rozdział 1

10 2 0
                                    

   To był dzień przeprowadzki. Madeline zdecydowanie nie była na nią gotowa. Przecież miała tu przyjaciół, chłopaka, wspomnienia... Tutaj było jej całe życie. A teraz ma je zostawić? Tak po prostu wyjechać? Jej rodzice zupełnie tego nie rozumieli, gdyż i tak ciągle byli w podróży ze względu na swoją pracę. Jej rozmyślanie przerwał dzwonek telefonu. Mama.

-Hej słonko, chciałam się upewnić, że wstałaś. Jestem z tatą w twojej szkole i załatwiam formalności. Później idziemy też na małe zakupy. Będziemy za kilka godzin.
-Dobrze. Idę o 18:00 na imprezę do Andy'iego. Będziesz do tego czasu czy poprosić go, żeby po mnie przyjechał?
-Niech po ciebie przyjedzie, raczej się nie wyrobię. Kończę, buźka!
-Pa!

Mad wstała z łóżka. Podeszła do szafy i zastanawiała się, co ubrać. Zaraz po imprezie miała jechać na lotnisko. Jednak impreza była dopiero wieczorem, więc stwierdziła, że pójdzie wcześniej spotkać się na mieście z przyjaciółmi. Wybrała więc coś wygodnego.

Maddy wzięła telefon i zadzwoniła do swojej najlepszej przyjaciółki - Tessy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Maddy wzięła telefon i zadzwoniła do swojej najlepszej przyjaciółki - Tessy.
-Hej Tessa, idziemy na jakieś zakupy przed imprezą?
-Wybacz kochana, ale mam fryzjera. Ale spokojnie - na imprezie będziemy mieć dużo czasu żeby się pożegnać!
-W porządku. Do zobaczenia!

Niestety inni przyjaciele również byli bardzo zajęci przed imprezą. Mad wzięła swój aparat fotograficzny i wyszła. Po drodze mijała studio fryzur. Pomyślała wtedy o swoich długich, gęstych włosach i...

-Tak mamo, jestem bardzo zadowolona.
-To wyszło mega spontanicznie!
-Wiem, ale teraz czuję się o wiele lepiej. To był impuls chwili, ale na korzyść.
-Nie mogę się doczekać aż się zobaczę, sweety. Papa!

Madeline przejrzała się w lustrze. Już dawno marzyła o obcięciu włosów i była bardzo zadowolona.

Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Dziewczyna pobiegła otworzyć. To był Andy - jej chłopak. Byli razem już od naprawdę dawna, tworzyli "parę idealną". Andy był w sumie trochę zabawny, troche uroczy, dziecinny i  trochę... nijaki. Ale bardzo mu na niej zależało i bawili się ze sobą bardzo dobrze.
-Andy! Zaskoczyłeś mnie!
-Też miło cię widzieć! - przytulił ją na powitanie - pomyślałem, że skoro to nasz ostatni dzień razem, moglibyśmy spędzić go jakoś... wyjątkowo.
-Głuptas! Nie lecę w kosmos, tylko się przeprowadzam.
-Tak, na zupełnie inny kontynent.
-Nie chcę, żeby to było takie...
-Pożegnanie na zawsze? Nie bój się, nie jest. Tak szybko się mnie nie pozbędziesz!
-Wejdź - odparła rozbawiona Mad.

Usiedli na kanapie w salonie.
-Włączyć telewizję?
-Nie. Lepiej porozmawiajmy. Opowiedz mi o tym domu na Florydzie.
-Jest duży, biały, ma dwa piętra i z tyłu jest basen. Bardzo podoba mi się mój pokój. Jest duży i biały. Dosyć minimalistyczny. Mam zamiar dodać tam jakieś organiczne akcenty.
-Brzmi... tak po twojemu.
-Wiem. - Mad zauważyła, że Andy jest jakiś nieswój. Urocze, jeszcze nie wyjechała, a on już tęsknił.
-Andy? Nie bądź smutny. Nie żegnamy się na zawsze skarbie.
-Jesteś urocza - Andy zbliżył się i pocałował ją.
-Muszę już iść i szykować się na imprezę. Zaczekasz tutaj? - Maddy zaczęła wchodzić po schodach do swojej sypialni. Jej chłopak przytaknął. Podeszła do szafy i wybrała swoją ulubioną sukienkę. Następnie dobrała biżuterię i zrobiła makijaż.

Gdy zeszła na dół Andy siedział na kanapie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Gdy zeszła na dół Andy siedział na kanapie. Odwrócił się w jej stronę.
-Wyglądasz... nieziemsko.
-Nie przesadzaj... ale dziękuję!
Andy przyciągnął ją do siebie i wpoił się w jej usta. Odwzajemniła pocałunek.
-Musimy iść - rzekł z uśmiechem.
-Tak... koniecznie - odparła i pocałowała go znowu. Jednak musieli iść, gdyż to Andy organizował imprezę i musieli wszystko przygotować.

W domu Andy'ego Madeline roznosiła przekąski na stoły, a chłopak rozwieszał transparent i dekoracje. Pół godziny później wszystko było gotowe i zaczęli się schodzić pierwsi goście.
-Hej Summer! - przywitała przyjaciółkę Mad.
-Hej kochana! Do twarzy ci w nowej fryzurze!
-Dziękuję! Chodźmy gdzieś usiąść, poczekamy na dziewczyny.
Nagle wszyscy, którzy już przyszli ucichli. Dało się słyszeć szepty ze wszystkich stron przestronnego salonu. Do środka weszła grupka dziewczyn, przyjaciółek Maddy, z Tessą na czele. Była ona ubrana w krótką, wyzywającą sukienkę i wysokie szpilki. Każdy chłopak, który był wolny chciał ją mieć. Po chwili szepty ucichły i dziewczyny podeszły do Mad i Summer.
-Tessa! Wyglądasz świetnie.
-Wiem, skarbie. Buzi!
-Cześć Alison! Billie? Niesamowita sukienka, gdzie ją kupiłaś?
-W butiku mojej cioci. Ślicznie ci w tej fryzurce, babe!
-Dzięki. Idziemy potańczyć?
-Pewnie.
Dziewczyny wyszły na parkiet. Wszyscy świetnie się bawili. Madeline jednak wciąż myślała o tym, że opuszcza to miejsce, które było jej małym, bezpiecznym schronieniem, gdzie czuła się sobą. Ale czy na pewno?

***
Jak na razie taki krótki rozdział, mam nadzieję, że się podobało i będziecie czekać na kolejną część.
Nina

teenage maddyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz