8. Zostajesz na noc?

4.2K 330 201
                                    

Szybki next, dzięki osóbce, która tak dużo komentowała x.

Drugi dziś!

~~~~~~

- Jak? Jak to możliwe? - obrażony szatyn patrzył na zakończoną grę. Louis wydął dolną wargę i spojrzał na swojego zadowolonego chłopaka.

- Byłeś zbyt pewny siebie kochanie - zaśmiał się.

- Zawsze wygrywałem! Jak ty to zrobiłeś, Hazz?

- Cóż,  lubię wieczorami pograć w fifę i wypić zimne piwo - uniósł brew.

- Okej... Czyli to ja spełniam twoją zachciankę - usiadł wygodniej na kanapie i czekał na wytyczne.

- Teraz? - zdziwił się brunet.

- A kiedy? - uniósł brew - Dawaj Harold.

- Okej - oblizał usta, a jego oczy pociemniały.

Louis zarumienił się i dalej czekał.

- W takim razie, chciałbym twoje śliczne usteczka wokół mnie - powiedział nisko.

Louis oblizał swoje wargi i zsunął się z wersalki. Podszedł do swojego chłopaka i klęknął przed nim. W brzuchu Harry'ego szalało podekscytowanie, zacisnął dłonie na oparciu kanapy. Szatyn pewnie złapał za dresy mężczyzny i zaczął je powoli zsuwać, patrząc w zielone oczy.

Styles uniósł biodra chcąc mu pomóc w tej czynności.

Mniejszy zdziwił się widząc sporą wypukłość w bokserkach mężczyzny, na której delikatnie położył rękę i zaczął nią poruszać.

Zielonooki przymknął oczy i odchylił głowę, na niego działała sama myśl, że to Louis jest osobą, która go dotykała.

- Jesteś naprawdę duży - szepnął zadowolony i podekscytowany szatyn.

- Uh, możliwe - sapnął.

W końcu zabrał rękę z dużej wypukłości swojego chłopaka i zsunął jego bokserki.  Harry był praktycznie w pełni twardy, spojrzał na szatyna i jego rumiane policzki, był na prawdę uroczy w tym wszystkim. Szatyn niepewnie złapał za erekcję starszego i zaczął poruszać ręką.

Styles nie wytrzymał i jęknął, tak dawno nie miał z nikim bliższego kontaktu.

Louis zadrżał. To wszystko było dla niego nowe. Zagryzł wargę, nim ją puścił i zaczął się pochylać by zassać główkę męskości starszego.

Brunet mocniej zacisnął palce na materiale kanapy i pilnował się, aby nie wypchnąć bioder do przodu.

Tomlinson dopiero po dłuższej chwili wziął go głębiej, przymykając oczy, a tego co nie dał rady wziąć, objął ręką, którą poruszał.

- Loueh - oddech bruneta był przyspieszony. Szatyn spojrzał w oczy Stylesa, ze łzami w swoich niebieskich tęczówkach. Poruszał rytmicznie głową, chciał go zadowolić - Wszystko uh, dobrze? - mimo przyjemności potrzebował zapewnienia z jego strony.

Mniejszy skinął głową, maksymalnie rozluźniając gardło i biorąc go jeszcze głębiej z lekkim odruchem, który prędko powstrzymał.

- Jezu Lou, jeśli zrobisz tak jeszcze raz to dojdę - kręcił głową.

Szatyn posłusznie wysłuchał jego prośbę, wyciągnął z ust prawie całą długość, nim ponownie wziął go tak głęboko. Styles złapał za włosy szatyna i chciał go odsunąć, wiedząc że dojdzie lada moment.

Louis jednak pokręcił głową i mocniej zassał się na erekcji. Harry doszedł prosto w jego usta z niskim jęknięciem. Mniejszy zakrztusił się i wszystko połknął, nim odsunął się od starszego. Wyglądał na wyniszczonego.

I lost my heart in your eyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz