Tajemnicza wiadomość

293 15 3
                                    

Będzie to pisane innym stylem a wy napiszcie mi który podoba wam się bardziej no nie przedłużam więcej. Zapraszam do czytania.

*perspektywa Stoika

Wszedłem do pokoju mojego syna. Ze łzami w oczach spojrzałem na łóżko, całe zawalone rysunkami i notatkami. Wziąłem leżącą kartkę na ziemi i spojrzałem na nią.

 Wziąłem leżącą kartkę na ziemi i spojrzałem na nią

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Upuściłem rysunek a serce zabiło mi mocniej. Czkawka narysował to w wieku trzech lat. Byłem zbyt zajęty i zapatrzony w moje plemię by go pochwalić czy powiedzieć że pięknie rysuje. Po prostu przez tych wszystkich ludzi nie zauważałem mojego syna. Może i jestem najlepszym wodzem pod słońcem ale jednak muszę przyznać, że bycie ojcem nie wyszło mi najlepiej. Pogrzebałem w papierach i znalazłem jego pamiętnik. Nie powinienem go czytać ale skoro i tak nie żyje to nie ma żadnego znaczenia. Przeczytałem pierwszy wers:

,,Mama zrobiła dla mnie zabawkę, ale tato wyrzucił ją do morza. Chyba przez przypadek kocham ich najbardziej na świecie" (dalej nieczytelne)

Pamiętam tamten moment. Byłem zły, że Valka nie chciała zrobił mu pluszowego toporka albo miecza. Robić Wikingowi smoka zabawkę to jak przygarnąć go do własnego domu. Dzieciak musiał się nauczyć, że smoki się zabija a nie przytula na dobranoc.

Zacząłem czytać kolejne wersy ale one były już tylko o tym jakim byłem złym ojcem bądź co było na obiad czy kolacje. Powoli zamknąłem pamiętnik, lecz ku mojemu zdziwieniu wyleciała z niego kartka. 

,,Mama pożegnała się ze mną nie wiedziałem dlaczego. Płakała i powiedziała żebym nie krzyczał, był dzielny a na pewno kiedyś się spotkamy. Przytuliła mnie. W pewnej chwili usłyszałem kroki na schodach, to był mój ojciec. Moja matka zawołała smoka i razem polecieli na wyspę skutą lodem. Pamiętam, że gdy miałem 3 lata opowiadała mi o wielkim smoku zionącym lodem i wyspie dla wszystkich strażników i smoków. Nigdy nie mogłem mówić o tym tacie. Kiedyś jak mama opowiedziała mi o śmiertnikach zębaczach, że lubią jeść jagody i być głaskane po brzuchu ojciec wszedł do pokoju i zawołał mamę do kuchni a ja miałem wyjść na dwór. Gdy wróciłem mama miała rozbity policzek i uśmiechała się do mnie przez łzy. Skłamała, że uderzyła się o drzwi. Teraz wiem, że ojciec ją bił, dręczył i gnębił. Jak ona odeszła przeniósł tą agresje na mnie. Nienawidzę go."

W jednej chwili zdałem sobie sprawę z bardzo istotnej rzeczy. Ja sam, nikt inny, Ja Stoik Ważki, wódz plemienia wandali zniszczyłem swoją rodzinę od środka. Wiedziałem to już od dawna, ale oszukiwałem samego siebie, wmawiałem sobie że to przez nadmiar obowiązków lub zawistnych berserków czy smoków niszczących nasze ziemie. Tym razem nie mogłem jednak zwalić całej winy na los. Zawaliłem po całości. Zabiłem własnego syna i żonę.

Wstałem z podłogi i skierowałem się w kierunku wyjścia, jednak coś przykuło moją uwagę. Był to zaadresowany do mnie list w białej kopercie. Otworzyłem go i zacząłem czytać.


,,Drogi Stoiku Ważki! 

Informuję Cię o nadchodzących mrozach, które będą miały miejsce za dwanaście księżycy. Nie pytaj skąd to wiem, bo i tak byś mi nie uwierzył. Zbierzcie zapasy jedzenia na kolejne trzy pełnie.  

Powodzenia!

Pustelnik"


Wiem, że rozdział jest krótki ale naprawdę mam dużo pracy przez przeprowadzkę. I wstawię nowy rozdział gdy napiszecie komentarze (5) i gwiazdki (5)Tyle z mojej strony

                                           *Dragon_island



Jeźdźcy smoków - inna historiaWhere stories live. Discover now