Kosmyk włosów opadł mi na twarz, ale szybko został poprawiony przez moją mamę. Spojrzałam na nią z lekkim uśmiechem kiedy przygładzała moje włosy.
-Na pewno masz wszystko?- zapytała oglądając mnie od góry do dołu.
-Tak, sprawdziłam kilka razy- powiedziałam klepiąc moją torbę.- Jestem gotowa.
-Może jednak wrócimy do domu?- spojrzała na mnie smutnym wzrokiem próbując mnie nakłonić do zmiany decyzji.
-Nie ma mowy. Zostanę tutaj, a wy będziecie dumni z moich świetnych wyników w nauce- powiedziałam stanowczo spoglądając raz na mamę, raz na tatę.
-Ale pierwszy raz jesteś tak daleko od domu- jęknęła kładąc dłonie na moich ramionach.
-Seul to nie koniec świata, a da mi większe perspektywy niż nasz Ulsan- powiedziałam łapiąc ją za ręce.- Przestań się martwić.
-Jak mam się nie martwić, jesteś moim jedynym dzieckiem.
-Jihae, daj spokój- mój tata wtrącił się do rozmowy.- Daj jej się rozwijać. Przecież już o tym rozmawialiśmy.
-No dobrze, przepraszam- mruknęła choć widziałam, że nie jest zadowolona z faktu, że musi odpuścić, ponieważ znajduje się na przegranej pozycji.-Po prostu.. dbaj o siebie. Dobrze jedz, nie zaniedbuj nauki i dzwoń codziennie- powiedziała wyciągając w moją stronę wskazujący palec.
-Będę- powiedziałam przytulając ją mocno.
-Trzymaj się, skarbie- wyszeptał tata i pocałował mnie w czoło.
-Kocham was- uśmiechnęłam się szeroko po czym odwróciłam się i ciągnąc za sobą walizkę ruszyłam do mojego nowego pokoju.
Nasz uniwersytet zdecydowanie do małych nie należał w związku z czym trochę zajęło mi dotarcie pod odpowiedni numer.
Stałam tam na korytarzu wpatrując się w cyfry 09 na pierwszym piętrze. Oddychałam głęboko starając się uspokoić mocno bijące serce, które ewidentnie chciało się wyrwać z mojej klatki piersiowej.
Wyciągnęłam rękę w stronę klamki w momencie, w którym drzwi zostały gwałtownie otworzone, a ja odskoczyłam przerażona.
Stałam tam cała blada i z szeroko otwartymi oczami wpatrywałam się w chłopaka przed sobą, który ściągnął brwi na mój widok.
-Słucham?- powiedział lekko zdezorientowany.
-Ja.. to chyba mój pokój- powiedziałam wskazując na wnętrze pomieszczenia za jego plecami.
Chłopak odwrócił się patrząc na kogoś za sobą po czym oboje wybuchli śmiechem. Nie wiedziałam, o co im chodziło, więc stałam tam czekając aż skończą żeby móc to wyjaśnić.
-Słuchaj, skarbie. Naprawdę chciałbym żeby to był też twój pokój, ale wydaje mi się, że nie daliby ci mieszkać z dwoma chłopakami- powiedział już w miarę uspokojony po czym uśmiechnął się zawadiacko.
-To w takim razie czemu mam klucz do tego pokoju?- zapytałam pokazując mu przedmiot w mojej dłoni z wyraźnie napisanymi dwoma cyframi 09.
-Idź na drugie piętro, otwórz pokój z numerem 60, a potem wróć, aby dalej się kłócić gdybym jednak nie miał racji- powiedział przekręcając kluczyk i pokazując, że to ja cały czas trzymałam go do góry nogami po czym sarkastycznie pomachał mi na pożegnanie uśmiechając się nieszczerze.-Przepraszam- burknęłam zażenowana i zaczęłam powoli odchodzić.
-Ale serio, potem wróć do nas- krzyknął dalej rozbawiony, a ja czułam, że umieram po raz kolejny.
Przemierzałam wnętrze uniwersytetu i po pokonaniu wielu bezlitosnych schodów udało mi się dotrzeć do właściwego miejsca. Będąc pewną, że nie ma opcji o ponownej pomyłce po prostu weszłam do środka. Nie musiałam nawet używać klucza, ponieważ jak się okazało- drzwi były otwarte.
Pokój był większy niż się spodziewałam. W sumie podzielony był na trzy części: jedna znajdująca się naprzeciwko drzwi miała dwa biurka z lampkami oraz krzesłami, po mojej lewej stronie znajdowała się łazienka, co wywnioskowałam po otwartych drzwiach, za to z prawej strony dochodził odgłos włączonego telewizora.
Trochę niepewnie ruszyłam w tamtym kierunku i wyjrzałam zza ściany. Stały tam dwa łóżka, przy każdym z nich znajdowała się szafka, a przy wejściu, w którym stałam był telewizor. Oprócz tego zobaczyłam nad każdym z posłań półkę, okno na pół ściany nad zagłówkami oraz przestronną szafę.
Na jednym z łóżek siedziała drobnej postury dziewczyna, która była zajęta wyjmowaniem rzeczy z walizki i układaniem ich na swojej pościeli. Była pochłonięta do tego stopnia, że nawet nie zauważyła tego, iż ktoś jeszcze pojawił się w pomieszczeniu.
-Hej- powiedziałam cicho przez co się wzdrygnęła.
Odwróciła się szybko w moją stronę zarzucając swoimi długimi rudymi włosami. Z początku wydawała się nieco zmieszana, ale po chwili uśmiechnęła się szeroko.
-Oo, jesteś moją współlokatorką?!- krzyknęła podnosząc się z podłogi i szybko znalazła się przede mną.- Ale jesteś śliczna. Sungyun- powiedziała wyciągając rękę w moją stronę.
-Leehyun- odpowiedziałam odwzajemniając gest.
-Jak ci się podoba?- zapytała wkładając ręce do kieszeni swoich ogrodniczek.- Dziwnie trochę, co?
-Inaczej- powiedziałam wchodząc głębiej do pomieszczenia i stawiając walizkę przy moim łóżku.- Muszę się przyzwyczaić.
-Racja, trzeba się zaklimatyzować- ruszyła w stronę swojego łóżka i usiadła naprzeciwko mnie.- Powiem ci, że chętnie zaklimatyzowałabym się z chłopakami spod 112.
Zaśmiałam się na jej słowa kręcąc głową z niedowierzaniem, że już okazała się tak otwarta.
-Szybka jesteś, że już ich obczaiłaś- powiedziałam wstając, aby również zacząć się rozpakowywać.
-Dali mi w recepcji zły klucz, poznałam ich podczas, gdy wyszli ze swojego pokoju i znaleźli się w 111, która miała być moja- wzruszyła ramionami.- Byli zdziwieni, że to nie ich znajomi skoro to część męska. Już od rana zdążyłam się niezłe nalatać, aby to wszystko poodkręcać. Podobno każdego roku jest straszne zawirowanie z tymi pokojami, organizacja po prostu leży, co jest zadziwiające biorąc pod uwagę fakt, że to świetna szkoła.
Jedynie kiwałam głową na jej słowa kiedy rozsuwałam walizkę i zaczęłam wyjmować rzeczy. Pocieszał mnie odrobinę fakt, że nie tylko ja okazałam się taką ciotą, że już pierwszego dnia coś odwaliłam.
-Co studiujesz?- zapytałam kiedy zapadła cisza po jej wypowiedzi.
-Projektowanie krajobrazu- powiedziała rozkładając się na wolnym kawałku jej łóżka, który nie był zajęty przez jej ubrania podkładane w równe kupki.- Kocham rysować, a to bardziej kreatywne niż zwykła architektura. A ty?
-Weterynaria- powiedziałam odwracając się w jej stronę.
-O Boże, serio?- zapytała siadając gwałtownie.
-No tak, co w tym tak szokującego?- zapytałam unosząc prawą brew.
-Podziwiam- znowu odetchnęła uspokojona i ułożyła się na łóżku.- Nie umiałabym uśpić zwierzęcia. Jak coś mu się stanie to trzeba umieć zszyć ranę, podać leki czy zrobić zastrzyk.
-Mam rękę do zwierząt- mruknęłam wracając do poprzedniego zajęcia.
-Tak samo jak jeden z chłopców ze 112- powiedziała, a ja zaśmiałam się pod nosem.
-To też już wiesz?- zapytałam wyjmując kosmetyczkę.
-Oczywiście. Wydaje mi się, że się z nim dogadam, jest bardzo miły- powiedziała rozmarzonym głosem.- Zazdroszczę, będziesz miała z nim zajęcia. Szpieguj go dla mnie, dobrze?
-Czy mam to uznać za podpisanie jakiegoś paktu z tobą?- zapytałam przyglądając się bordowemu swetrowi, na którym znalazłam plamkę nieznanego pochodzenia.
-Oj tak- usiadła za mną i przytuliła mnie od tyłu.- To jest początek najlepszej przyjaźni w twoim życiu.01.07.2018
CZYTASZ
Beg For It ㅐKim Taehyung
ФанфикPOCZĄTEK: 1 lipca 2018 rok 💫sceny 18+ i przekleństwa 💫wszystkie ważne informacje w części #0 💫dziękuję za okładkę @OtakuPandaChan