Untitled

22 1 10
                                    

Hej. To znów ja. 

Ufff, to... to było trudne.

Dzisiaj jest 24 sierpnia 2018r. Dokładnie dzisiaj skończyłam pisać to opowiadanie tak naprawdę.

Dlaczego to było trudne? Z wielu powodów.

Właściwie, zaczęłam pisać Amnestię pod koniec listopada 2017r. Na początku to był kolejny dziwny i mroczny wytwór mojej wyobraźni, wywołany po części przez grę Amnesia w którą grałam z przyjaciółką. To w ogóle miała być inna opowieść, z fabułą prowadzoną w dwóch zupełnie różnych rzeczywistościach, które jedyne co miały mieć ze sobą wspólnego, to postacie a jedyne co je łączyło, to sny i mary senne. 

A potem był grudzień.

Myślę, że to opowiadanie to jakaś podświadoma walka mojego umysłu z tym, co nie powinno wyjść z niego na zewnątrz. Z tym, z czym cały czas uparcie walczę. Z tym, czemu boję się spojrzeć w oczy.

Było ciężko tutaj wrócić, nawet bardzo. Ale gdy już zaczęłam, to z jakiegoś powodu nie mogłam zostawić tej historii niezakończonej. Nie chciałam dać jej umrzeć w taki sposób. 

Może dlatego jeszcze nigdy nie ukończyłam opowiadania tak szybko. Nigdy nie miałam tyle samozaparcia i chęci tylko i wyłącznie samej z siebie do pisania pomimo, że w praktycznym spojrzeniu o happy endzie nie ma tutaj mowy. Właściwie Jonghyun i Kibum zginęli, a w epilogu umiera nawet Minho. Wszyscy umarli. O części z nich już dawno zapomniano, a Minho był ostatnią osobą, która była świadkiem tamtych zdarzeń. Razem z nim, można by powiedzieć, że umarła ich historia.

Dopóki żyjemy my, żyją jeszcze osoby na tym świecie, które fizycznie już od nas odeszły. Nasza pamięć, to przedłużenie ich życia. Warto jest nigdy o nich nie zapominać, do momentu w którym się wszyscy spotkamy. Gdy nas zabraknie, to my będziemy chcieli żyć jeszcze w sercach tych, których tutaj pozostawimy.


A teraz czas na to prawdziwe dziś, na moment w którym skończyłam publikację.

Jest 18 listopada 2019, czyli minął ponad rok od samego skończenia tej opowieści.
Co ciekawe, ona wciąż żyje bardzo głęboko we mnie i znaczy wciąż tak wiele, wywołuje dokładnie te same łzy i emocje. To nie tylko jakaś tam historia. To też część mnie. 

I nie ukrywajmy, że prawdopodobnie gdybym nie ukończyła Amnestii, zapewne po śmierci Jonghyuna nie byłabym w stanie ruszyć dalej z pisaniem. Myślę, że po części ta historia jest Mu poświęcona, bo nie poradziłabym sobie bez Jego duchowego wsparcia w tamtym czasie. 
Dziękuję, panie Kim.

Chciałam podziękować wszystkim, którzy to czytali, a w szczególności najlepszej i zdecydowanie niezastąpionej NoonanNeomuYeppeo która jest tutaj zawsze. Nawet nie wiesz jakim zaszczytem dla mnie jest to, że mogłam podzielić się z Tobą tym jakże osobistym kawałkiem zarówno mojego serca jak i twórczości. 

Ale chciałam również podziękować wszystkim tym, którzy przewijali się między kartami oraz tym którzy, być może, pojawią się potem. Zarówno tym, dla których było to ciekawe zbicie czasu, dla tych, którzy się wciągnęli w historię i dla tych, którzy coś z niej wyciągnęli. Rzadko dzielę się z kimkolwiek tak osobistą częścią siebie.

Czas opuścić kurtynę.

Kocham was bardzo mocno. 

Dziękuję. 

Kamila

Amnezja / Jonghyun & ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz