OLIVIA
22 czerwca[teraz]
Wakacje czas zacząć! Gdy tylko wyszliśmy z szkoły, pobiegliśmy w nasze ulubione miejsce. Było dość słonecznie, przez co tylko byliśmy jeszcze bardziej szczęśliwi. Nasze świadectwa włożyliśmy niechlujnie do plecaka Kasi, zawsze go nosiła, poza tym nie umiała się nam przeciwstawiać. Była zawsze tą od noszenia, przynoszenia, kupowania i chodzenia. Nie wydaje mi się że tego nie lubiła, lub przynajmniej jej to nie przeszkadzało.
Szliśmy drogą osiedlową która skręcała niedaleko naszej szkoły. Często widzieli to nauczyciele, ale chyba nic z tego sobie nie robili. Asfaltowe podłoże dzieliło domy które były blisko zbite koło siebie. Gdy skończyła się, musieliśmy skręcić w prawo. Zawsze mijaliśmy jakiś nieznany nam klub. Znaczy wyglądał jak zwykła buda z prostytutkami która działa 24 godziny na dobę. Żeby do niej dotrzeć trzeba było albo przemierzyć rzekę, lub też objechać dookoła. Teraz gdy skończyłam gimnazjum, pomyślałam że fajnie by było tam się przejść, nawet na chwilę, zobaczyć jak wyglądają tam imprezy. W sumie nigdy nie byłam , no może na 18'stce kuzynki czy też brata, ale wiadomo że to nie samo. Może pójdziemy cała ekipa? Myślę ze oni też chcieliby zobaczyć jak się naprawdę imprezuje.
Usiedliśmy nad rzeką, na zbitych ławkach przez kogoś z naszego składu. Tutaj codziennie po szkole szliśmy na fajkę i opowiadaliśmy o tym co nas dzisiejszego dnia zdenerwowało i dlaczego mieliśmy duże parcie na szluga. Każdy wyciągną własną paczkę i zaczęliśmy palić.
-Ale się kurewsko cieszę że wakacje! Masakra!-Kamil rozciągnął pierś i kurzył dalej.
-No to może żeby to uczcić idziemy jutro na jakaś imprezę? Co będziemy siedzieć w domu i czekać na starych, którzy wrócą z roboty i będą chcieli wyciągać paski za nasze średnie.-Zaśmiałam się.
-Impreza? Myślisz że nas wpuszczą? Lub rodzice puszczą! Rozumiem nasze spotkania gdzieś w plenerze ale tak w klubie?-powątpiewała Kasia
-Cipisz!-powiedział Kamil głupkowatym uśmieszkiem.
-Niee,po prostu..
-Dobra weź się już nie tłumacz! Po prostu ubierzesz się normalnie i mówisz że spotkanie ekipyy luziik.-powiedziałam.
-Wy już planujecie jak się wydostać, a gdzie idziemy?-zapytał Krystian
-Słyszeliście coś o tej budzie?-wskazałam palcem na klub-Może tam?
-Kumpel mówił że fajne imprezy są, wejście za 5 złotych i możesz balować cały tydzień, jeżeli tylko chcesz, podobno nudny nie ma, to chyba to czego szukamy co nie?-zapytał zalotnie Kamil
-Jak najbardziej! Czyli sądzi że jest zajebiście? Każdego dnia nawet w poniedziałek?-pytałam zaskoczona.
-No a jaaak!
-Ja słyszałam że tam się narkotyzują.-powiedziała nieśmiało Kasia.
Wszyscy wybuchli głośnym śmiechem, oprócz niej samej.
-Taki świat imprezowicza! Co może się dragów boisz jeszcze. Palisz jak szefc, a jak ktoś sobie coś wciągnie raz na jakiś czas to już NARKOTYZUJE! Weź już kurwa nie przesadzaj.-wykpił Kasie, Krystian.-Jak będzie trzeba to i narkotyków spróbujemy, przecież za pierwszym razem się nie uzależnisz, a warto wszystkiego spróbować.
Dokładnie-potwierdzili wszyscy.
Zebraliśmy się cała szóstką do domów. Przemyśliwałam już co ubiorę, jak się umaluję, co ze sobą wziąć i jak przekonać mamę żeby zostać trochę dłużej niż zwykle. Tyle pytań mi krążyło mi po głowie, aż położyłam się spać. Miałam w nadziei że przyśni mi się ta cudowna jutrzejsza impreza.