Rutyna

107 10 0
                                    

To następny dzień jak codzień tak zwana rutyna nie mogę się z niej wyrwać przez 6 lat wstaje, ubieram się, jem śniadanie, idę do szkoły, wracam do domu i jem kolację.
Z mojej szkoły wychodzi się o 17 bo mam zdjęcia dodatkowe a takto wychodziła bym około 14 więc wolnych godzin w tygodniu mam 45 bo brat karze kłaść mi się o 20... Eh no cóż szkoda że nie mogę nic zmienić.
___________________________________________

To był poniedziałek dochodziła 9 a ja smacznie spałam nagle rozległ się budzik w telefonie.
-Ehhh... Jeszcze kilka minut -wywruciłam się na drugą stronę ale budzik nie dawał za wygraną. Wkońcu zebrałam się i wziełam telefon do rąk. Popatrzyłam z przymrużonymi oczami na telefon i zobaczyłam.
-O CHOLERA! DO SZKOŁY MUSZĘ IŚĆ! JUŻ 9! -wy krzyczałam sama do siebie i spadłam z łóżka ze strachu że stracę moją praktycznie idealną frekwęcje. Ale było już zapuźno mój brat stał wściekły w moich drzwiach. Spojrzałam na niego i widziałam jak jego twarz czerwieni się ze wściekłości. Podszedł do mnie i widziałam jak jego jedno oko zaczeło już płonąć w niebiesko-pomarańczowy kolor.
-Miałaś wstać dwie godziny temu! -wykrzyczał do mnie.
-W-wiem! Wiem! Ale budzik nie zadzownił o 7...Przepraszam! -do moich oczu zaczeły napływać łezki ze strachu, bo nienawidziłam kiedy się denerwował, ponieważ wiem czym to groziło.
Poprostu spojrzał na mnie jego oko przestało płonąć, wiedział że się bałam.
-... Przepraszam... Znów cię wystraszyłem... -patrzył na mnie spokojnie, po chwili uśmiechnął się do mnie.
Chwile jeszcze się bałam, ale odwzajemniłam uśmiech i sama się uspokoiłam. Podał mi ręka abym mogła wstać, wstałam z jego pomocą.
-Eh... No dobra dam ci dziś spokuj że szkołą, od prawie 6 lat chodzisz do szkoły nie ważne że jesteś chora... Czy coś okropnego się stało poprostu chcesz mieć dobre wykształcenie, aby później pomóc mi finansowo. -powiedział i przy tym jego uśmiech zszedł mu z twarzy.
On dobrze wiedział czemu chce mu pomóc, byliśmy w dość słabej sytuacji finansowej, ale dawaliśmy radę, bo wspieraliśmy się nawzajem, mieliśmy tylko siebie.

Dzień w którym wyszystko się zmienoło...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz