2.

14 4 0
                                    

POSTERUNEK POLICJI W SEATTLE

Kimberly poprawiła się na niewygodnym metalowym krześle. Powoli rozglądała się po pokoju przesłuchań - bardziej by zająć czymś myśli, niż z zaciekawienia - chociaż niewiele było tutaj do oglądania. Dwa krzesła, stół a na nim lampka, no i to ogromne lustro weneckie. Była ciekawa kto się za nim znajduje, czy zaczął już ją oceniać jako potencjalnego mordercę...

Jej rozmyślania przerwało otwarcie drzwi przez komisarza Howarda. Mężczyzna w jednej ręce trzymał kilka teczek z emblematem policji a w drugiej kawę. Niespiesznie podszedł do stolika i rzucił papiery na stół, jakby od niechcenia. Popatrzył na kobietę z góry, wziął łyka kawy i usiadł przy stoliku. Otworzył pierwszą teczkę i obrócił ją w stronę Kim. Założył ręce na piersi, wyprostował nogi i popijając kawę zaczął wnikliwie badać reakcję kobiety.

Na pierwszym zdjęciu widniał uśmiechnięty Paul, stojący na brzegu jeziora i machający do kamery. Kimberly bardzo dobrze pamiętała ten dzień - w końcu stała po drugiej stronie obiektywu. Wybrali się wtedy nad wodę, spędzili jeden z tych dni, które zostają w pamięci na bardzo długi czas.

Głównie za sprawą pocałunku, który się wtedy wydarzył...

Kobieta szarpnęła ręką by dotknąć fotografii. Chciała po raz ostatni poczuć Paula blisko siebie. Zapomniała jednak, że ręce ma zakute za plecami. Jak na przestępcę przystało.

-Ach tak, przepraszam. Zapomniałem ci je zdjąć. - Howard wstał i uwolnił jej nadgarstki z metalowego uścisku kajdanek. Kim pomasowała obolałe nadgarstki i opuszkami palców musnęła fotografię jej "przyjaciela". Zaraz jednak szybko ukryła twarz w dłoniach by powstrzymać płacz, który znowu nadciągał.

Komisarz usiadł z powrotem na krześle.

-Skąd znasz Paula Granta? - zapytał.

Kobieta spojrzała na niego z pogardą.

-Przecież już pan to wie. Nie wierzę, że tak inteligenty policjant, o którym pisali w gazetach, nie przeczytał akt osoby którą ma za chwilę przesłuchiwać.

Howard wstał i pochylił się gwałtownie w stronę Kimberly opierając dłonie na stole. Zmusił ją tym samym do cofnięcia przed nim twarzy. Widać było, że jest wściekły.

-Słuchaj mnie teraz uważnie. Jesteś na posterunku policji, w sali przesłuchań, więc zacznij odpowiadać na moje pytania, bo może zrobić się niemiło. Pragnę też cię poinformować, że mogę użyć innych środków, by namówić cię do zeznań w tej sprawie. I nie życzę sobie docinków w moją stronę. Już wystarczająco spierdoliłaś mi dzień. - Komisarz popatrzył jej prosto w oczy szukając w nich strachu. Odnalazł tylko zobojętnienie. - Pytam więc jeszcze raz, JAK. POZNAŁAŚ. PAULA. GRANTA?

-Pracowałam w burdelu, przyszedł do mnie jako klient. - Mówiła z opuszczoną głową, patrząc się na swoje ręce.

"Dobrze, zaczyna się bać."

-No widzisz, wcale nie było tak trudno! To teraz się przygotuj, bo pokażę ci bardzo brzydkie zdjęcie. - Oświadczył z nieudolnie ukrytym śmiechem w głosie.

"Boże, jak ja go nienawidzę. Dlaczego on w ogóle pracuje w policji?"

Przewrócił stronę w teczce. Oczom dziewczyny ukazało się zdjęcie ciała Paula. Krew na jego poderżniętym gardle zaczynała już zasychać, a czerwień na białym dywanie podkreślała jego bladą skórę. Najgorsze było to, że umarł od wykrwawienia, powoli i boleśnie - widać to było po jego szeroko otwartych z bólu oczach.

-Zabójca specjalnie nie przeciął głównej żyły... - Kimberly była pewna, że powiedziała to w myślach, ale komisarz spojrzał na nią z uznaniem.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 06, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Krwawe powiązaniaWhere stories live. Discover now