Pov Axel.
Obudziły mnie promienie wschodzącego słońca. Mruknąłem z irytacją i zakryłem oczy ręką. Już dawno powinienem zadbać o jakieś zasłony. Uśmiechnąłem się pod nosem,gdy przypomniałem sobie wszystkie legendy o wampirach. Powinienem stanąć w płomieniach i obrócić się w popiół. No i nie powinienem spać i krwawić. Z drugiej strony, moje serce nie biło a w żyłach miałem krew. Zastanawiające. Przeciągnąłem się jak kot i mlasnąłem. Od dzieciaka tak robiłem, codzienny rytuał. Rozejrzałem się jeszcze zaspanym wzrokiem. Majki nigdzie nie było, ostatnio spała ze mną a kiedy wstawała wcześniej siadała na fotelu obok łóżka i dziergała swój szalik. Podniosłem się ociężale, nie miałem teraz czasu na gdybanie gdzie się podziewa pani mojego serca. Musiałem ugasić pragnienie, bez tego nie mogłem normalnie funkcjonować. Zlazłem na dół, do kuchni i dorwałem się do lodówki. W kilku butelkach miałem nalaną krew. Majka ją zdobyła, nie wiedziałem skąd ale raczej pochodziła od ludzi. Podgrzałem ją trochę nad ogniem i wypiłem łapczywie. Mmm... Ta porcja smakowała wyjątkowo dobrze!
Moje myśli momentalnie stały się szybsze. Cisza panowała w całej chatce, Majki nie było. Nie wróciła na noc? Poczułem się nieswojo, zawsze wracała. Podszedłem do okna, Nikodem wciąż leżał w tym samym miejscu. Oddychał miarowo, chyba spał. Nie byłem pewien, bo z tak daleka nie widziałem nic pod maską. Musiało go zaboleć skoro nie ruszył się nawet o krok. Bardzo dobrze. Odszedłem od okna i jeszcze raz się przeciągnąłem.
Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że cisza panująca wokół była naprawdę niepokojąca. Spojrzałem na schody. Co takiego zrobiła Majka z Damianem, że już się nie odzywa? Postanowiłem to sprawdzić. Pokój w którym leżał ten sukinkot mieścił się na samym krańcu wschodniego skrzydła domostwa, na poddaszu. Zatrzymałem się na chwilę przed drzwiami. Absolutna cisza. Hmm... Powoli wszedłem do środka. Damian leżał na łóżku, był przywiązany do niego grubymi łańcuchami zupełnie jak kiedyś Patryk. Zrobiłem kilka kroków naprzód. Dopiero po chwili zauważyłem jakim sposobem Majce udało się ,, uciszyć '' tego chłopaka. Miał zaszyte usta. Okropieństwo, rana paprała się strasznie krew zalała całą pościel. Wzdrygnąłem się ale podszedłem jeszcze bliżej.
- O kurwa... - Wyszeptałem.
Nie słyszałem bicia serca, nasz niedoszły Ojra zszedł. Majka się wcieknie. Jakim cudem tak silny wilk nie przeżył przemiany? To się nie trzymało kupy. Dla pewności dotknąłem dłoni Damiana. Zimna jak lód. No pięknie... Uderzyłem pięścią w ścianę. Zapowiadał się tak dobrze, ale na pewno zdechł.
- Axel? - Usłyszałem za sobą.
W drzwiach stała Maja, miała ogromne wystraszone oczy. Odepchnęła mnie i pochyliła się nad swoją zabawką. Spojrzała na mnie pytająco.
- Kiedy przyszedłem już był martwy. - Wyjaśniłem szybko.
- Jak to się mogło stać? Prawie się udało... - Jęknęła bliska płaczu. - Zabierz mi go stąd. Nie chce trupów w domu.
Kiwnąłem tylko głową i wziąłem od niej klucz do łańcuchów. Odpiąłem kłódki i podniosłem Damiana. Postanowiłem go wynieść gdzieś do lasu, nie chciało mi się nawet kopać dołu. Z resztą, po co miałbym go chować? Kiedy wyszedłem z domu Nikodem podniósł głowę. Na widok Damiana zawył cicho a potem pisnął jednak nie podniósł się nawet. W końcu się słuchał. Posłałem mu zwycięski uśmiech i poszedłem w stronę drzew.
Pov Ewelina
Czułam się niesamowicie. Stałam obok Patryka i Nikoletty na tarasie pałacowym a pod nami rozciągał się tłum naszych wojowników. Każdy wilk uzbrojony w katany, miecze i maczety. Niektórzy mieli nawet pistolety. Armia Lasu, Gór i Morza liczyła ponad dwieście doskonale wyszkolonych żołnierzy. Mężczyzn i kobiet w różnym wieku. Oczywiście Osada Nikoletty wysłała nam najmniej ludzi, bo tylko trzydziestu ale nic dziwnego. Ich wioska była malutka. Patryk uniósł dłoń by wszystkich uciszyć.
- Nie sądziłem nawet, że doczekam dnia gdy wszystkie trzy Osady staną ze sobą ramię w ramię i wspólnie uderzą we wroga. Czuje nieopisaną dumę i radość. Nastała dla nas wszystkich nowa era. Era bez wojen pomiędzy wilkami. Dziś tworzymy jedną wielką Osadę a każdy z nas jest bratem i siostrą. Zapomnijmy o dawnych nieporozumieniach, szczególnie tych pomiędzy Górą a Lasem. Tworzymy rodzinę. Nie ma wśród nas lepszych i gorszych. Wierzę, że pokonamy wroga i przywrócimy spokój. Wyruszamy w lasy w pobliżu Warszawy, nasz cel to niewielki domek ukryty między drzewami. Czarownica Maja porwała wiele ludzi, wilków i wampirów by stworzyć armię bezdusznych Ojra. Siła tych stworzeń jest niewyobrażalna, jednak przypominam. Możemy je zranić, jednak nie zabić. Jest szansa na przywrócenie tych biedaków do normalności. Naszym celem jest oczywiście ta suka, jednak posiada ona różne dziwne moce przez co staje się silną przeciwniczką. Oprócz tego ma swojego wiernego tuptusia, który co prawda jest dość świeżym wampirem, jednak nie możemy go nie doceniać. Wyruszamy natychmiast. Za chwilkę podjadą po was ciężarówki, to jednej może wsiąść dziesięć wilków. Na samym przodzie pojedzenie moja córka Magda i poprowadzi pierwszy oddział. Drugim pokieruje Ewelina, Nikoletta trzecim i czwartym a ja resztą. Jeśli wszystko jasne, to proszę przygotować się na krwawą napierdalankę, którą oczywiście wygramy. Powodzenia!
Wilki zaczęły klaskać i krzyczeć. Byli gotowi, ja również.
Nik... Jadę po ciebie.
CZYTASZ
Nie zamykaj oczu
WerewolfEwelina, hybryda człowieka i wilka, próbując poskładać w całość rozdartą duszę przyłącza się do Łowców. Ma nadzieję zapomnieć o przeszłości i zacząć nowe życie jako jedna z Tropicielek. Jej świat ponownie staje na głowie, gdy owiedza ją do niendawn...