Trzy życzenia

1.1K 79 3
                                    

Zaczęło się od żartów. Camila zawsze tworzyła w głowie te scenariusze, w których ktoś zjawia się i spełnia jej życzenia. Z nadzieją zachowała listę życzeń z dzieciństwa.
Wciąż miała ją schowaną w notesie, a niechlujne, dziecinne bazgroły wywoływały uśmiech na jej twarzy. Camila uwierzyła w istnienie życzeń, gdy w wieku siedmiu lat obejrzała bajkę Aladyn. Wyobrażała sobie jak znajduje swojego dżina jako rozpływającego się, żywego duszka, który spełni jej prośby. Mimo, że przez te wszystkie lata wiedziała, że to tylko dziecinne myśli, nadal trzymała się tego kawałka nadziei, że nadprzyrodzone moce istnieją w tym świecie.

Miała teraz siedemnaście lat, a jej matka niedawno wysłała ją do ,,Miami Dade College" na dalsze studia, zanim zdążyła wyruszyć ku spełnieniu swoich marzeń (nie tych, które mają spełnić nierealistyczne dżiny i stanie się najbardziej znaną DJ-ką).
Jej kierunkiem studiów została sztuka liberalna, skupiająca się na teorii muzyki. Bo skoro jest zmuszona do uczęszczania do college'u, to dlaczego nie mogłaby robić tego co kocha?

Wychodząc z taksówki, ujrzała mglisty ciemny dym. Chwyciwszy bagaż i sprzęt, odwróciła głowę, a tajemnicza dziewczyna zamknęła na niej swe spojrzenie.
Wszystko jest zielone.

Uniosła brew, gdy taksówka odjechała i mrugnęła, zanim zniknęła w tłumie formującym się w szkolnym pośpiechu.

Czekaj, co?

Camila zamrugała dwukrotnie, wpatrując się w miejsce, w którym stała jeszcze niedawno dziewczyna. Podciągnęła swoje rzeczy bliżej siebie, rozglądając się w kółko, zanim pomyślała, że wygląda głupio. Camila oblizała wargę, gdy poczuła w głowie głos. Marszcząc nos, zdezorientowana podniosła swoje rzeczy i skierowała się do akademika.

Minęły dwa dni, zanim znów zobaczyła tamtą dziewczynę. Tym razem była sama na opustoszałym korytarzu. Było późno, a Camila brała prysznic we wspólnej łazience akademickiej. Wychodząc zanuciła cicho melodie, idąc w kierunku jej pokoju w akademiku. Kątem oka ponownie napotkała znajome zielone oczy i po jej plecach przeszły ciarki. Zielonooka wyłoniła się, podchodząc do Camili i opierając się przy ścianie naprzeciwko niej.

''Camila Cabello" Jej głos był miękki i ochrypły. Camila otworzyła lekko usta zszokowana, ściskając mocno swoje prysznicowe rzeczy do siebie.

''Cześć?" Camila pomachała niezgrabnie. Powoli podeszła do niej. Ilustrując ją wzrokiem, Camila zauważyła podarte na kolanach dżinsy dziewczyny, zwykłą czarną koszulę, bojowe buty i czapkę. Ale nie było to tym co ją zszokowało. Oprócz pięknych szmaragdowych oczu tajemniczej dziewczyny, wokół niej widoczny był blask. Nie taki promienny rodzaj blasku, ale dosłownie lśniła w słabym oświetleniu korytarza.

''Jestem Lauren" Wyciągnęła rękę na gest przywitania, aby uspokoić roztrzesioną Camilę. Brunetka ścisnęła delikatnie dłoń zielonookiej dziewczyny i przez jej ciało przeszło coś w podobie spokoju.

''Idziesz tam?" Zapytała Camila, wskazując w stronę pokojów akademickich. Lauren tylko pokręciła głową, zanim się roześmiała.

''Udzielam życzeń" Zielonooka stwierdziła prosto, gdy puściła dłoń brunetki. Camila zaczerwieniła się, cofając rękę.

''Ty co?" Zapytała czując się zdezorientowanie.

''Spełniam życzenia" Lauren zacisnęła usta. ''Wiem jak chciałabyś mieć słonia"

Camila przewróciła oczami i uszczypnęła się. Miała takie przypominające rzeczywistość, sny dawno temu kiedy była dzieckiem. Lauren zmarszczyła brwi, patrząc dziwnie na Camile, zanim lekko odebrała jej dłoń na bok.

''Nie śnisz" Lauren zapewniła i śmiejąc się.

''O tak, zdecydowanie śnię" Camila przekrzywiła głowę, wpatrując się uważnie na dziewczynę. ''Jesteś dżinem?"

''Cóż teoretycznie nie, ale praktycznie tak" Lauren próbowała sensownie odpowiedzieć.
''Raczej nie nazywamy się dżinami, ale zachowujemy się jak oni" Wytłumaczyła.

''NazywaMY, zachowujeMY?!" Camila krzyknęła z naciskiem na ostatnie sylaby. ''Jest was więcej?"

''Tak, my dżinowie" Lauren powiedziała, unosząc ręce i wykonując znak cudzysłowia palcami wymawiając ostatni wyraz.
Pociągnęła za rękę Camilę i poprowadziła ją do jej pokoju.

''Każdy ma dżina?" Zapytała Camila, gdy dotarły pod jej drzwi.

''Och, nie" Lauren zamyśliła się na chwilę. ''Po prostu przydzielają nam oddzielnie zlecenia"

Camila skinęła głową, po czym weszła do pokoju razem z zielonooką.
''Więc jak wygląda twoja praca?"

''Spełniam twoje trzy życzenia, a potem wracam, by przyjąć kolejne zlecenia" Lauren stwierdziła.
„Jeżeli w ciągu pięciu miesięcy ich wszystkich nie spełnisz, po prostu odejdę"

''Gdzie się zatrzymujesz?" spytała cicho Camila, patrząc na jej śpiącą współlokatorkę, Dinah.

''Och. Muszę cię śledzić całymi dniami" Lauren niezręcznie odpowiedziała.

''Co?!" Camila krzyknęła trochę zbyt głośno, a Lauren skrzywiła się, gdy współlokatorka Camili przewróciła się na drugi bok we śnie.

''Tak" Lauren przeciągnęła słowo. ''Nikt mnie też nie widzi, więc jeśli nie chcesz wyglądać publicznie jak idiotka, nie powinnaś ze mną rozmawiać w pobliżu ludzi" Dodała z uśmiechem.

Camila przełknęła ślinę i skinęła głową. ''Czy to oznacza, że nikt nie może cię też usłyszeć?"

''Oczywiście, spójrz" Lauren odwróciła się w stronę Dinah i krzyknęła jej do ucha, wywołując śmiech Camili.
Lauren uśmiechnęła się, po czym podeszła ponownie do łóżka Camili.

,,Na twoim miejscu poszłabym już spać" Lauren ziewnęła, opadając na łóżko i niemal natychmiast zasnęła na pojedynczym łóżku. Camila posunęła ją, jak tylko mogła do kąta łóżka, by mogła się na nim zmieścić po czym sama położyła się obok, z połową ciała zwisającą z łóżka.

Dwie minuty później, Lauren przyciągnęła ją do siebie, by leżała cała na łóżku.

''Hej, co do cholery" Camila burknęła, gdy poczuła, że Lauren przyciska ją do siebie.

''Teraz idź spać" Lauren powiedziała, a na jej twarzy był niewielki uśmiech. ''Potraktuj mnie jako miłą poduszkę"

"Jesteś człowiekiem"

"Technicznie nim nie jestem" Lauren znowu ziewnęła, tak samo jak brunetka. Camila zamknęła oczy, postanawiając nie rozmawiać już na ten temat się z zielonooką, leżącą tuż przy niej. Odpływając w krainę snów, poczuła się bezpiecznie w ramionach szatynki.

Trzy życzenia (Camren)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz