Prolog

31 4 1
                                    

Podłączyłam słuchawki do telefonu i w moich uszach rozbrzmiała piosenka "Youngblood" 5 seconds of summer, co ostatnio mogłam uznać za mój ulubiony utwór. Kochałam zatracać się w muzyce, kiedy szłam ulicami tego ponurego miasta. Byłam już spóźniona, więc starałam się jak najszybciej iść w kierunku klubu, w którym czekali na mnie moi znajomi. Rozejrzałam się na boki, chcąc sprawdzić czy bezpiecznie mogę przejść na drugą stronę ulicy i stwierdziłam, że chyba nic mi się nie stanie. Po dosłownie chwili gdy weszłam na przejście usłyszałam tylko głośny pisk i znieruchomiałam. Czułam jakby moje serce miało wyskoczyć z klatki piersiowej.

- Nic ci nie jest? - usłyszałam męski głos, najprawdopodobniej właśnie ten mężczyzna kierował pojazdem.

- Człowieku, pytasz czy nic mi nie jest? Mogłeś wcześniej pomyśleć, że komuś mogła stać się krzywda. Jesteś do cholery najmniej odpowiedzialnym dupkiem, którego miałam okazję spotkać w moim życiu. - zaczęłam głośno krzyczeć i uniosłam rękę chcąc uderzyć go w twarz, ale nie udało mi się przez co poczułam tylko mocny ucisk na nadgarstku.

- Nie unoś na mnie głosu. - spojrzał na mnie, wiedziałam, że spojrzał prosto w moje oczy mimo że miał ubrane czarne okulary.

- Prawie mnie potrąciłeś i mówisz, że mam nie unosić na ciebie głosu?

- Nie. Teraz, tylko ostrzegam.

now, i'm just warning you | niall horan fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz