Rozdział 6

7 0 0
                                    

Chłopak usiadł obok mnie i zaczął coś sprawdzać na telefonie. Miałam chwile by przyjrzeć mu się. Miał brązowe włosy, które momentami wpadały w blond, niebieskie i przeszywające oczy. Był nawet przystojny.
- Tak w ogóle to Justin jestem - wyciągnął w moja stronę dłoń - Księżniczko.. - uśmiechnął się. Hm.. znał mnie. Skubany, a wygląda na takiego debila. No cóż pozory mylą.
- Martina - poprawiłam go. Uścisnęłam jego rękę.
- Jak na księżniczkę masz mocny ścisk - stwierdził i pomasował sobie rękę.
- Za to ty jak na chłopaka masz słaby, zresztą cały jesteś słaby - westchnęłam z obojętnością. Chłopak prychnął niezadowolony.

- Ja słaby?! - zbulwersował się

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Ja słaby?! - zbulwersował się. Potaknęłam głową. Już chciał coś powiedzieć jednak nauczycielka mu przerwała sprawdzając obecność.

- Alva? - padło z ust nauczycielki. Dziewczyna, która wyśmiewała się z mojego partnera z ławki uniosła rękę i potwierdziła swoją obecność. Przyjrzałam jej się z lekka. Blond włosy sięgające za ramiona, niebieskie oczy. Coś co bardzo się rzucało w oczy to metalowy aparat, który był na jej śnieżnobiałych zębach. Trochę podciągnięte rękawy czerwonej koszuli w kratę ukazywały jej tatuaże na rękach.
- Martinez? - usłyszałam. Wyrwałam się z zamyślenia i przytaknęłam kobiecie.
- Bardzo miło księżniczkę widzieć w naszej szkole, to zaszczyt nauczać kogoś takiego - uśmiechnęła się do mnie.
- To bardzo miłe, ale jeśli mogę prosić to po prostu Martina. Nie lubię żadnych takich zwrotów - odwzajemniłam uśmiech.
- Oczywiście.. - potaknęła.
- Księżniczko - szepnął Justin. Spojrzałam na niego wrogo i dałam mu z pięści w ramię.
- Romo? - starszy głos kobiety. W tym momencie chłopak z ławki odezwał się.
- Hmm.. Romo - szepnęłam chytrze. Justin posłał mi zaciekawione spojrzenie.
- Znasz moje nazwisko, wow - machnął rękami - Możesz mnie znaleźć na Facebooku - udał przerażenie - Nie zapraszaj, bo i tak nie przyjmę.
- Nawet o tym nie pomyślałam Romo-Homo - syknęłam.

Pierwszy dzień w szkole minął mi bardzo szybko. Po ostatniej lekcji czyli wf'ie, z racji tego, że znowu miałam na grupy i Ximena miała w tym czasie angielski zgadałyśmy się przez SMS'y, że będziemy na siebie czekały na dworze przy wyjściu ze szkoły. Spakowałam książki do torby i wyszłam na zewnątrz. Kwietniowe temperatury były niby cieplejsze niż miesiąc temu, ale szału i tak nie było. Przeszywający wiatr nie dawał o sobie zapomnieć. Szatynki jeszcze nie było, więc musiałam uzbroić się w cierpliwość. Zaczęłam przeglądać telefon. Nagle ktoś mnie potrącił i prawie upuściłam smartfona. Był to chłopak i gdy poczuł zdarzenie ze mną odwrócił się w moją stronę.
- Pedro.. - otworzyłam buzie ze zdziwienia.
- Marti, a co ty tutaj robisz? - spytał lekko zdziwione, ale na jego ustach nadal malował się ten cwany uśmieszek.
- Zaczęłam chodzić do szkoły - odparłam i wzruszyłam ramionami.
- Świetnie, to teraz możemy się spotykać bez żadnych konsekwencji gdy ktoś nas przyłapie tak? - zaśmiał się, potaknęłam mu jedynie.
- Kiedy wróciłeś? - spytałam.
- Jakieś trzy dni temu, wybacz mi, ale muszę już lecieć. Później się zgadamy - mrugnął do mnie i wszedł do środka budynku. Po jakiś pięciu minutach przyszła Ximena. Radosna i pełna energii stuknęła swoim biodrem w moje.
- Jak tak laska? - zachichotała. 
- Pedro tu jest.. - zaczęłam nadal zszokowana, nie mógł do mnie dojść fakt, że chłopak jest w domu już od trzech dni, a mi nic o tym nie wspomniał - Gdybym go dzisiaj tutaj nie zobaczyła nawet nie wiedziałabym, że już wrócił. Wystarczyłby jeden SMS skoro nie miał czasu na spotkanie - wściekałam się.
- A po co on tu w ogóle przyszedł? - rzekła. Wzruszyłam ramionami.
- Mam pomysł, chodź za filar, jak będzie wychodził zobaczymy do kogo i po co przyszedł - przyjaciółka zaciągnęła mnie do kryjówki. Po chwili na horyzoncie pojawił się szatyn, a przy jego boku szła poznana mi dzisiaj blondynka.
- Alva? Co ona z nim robi? - zdziwiła się Ximena.
- Idzie.. to napewno - stwierdziłam poważnie.
- No co ty nie powiesz - westchnęła patrząc na mnie jak na debila.
- Kurdee, dziwne - syknęłam.

Baby I'm PrincessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz