two

2.4K 108 33
                                    


-Jungkookie, obiecałeś nie palić. - mruknął smutno Tae, wtulając się w bok młodszego.

-To jest silniejsze niż myślisz, Taeś. - wyszeptał wyższy.

-A... Może zamiast papierosów, dostawałbyś buzi? - spytał energicznie niższy.

-Nie mam nikogo.

-Buzi ode mnie, głupku.

-Serio chcesz stracić pierwszy pocałunek ze mną? - młodszy niemal zachłysnął się powietrzem.

-Kiedyś dawałeś mi buzi bezinteresownie.

-Kochanie, wtedy mieliśmy po pięć i cztery lata. A, żeby zaspokoić mój, że tak powiem głód nikotynowy, potrzeba na prawdę długiego całusa. Wiesz, że chcę dla ciebie jak najlepiej.

-No tak. - pisnął niższy.

-Więc twój pierwszy pocałunek powinien być z osobą, którą kochasz. Nie taką miłością, jaką kochasz mnie, staruszku. - zaśmiał się Jeon.

-Ale... Jungkookie, na prawdę, myślę od dłuższego czasu nad tym pocałunkiem i... Chciałbym przeżyć go z tobą, Kookie... Jesteś jak narazie jedynym mężczyzną w moim życiu. Jesteś... Moim ideałem, pamiętasz? Proszę, pozwól mi. - wyszeptał, stając na paluszkach, tak, aby jego usta były blisko tych jungkookowych. Patrzył młodszemu w oczy, żeby wyczytać z nich zgodę.

-Stań normalnie kochanie... - westchnął piętnastolatek, a Taehyung posłuchał. - Jesteś pewien? - spytał, biorąc podbródek Tae w palce. Tamten tylko przytaknął, a wyższy schylił głowę, dotykając swoimi ustami tych Kima. Całowali się delikatnie, nigdzie się nie śpieszyli, teraz byli tylko oni. Nie było szkoły, a nawet domu Jeongguka, w którym teraz siedzieli. Cały świat był wyciszony. Taehyung uśmiechnął się na tyle, na ule pozwalał pocałunek. Tae wskoczył na silne biodra młodszego, a tamten przeszedł na łóżko. Położył się tam ze starszym, gdzie się oderwał.

-Dziękuję. - powiedział Kim, wtulając się w klatkę piersiową Jungkooka.

-Skarbie, przebierzemy się i idziemy spać? Wymyjemy się rano. - pogłaskał tlenione kosmyki chłopca i pocałował go w czółko.

-Tak, Kookie. - uśmiechnął się uroczo, a Jeon wstał, podchodząc do szafy. Już chciał wyciągać z niej ciuchy dla Tae, ale poczuł łapkę na swoim nadgarstku. - Chciałbym twoją koszulę, Kookie. - zarumienił się starszy.

-No dobrze. Tutaj trzymaj bokserki, skarbie, a ja zaraz dam ci jakąś moją koszulę, tak? - niższy tylko przytaknął.

-Tylko się nie odwracaj. - pisnął Tae, kiedy Jeon chciał się odwrócić. - Już możesz. - powiedział.

-Pięknie wyglądasz w tej koszuli.

-Dziękuję.

-Poczekaj, pójdę się...

-Przebierz się tu. - przerwał mu czerwony Kim. - Znaczy... Ja zasłonię oczka! Nie będę patrzył.

*******

-Dobranoc, Taeś. - mruknął Jeon, obejmując starszego w pasie.

-Dobranoc, Kookie. - a kiedy pani i pan Jeon przyszli do pokoju syna, żeby sprawdzić, czy nastolatkowie śpią, zastali dwóch chłopców w pozycji typowej pary. Pani Jeon cieszyła się, że przynajmniej jej synek stara się przyzwyczaić Tae do tego, co będzie, gdy ukończą liceum.

a/n dzień dobry ~

✔️my (boy)friend •jjg+kth•✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz