Ale tamtego dnia stało się coś jesz

2.9K 178 24
                                    

Lake

Moje wymarzone życie okazało się snem... Moje dziecko było snem... Śniłam... Trwałam w zawieszeniu... Byłam nieprzytomna przez trzy miesiące. Kiedy ja śniłam swoją baśń, moja rodzina przeżywała koszmar. To były dla nich miesiące łez, smutku i bólu. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić co przeżywał Josh. Na zawsze zapamiętam jego twarz, wykrzywioną bólem, zalaną łzami. I usta, które najpierw błagały mnie żebym go nie zostawiała, a potem dziękowały mi za to, że zostałam. Nigdy nie zapomnę widoku taty... Blady, z sińcami pod oczami... W pamięci utknęli mi też moi bracia... Zapamiętam ich wszystkich... Na zawsze... Wszystko przeze mnie. Bo to ja musiałam zakochać się w niewłaściwym człowieku, który moje życie zamienił w koszmar...

Obudziłam się cztery miesiące temu. Co wydarzyło się w tym czasie? Nie zbyt wiele. Po moim wybudzeniu musiałam zostać w szpitalu miesiąc. Josh nie odstępował mnie na krok, chociaż błagałam go żeby pojechał do domu i odpoczął. Położył się spać. Zawsze słyszałam taką samą odpowiedź, więc po dwóch tygodniach przestałam go prosić. Siedział przy moim łóżku i trzymał moją dłoń, tak jakby bał się, że zaraz mogę się rozpłynąć. Każdej nocy budził się zlany potem, wykrzykując moje imię. Tuliłam go do mojej piersi i zapewniałam, że jestem i nigdy go nie zostawię. Serce zaciskało mi się w piersi, gdy powtarzał żebym go nie zostawiała. Jego koszmary ustały, gdy w końcu przekonałam go żeby spał ze mną w szpitalnym łóżku. Przeniósł całe swoje życie, prace do mojego szpitalnego pokoju. A skoro już przy życiu w tym przeklętym pokoju jesteśmy... Nie tylko Josh postanowił w nim zamieszkać. Moi rodzice i teściowie rozpisali sobie zmiany, kto kiedy i po kim jest przy Lake. Udało mi się na szczęście od tego pomysłu odwieźć resztę rodziny. Tak samo jak przekonałam ich żeby nie zawracali głowy Emily, która była w podróży życia ze swoim mężem. Mimo tego, że uparcie wyganiałam moich braci, ich żony, Asję i całą resztę żeby wrócili do swoich żyć, oni i tak przychodzili codziennie i dotrzymywali mi towarzystwa. Kocham ich tak bardzo... Nie chciałam ich w tamtym pokoju tylko dlatego, że nie potrafiłam patrzeć na ból odbijający się w ich oczach, gdy patrzyli na mnie i moje wysiłki na rehabilitacji...

Co do mojego zdrowia wtedy... Moja noga przez liczne wcześniejsze urazy ucierpiała najbardziej, a przez trzy miesiące leżenia, nie było z nią dobrze.  Moje płuca znowu odmawiały posłuszeństwa, a połamane żebra nie były dobrym połączeniem z moimi obrażeniami. Rehabilitacja była koszmarem. Ból był nie do zniesienia.  Choć wszyscy lekarze starali się żebym czuła się jak najlepiej podczas ćwiczeń. Nie chciałam wokół siebie wtedy nikogo. Krzyczałam i płakałam, ale nie poddałam się. Josh cały czas był obok mnie. Płakał razem ze mną i krzyczał. Protestowałam co do jego obecności, ale on nie dał się wyrzucić. Po serii ćwiczeń zawsze potrzebowałam leków przeciwbólowych i samotności. Dlatego po zażyciu leków, trzymając mojego męża za rękę, odpływałam w sen, a kiedy się budziłam, on nadal tam był. Wpatrywał się we mnie oczami pełnymi miłości i bólu.  Nie potrafię nawet wyrazić swojej wdzięczności za to, że przez cały czas ze mną był... I jest nadal. 

Po miesiącu mogłam w końcu wrócić do domu.  Nie mogłam jednak uwolnić się od leków i rehabilitacji. Przez kolejne dwa miesiące byłam traktowana jak dziecko. Josh woził mnie na ćwiczenia i był ze mną na każdej wizycie lekarskiej. Rodzice wprowadzili się do nas na jakiś czas i kiedy Josh nie mógł być ze mną, oni zawsze byli. Ale gdyby się zdarzyło tak, że miałam zostać sama, zawsze stawiali się moi bracia albo teściowie... Albo Asja...Albo Emma...Albo Less...Albo Casper z Lily... Zawsze ktoś. Ani chwili samotności. jedynym plusem tego, że zawsze ktoś miał być w moim pobliżu, było to, że mogłam zobaczyć dzieciaki. Chociaż o to też musiałam się wykłócać z Josh'em przez dwa tygodnie. Ale w końcu postawiłam na swoim.  

tak bardzo za nimi wszystkimi tęskniłam i uświadomiłam to sobie dopiero, gdy zobaczyłam dzieciaki. Max i Młody, Gwiazdka i Mily. Tak bardzo urośli... Bawiliśmy się całymi dnami i błagałam żeby mogli u nas zostać, ale zawsze słyszałam taką samą odpowiedź:

Never Stop Loving MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz