Poszłam się przejść po lesie. Mamy nie było, bo poszła do miasta po kolację. Było już trochę ciemno wtedy dostrzegłam... O nie! To ten sam pień co we śnie! Jakim cudem?! To nie możliwe!. Popanikowałam jeszcze chwilę aż w końcu się ogarnęłam. Podeszłam do pnia i zaczęłam analizować mój chory sen. Po dłuższej chwili stwierdziłam że to jednak ten sam pień zaczęłam do niego podchodzić i nagle usłyszałam szelest w krzakach. Odwróciłam się w tamtą stronę i ujrzałam te same krfisto - czerwone oczy. Zaczęłam uciekać, lecz na darmo, wilk mnie dogonił i powalił na ziemię. Warknął na mnie obnażając swoje kły. Poczułam ten sam ból, czyli stało się, wilk mnie ugryzł a chwilę później najzwyczajniej w świecie odszedł. Leżałam i wiłam się z bólu. Kiedy już nie wiem jakim cudem zaatakowałam ranę bluzą i począgałam się do obozu. Mama słysząc mnie podeszła do mnie i ze zmartwioną miną i że zmartwieniem w głosie zapytała co się stało (jakby nie widziała XD dop. aut.). Od razu zawiozła mnie do szpitala.
*Dzień później*
- Mamo! Nic mi nie jest! Widzisz nie ma nawet śladu! - krzyknęłam.
- Ale to nie jest normalne! Ugryzło cię zwierzę i teraz powiesz mi że nie ma śladu! - mama okrzyknęła do mnie.
- No najwyraźniej Bóg na de mną czuwa! - odpysknęłam mamie.
- Dobrze musisz się uspokoić i odpoczywać. - powiedziała już spokojnie i dodała po chwili - Idę po kawę. - powiedziała i dopiero kiedy wychodziła dostrzegłam wysokiego chłopaka, szatyna o brązowych oczach. Jeszcze chwilę mi się dość dziwnie przyglądał i odszedł.
......................................................................
Hejka! Wybaczcie że krótki rozdział, ale za to wcześniej bo mi się trochę nudziło 😂😂. Papa👋
![](https://img.wattpad.com/cover/154463361-288-k130221.jpg)
CZYTASZ
Nadszedł Czas Wilka🐺🐺🐺
Fiksi PenggemarTo książka o dziewczynie, która w wakacje z swoją mamą pojechała na biwak do lasu w Beacon Hills i tam właśnie jej życie się zmieniło na zawsze...