamienice i słynna na cały świat budowla. Westchnęła cicho. Chciała wracać do domu, jak dziwnie by to teraz nie zabrzmiało. Powoli miała dosyć tych wszystkich przygód, Jamesa i ogólnie całego Paryża. Zagryzła wargę czując jak jej zęby hamują na kolczyku. Czy sprawiło jej to ból? Minimalny. Zawsze robiła tak, gdy się stresowała, lub była smutna, więc zdążyła się przyzwyczaić.
- Hej, kotku co się dzieję? - zapytała jej rodzicielka machając jej dłonią przed oczami. - Powtarzam ci to samo zdanie już trzeci raz a ty nie reagujesz. - westchnęła, a Ann odwróciła się twarzą w jej stronę i uśmiechnęła się blado.
- Wszystko jest okej, przepraszam zamyśliłam się. Co mówiłaś?
- Jak ci minął dzień? Wyszłaś gdzieś? - odwzajemniła uśmiech jednak jej oczy cały czas wskazywały zmartwienie.
- Em.. Tak byłam w naleśnikarni Nialla. - ucięła.
- Ann... Matki nie oszukasz. - westchnęła. - Widzę, że coś ukrywasz.
I co ja mam jej teraz powiedzieć? Napadł mnie jakiś psychol udający wampira? I najprawdopodobniej zrobiłby mi krzywdę, gdybym nie biegła jak oszalała do lokalu należącego do jakże miłego blondyna?.. Który postanowił mnie nie wypuszczać z restauracji póki nie przyszedł cudowny James i nie odprowadził jej do hotelu mówiąc, aby nigdzie sama nie wychodziła, bo Felix może zrobić jej poważną krzywdę swoimi "żartami"?
- Ktoś po prostu wpadł mi w oko. - wypaliła długo się nie zastanawiając i od razu zaczęła tego żałować. Zarumieniła się natychmiastowo i spuściła głowę.
- Zgaduję. - zaśmiała się. - To James? - w oczach rodzicielki brunetki natychmiastowo pojawiły się iskierki.
- Nie. - pisnęła próbując zaprzeczyć, jednak kobieta należała do osób, których nie dało się okłamać w takich sprawach.
- Jasne. - ponownie parsknęła śmiechem. - I to jest powód do zamartwień?
Nawet nie wiesz jaki, mamo...
- Em.. - zacięła się drapiąc po nadgarstku.
- Kochanie. - złapała jej dłoń. - Jeśli to on to nie masz się o co martwić. Ty również mu się podobasz. Rozmawiałam z nim o tobie,przyznaję się bez bicia. Jeśli tylko będzie realizował swoje cele w życiu i nagle się nie stoczy, to jest to idealny partner dla tak wrażliwej i pięknej dziewczyny jak ty. I do tego ma zapewnioną przyszłość. I... No wiesz jest bardzo przystojny. - uśmiechnęła się pokrzepiająco i założyła jeden z niesfornych rudych kosmyków za ucho dziewczyny.
- Dzięki, ale ja zupełnie nie wiem jak działać. Nie jesteś pierwszą osobą, która radzi mi coś zrobić. On myśli cały czas, że go nie lubię... Mało powiedziane! Nienawidzę, odpycham...
- Nie martw się, musisz po prostu powiedzieć mu wszystko co czujesz, znaleźć na to odpowiednie miejsce i czas... Wszystko będzie dobrze.
- Za kilka dni chce zabrać mnie na przejażdżkę... - mruknęła.
- To wspaniała okazja! Widzisz i już masz cel. Może pójdziemy razem na zakupy? Wybierzesz sobie coś na tą okazję, a przy okazji spędzimy razem trochę czasu. Ostatnio tak dużo pracuję i chciałabym ci to wynagrodzić.
- Niech ci będzie. - przewróciła teatralnie oczami. W końcu poczuła, że kamień spadł jej z serca, ale czy na pewno? Niby wiedziała co ma robić, ale do wykonania będzie to sto razy trudniejsze. - Ale... Co jeśli nagle mnie wyśmieje? Albo do tego czasu znajdzie sobie jakąś inną? Ładniejszą ode mnie? Może po prostu się rozmyślić... Zresztą co ja mam robić do tego czasu? Unikać go?
- Po prostu o tym nie myśl. Uwierz mi, że zależy mi na tobie. A nawet jeśli, to znajdzie się następny, chociaż nie sądzę, aby tak się stało. Nie unikaj go. Zachowuj się naturalnie, tak jak zwykle zachowujesz się przy nim. Możesz sobie wyobrazić, że to tylko ten twój kolega... Niall?
- Okej dzięki za rady, mamo. To będzie trudne, ale się postaram. Dla samej siebie. - przytuliła kobietę. - Idę do pokoju muszę przetrawić myśl o tym, że mam mu powiedzieć co czuję już za kilka dni. - znowu przygryzła wargę.
- Nie ma sprawy, tylko pamiętaj nie udawaj nikogo i po prostu powiedz to co leży ci na sercu. - znów się uśmiechnęła.
Rudowłosa odwzajemniła gest i skierowała się w stronę pokoju, jednak zanim weszła odsunęła się od drzwi i weszła do łazienki. Spojrzała na odbicie w lustrze przeczesując włosy i uśmiechając się najładniej, jak umiała. Teraz czuła się ładna. Czemu? Nie miała pojęcia, ale miała wrażenie, że mimo wszystko był to nawet udany dzień. Odnalazła cel i wiedziała jak go zrealizować reszta zostaje już w rękach Jamesa...
Hej, hej hej! To znowu ja! Oj wiem, że macie mnie dosyć XD. Trzeci dzień z rzędu rozdział jej!
Dedykuję go dziewczynie, na której prośbę postarałam się znaleźć dzisiaj czas aby TO napisać C:
Ps. Mam nadzieję, że wszystko się w miarę klei :V
CZYTASZ
Projekt Wampirza Miłość
Vampirgeschichten"-Nie chce mieć z tobą nic wspólnego! Jesteś jednym z tych nadętych chamów, którzy nie znają umiaru i nie umieją spojrzeć z innej perspektywy! Zapamiętaj, że za pieniądze nie kupisz miłości... - powiedziała odchodząc. - I właśnie dlatego cię kocham...