Emily
Gdy dzisiaj wychodziłam do pracy nie czekał już na mnie żaden dziennikarz, Andrew miał rację mówiąc, że już się tym zajął.
Dzień w pracy zleciał mi szybko, towarzyszyłam Brunowi podczas kilku ważnych spotkać.
Wychodziłam właśnie z firmy, gdy przede mną pojawił się Greg, jeden z naszych informatyków.
-Cześć Em, jak zwykle wyglądasz pięknie, dawno cię nie widziałem, może dasz się zaprosić na kawę? -
Lubiłam Grega, od początku mojej pracy tu dobrze się dogadywaliśmy, zawsze był dla mnie miły i pomocny.
Był też bardzo przystojny. Miał prawie 190cm wzrostu, rude włosy, lekki zarost i ciało modela.
-Chętnie-
-Super, w takim razie chodźmy-******
Do domu wróciłam dopiero wieczorem, z początku w planach było, że pójdę z Gregiem tylko coś zjeść, ale tak nam się dobrze rozmawiało, że zaczęliśmy spacerować po okolicy.
Nie wiem kiedy minęło kilka godzin.
Wzięłam prysznic i rozczesałam moje mokre włosy. To mi przypomniało, że muszę wmówić się do fryzjera.
Gdy wyszłam z łazienki zorientowałam się, że ktoś dobija się do drzwi.
Poszłam otworzyć, myślałam że zobaczę tam Andrew.
Za drzwiami stał Matt, jego oczy były ciemne, a szczenka zacisnięta.
Rzucił coś na podłogę i zobaczyłam, że to była gazeta Hello Poom. Ta sama w której był artykuł o mnie i o Andrew.-Co to ma znaczyć do cholery? Jak możesz puszczać się z takim frajerem? W czym on jest lepszy ode mnie? -
Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę.
-To nie twoja sprawa z kim się spotykam. Powinieneś już iść-
Niespodziewanie znalazł się przy mnie, przyciśnisnął mnie do ściany tak, że nie mogłam się ruszyć. Jego ręce próbowały dostać się pod moją koszulkę.
-Zostaw mnie Matt, nie masz prawa mnie dotykać-probowałam go odetchnąć, ale to na nic, był większy i silniejszy.
Zaczełam krzyczeć.
-Tak ci się tylko wydaje- chciał mnie pocałować, ale nagle drzwi so mojego mieszkania się otworzyły.*****
Andrew
Po pracy od razu pojechałem do Em. Widziałem ją rano, ale to dla mnie za mało.
Była moim uzależnieniem.
Zsparkowałem pod jej domem i Wyciągnąłem z samochodu butelkę jej ulubionego wina, które kupiłem po drodze.
Wszedłem do bloku, byłem już przy jej drzwiach, gdy usłyszałem hałas dobiegający z jej mieszkania.
Od razu tam wszedłem.
Moje ręce zacisnęły się w pięści, byłem wściekły.
Ten pajac Matt przyciskał Em do ściany, jego łapy były pod jej koszuliką.
Em cała drżała.
Od razu ruszyłem tam I odciagnałem go. Był zaskoczony widząc mnie. Wymierzyłem mu pierwszy cios, a później kolejne. Próbował się bronić, ale nie miał szans, byłem szybszy.
-Ty gnoju, miałeś odczepić się od Em, pożałujesz tego co zrobiłeś-
Usiadłem na nim i zacząłam uderzać.
Słyszałem stłumiony głos Em.
-Błagam Andrew zostaw go, nie jest tego wart- dopiero to mnie oprzytomniło.
Wziąłem go za szamaty I wyniósłem z mieszkania.
-Lepiej wynieś się z Nowego Jorku, inaczej źle się to dla ciebie skończy-widziałem w jego oczach strach.
Zamknąłem drzwi, mam nadzieję, że coś do niego dotarło.
Podszedłem do Em, która siedziała teraz na podłodze i płakała.
-Już jesteś bezpieczna kochanie, ten bydlak nic ci nie zrobi-
Usiadłem obok niej i wciągnąłem na kolana.
-Gdyby nie ty to nie wiem co by się stało, dziękuję Ci, że tu jesteś-
Nawet nie chciałem myśleć co bym tu zastał gdybym przyjechał kilka minut później.
Em ciągle płakała.
Podniosłem ją i zaniosłem do sypialni. Położyłem ją na łóżku i przytuliłem się do niej.
Po kilku minutach usłyszałem jej miarowy oddech. Musiała zasnąć. Wymknąłem się cicho do salonu. Wyciągnąłem telefon z kieszeni dżinsów i napisałem do Diego.JA: Dopilnuj by ten pajac zniknął z miasta. Inaczej źle się to dla ciebie skończy.
Dalej byłem wściekły przez to co się stało.
Wróciłem do sypialni, rozebrałem się i położyłem obok Em. Odwróciła się w moją stronę i ułożyła swoją ciepłą rękę na moim nagim brzuchu. Nasze nogi były spłątane. Em jest jedyną kobietą z którą tylko leżałem w łóżku bez pieprzenia. To do mnie nie podobne.
Ale podoba mi się to.
*********
CZYTASZ
Nieznajomi✔️[Two Souls II]
RomanceOna Była młoda, ale myślała, że spotkała już mężczyznę idealnego, aż do czasu, gdy nie zobaczyła na co go stać, a teraz postanowiła uciec od tego wszystkiego. On Arogancki dupek. Tak przynajmniej nazywali go jego pracownicy. Nie szanował nikogo, był...