Patrzyłem przez okno na panoramę mojego rodzinnego miasta. Odwróciłem się i zobaczyłem pudełko na pudełku. Tak, przeprowadzamy się. Spojrzałem w stronę drzwi gdzie ujrzałem Lauren, moją siostrę bliźniaczke. Była ona jednak niższa od demnie oraz miała niebieskie oczy, z tego co wiem, po mamie. Ja akurat miałem brązowe oczy i byłem ciemnym blondynem, a ona brunetką, praktycznie jej włosy zapadały w czerń. Oby dwoje mieliśmy dość bladą karynację. Krótko mówiąc, mam piękną siostrę, jak na nasz wiek. W tym roku kończymy 14 lat. Za rok tata ma nam powiedzieć co stało się z mamą..
- Lucas.. - spojrzałem się na dziewczynę. - Ja wiem, że jest ci ciężko.. Mi również.. - powiedziała siadając obok mnie na oknie.
- Lauren, mi jest cholernie ciężko.. Tu mamy przyjaciół.. Mamy rodzinę..
- Babcia też się przeprowadza.
- Tu mamy las.. Nasz żywioł. Tu mamy watachę która z chęcią nasz przygarnie do nich jak podrośniemy.. - przytuliłem brunetkę.
- Dzieciaki! Już jedziemy! Chodźcie! - krzyknął Victor, nasz ojciec. Rzuciłem na ramię mój plecak z rzeczami na podróż. Tak samo uczyniła moja siostra. Zeszliśmy wspólnym rytmem po schodach. Tata spojrzał na nas z smutkiem i przytulił nas.
- Wiem, że wam ciężko... Ale tu jest za dużo wspomnień... Za dużo...
Weszliśmy do samochodu, a ja tak samo jak Lauren włożyłem słuchawki i włączyłem swoją ulubioną piosenkę. Podjechaliśmy jeszcze po babcie i wyjechaliśmy z miasta. Czeka nas 5 godzinna podróż...
*Time skip*
Gdy obejrzeliśmy dom postanowiliśmy, że pójdziemy się przejść, a tata przeniesie z babcią wszystkie pudełka.
Zauważyliśmy wielkie drzewo na krańcu lasu, na które wygodnie i łatwo weszliśmy. Postanowiliśmy, że to będzie nasza baza, taka Ligia. W Moonlight Falls również mieliśmy Ligię. Rozmawialiśmy na temat nowej Ligii dopóki jakaś grupka chłopaków nam nie przerwała.
- Wy! - spojrzałem oburzony na chłopaka, który do nas mówił. - Tak wy! - Zaśmiał się szyderczo.
- Co chcesz dziecko? - zapytałem poważnie.
- Dziecko?! Oj nie skończy to się dobrze dla twojej brzydkiej i grubej dziewczyny. Złazić! To nasze drzewo. - Dziewczyny? Nie widzi podobieństwa? Za to brzydką i grubą pożałujesz. Lauren bierze sobie za bardzo wszystko do serca.. Jeszcze anorektyczką zostanie. Chwyciłem jej rękę i lekko zdusiłem, na znak, że pożałują. Zeskoczyłem z drzewa i odezwałem się.
- Po pierwsze. Jest tu gdzieś wasz podpis? Po drugie. To moja siostra. Po trzecie. Spróbuj jeszcze raz ją wyzwać. Po czwarte. Zapłacisz za to co powiedziałeś. - uśmiechnąłem się chytrze.
- Już wierzę! Brat takiej brzydu... - przywaliłem z całej siły mu w twarz. Automatycznie dwóch z jego koleżków chwyciło mnie. Jeszcze jeden z nich sciagnął z drzewa Lauren i przytrzymał ją. Wyglądało to trochę jagby chciał ją zgwałcić. Bliźniaczka krzykła.
- Nie zostawie tak tego. - rzekł i dostałem pięć razy w twarz.
*Pov. Lauren*
Czemu on to zrobił.. Nie musiał... A teraz widzę jak ten chłopak katuje mojego brata.
- Zostaw go! - uszłyszałam znajomy głos. Obejrzałam się i zauważyłam mojego tatę.
Mój ojciec wyglądał jak nastolatek przez to, że jest hybrydą.
- Bo co mi zrobisz? - Zaśmiał się chłopak.
Brunet zmienił oczy na czerwone. Zawsze mi mówił, że mama kochała jak tak robił... Kochała... Hmmm.. - Zwiewamy! - Trójka buntowników uciekła z prędkością światła spod drzewa.
- Nic ci nie jest? - powiedział przytulając mojego brata. - Jesteś inny, za chwilę nie będzie widać.
- Lauren, tobie nic nie jest? Nic ci nie zrobił? - rzekł z troską Lucas.
- Nie.. - podeszłam do brata i również go przytuliłam.
- Chodźmy do domu..
-----------------------------------------------------------------
539 słów

CZYTASZ
Syndrom Wilka II : Drugie pokolenie {ZAWIESZONE}
Fantasía- Tato.. - Zapytała mnie Lauren - Tak skarbie? - Odpowiedziałem patrząc się na moją małą księżniczkę spod gazety. - Gdzie jest mama? - W pokoju pojawił się również Lucas. - Właśnie, tato gdzie mama? - Ciężkie pytanie.. - Dowiecie się w swoim czasie...