Rozdział 1

27 3 0
                                    


Głośno wzdychając przewróciłam oczami i złapałam za klamkę wchodząc do pomieszczenia, gdzie znajdowało się mnóstwo ludzi. Rozejrzałam się szybko i znajdując miejsce, u którego moja dzisiejsza podróż się kończy, ruszyłam w jego stronę. 

 - Jedno duże piwo - powiedziałam na tyle głośno, aby barman zdołał mnie usłyszeć i wzięłam kolorową słomeczkę. Zauważyłam jak mężczyzna zmierzył mnie wzrokiem, ale zabrał się do roboty przez co już po chwili mogłam zacząć szukać moich znajomych, którzy zajmowali jedną z loży. Mnóstwo nowych twarzy, które mijałam sprawiały, że coraz bardziej zaczynałam zapominać o wszystkim co na co dzień mnie przytłacza. Łyk piwa zniwelował uczucie suchości w moim przełyku, ale nadal nie widziałam nikogo z osób, do których zmierzam. 

 - Samantha! - usłyszałam, automatycznie rozglądając się w stronę, z której prawdopodobnie dochodził głos i ujrzałam wyróżniającą się z tłumu różowowłosą dziewczynę. 

 - W końcu was znalazłam. Myślałam już, że jest to niewykonalne - powiedziałam zaczynając się śmiać. - Cześć wszystkim! - rzuciłam wpychając się miedzy przyjaciół, co na ogół pewnie uznali jako normalne. Postawiłam piwo na stoliku, gdzie stały już opróżnione kieliszki, więc pewnie ominęło mnie kilka kolejek.

 - Co powiecie na kolejną porcję procentów? - zapytał Harry bełkotliwym już głosem, zawsze odpadał z nas wszystkich najszybciej, co było zabawne, bo stawał się ofiarą naszych pijackich wymysłów. Zaśmiałam się głośno, bo chłopak wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać, przez to, że nikt mu nie odpowiedział. 

 - Halo ludzie, nasz przyjaciel jest w potrzebie, trzeba dostarczyć mu alkoholu. Ktoś chętny pójść ze mną? - widziałam jak szczęśliwy stał się w przeciągu kilku sekund. 

 - Ja, ja - krzyknął podnosząc się z miejsca, które dotychczas zajmował. - weź mnie! 

 Rzuciłam wzrokiem na tańczącą w tłumie Kim, wcześniej wspomnianą dziewczynę, która odnajdywała się w swoim żywiole i uwodziła mężczyzn kusząc ich swoim ciałem. Była naprawdę piękną kobietą i pamiętam, że od zawsze miała powodzenie. Cieszyło mnie, że moja przyjaciółka korzysta z życia. Uśmiechnęłam się i wstałam. 

 - Chodźmy Harry, nie będziemy tu tak siedzieć na trzeźwo, prawda? - widziałam, że chłopak kompletnie nie wygląda już na trzeźwego, ale co będę mu żałowała, jest młody tak jak ja, a ja chcę dziś upić się do nieprzytomności. Podeszliśmy do baru, gdzie barman, który chwile temu obsługiwał mnie nadal się nie zmienił, na moje nieszczęście, bo jakoś nie przypadł mi do gustu.

 - Dziesięć shotów poproszę - uśmiechnęłam się i usiadłam na wysokim stołku obok Harry'ego, który od samego początku o tym pomyślał. 

 - Trzydzieści dwa, daj - uniósł wskazujący palec wskazując na niego. - Trzydzieści dwa shoty.

 Zaśmiałam się ponieważ pijany Harry był moją ulubioną wersją Harry'ego. Nie miał żadnych zahamowań. 

 - W takim razie co dziś opijamy? - zapytałam chłopaka. 

 - W takim razie opijamy dziś - zaczął się głośno śmiać. 

 Nie zadając zbędnych pytań wyciągnęłam rękę biorąc kieliszek wypełniony po brzegi. Przyjaciel zrobił to samo, więc oboje przechylając głowę opróżniliśmy naczynia. 

 - Proszę, proszę - usłyszałam znajomy głos za plecami przez co szybko odwróciłam głowę. - Co to za upijanie się beze mnie? 

 - Louis! - pisnęłam tuląc się się do chłopaka. - Gdzie ty byłeś kiedy Cię nie było? 

 - Pewnie pieprzył panienki w damskiej toalecie - uśmiechnął się Harry opierając swoją głowę na dłoni. - Lub męskiej, tym razem - dodał chwilę się zastanawiając.  Starszy chłopak zaśmiał się nie zaprzeczając i odgarnął włosy z czoła. Harry głośno zachichotał, dosłownie jak mały przedszkolak, któremu daje się cukierka. 

 - Miałem rację! - krzyknął głośno. - To jak Louis, skusisz się na kilka shotów z nami? 

Nie doczekaliśmy się odpowiedzi, ponieważ chłopak po prostu usiadł po drugiej stronie mnie i wziął kieliszek do dłoni. On tak samo jak Harold zawsze chętny był na jakąkolwiek ilość alkoholu. Po wypiciu już wszystkich shotów i zamówieniu kolejnych trzydziestu dwóch, naprawdę nie mam pojęcia co on miał z tą liczbą, mój świat stał się całkiem inny. Moja głowa latała na boki w rytm muzyki, a na ustach miałam ogromny uśmiech.

- Chodźmy tańczyć! - pociągnęłam ich za dłonie, bo inaczej nie poszliby za mną. Wiem, że nie byli oni lwami parkietu, ale nie o to mi chodziło. Znaleźliśmy Kimberly, która w pośpiechu brała łyk jakiegoś napoju i razem z nami zatraciła się w tłumie tańczących osób. Nie trwało to długo, ponieważ dziewczyna po kilku minutach wskazała żebym poszła za nią. Wylądowałyśmy w toalecie. 

 - Chyba wypiłam coś, czego nie powinnam - powiedziała siedząc na ziemi przed muszlą klozetową. Klęknęłam obok dziewczyny przytrzymując jej włosy i lekko głaszcząc po głowie, aby chociaż trochę dodać jej otuchy w tym złym samopoczuciu. Zapadła cisza, którą zagłuszały tylko co chwile ciche jęki z kabiny obok nas. Westchnęłam, ponieważ naprawdę było to dla mnie ohydne. Zdecydowałam, że nie będę zwracała na to uwagi lub chociaż się postaram, w końcu jestem tu dla Kim. Po kilkunastu minutach, przyjaciółka chyba opróżniła cały swój żołądek, ale widać było, że nadal nie czuje się najlepiej. 

- Wszystko w porządku? - zapytałam, aby jednak się upewnić, czy jest w stanie wrócić i nadal dobrze się bawić. 

 - Wiesz, ja wrócę już do domu. Chyba się czymś zatrułam - uśmiechnęła się lekko i podeszła do umywalki. Opłukała twarz, z której makijaż już wcześniej prawie w całości spłynął i spojrzała na siebie w lustro. W momencie, w którym poprawiała włosy, kabina, w której wcześniej ktoś się zabawiał otworzyła się i wyszła z niej wysoka blondynka, która chyba już dawno zamieszkała na solarium i brunet, który dzisiaj prawie odebrał mi życie. Nic do siebie nie mówiąc, opuścili pomieszczenie nawet nie zwracając na nas uwagi. 

- Odprowadzę cię - rzuciłam do dziewczyny, która tylko skinęła głową. Moje upicie się do nieprzytomności widocznie musi poczekać. 



To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 21, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

now, i'm just warning you | niall horan fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz