Minęło 5 lat odkąd ojciec przeniósł mnie do internatu po śmierci mamy. Dziś miałam z niego wrócić do domu i zacząć wszystko od nowa.
Gdy wywlekłam się nareszcie z łóżka podeszłam do szafy i wybrałam swoje dzisiejsze ubrania, weszłam do łazienki i pierwsze co zrobiłam to puściłam muzykę. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic, umyłam się szybko, ubrałam i pomalowałam jak to w ogóle można nazwać malowaniem się, ponieważ mój codzienny makijaż składa się z kremu BB, pudru, tuszu do rzęs i malinowej pomadki do ust.
Weszła do pokoju który dzielę z moją najlepszą koleżanką Bianką, jest bardzo ładną, szczupłą brunetką z brązowo-złotymi oczami. Jest jedną z niewielu osób które pomagały i pocieszały w trudnych sytuacjach.
-Mam nadzieję że będziemy dalej utrzymywać kontakt gdy wyjdziesz. -powiedziała Bianka gdy pakowałam swoje rzeczy do walizek.
-Pewnie że tak! Jak tylko dojadę do domu odrazu do ciebie zadzwonię.- odpowiedziałam jej.
-No ja mam taką nadzieję! -zaśmiała się i pomogła mi znieść walizki na dwór, gdzie czekał na mnie przy samochodzie mój ojciec.
***
Gdy dojechaliśmy do naszego rodzinnego domu w Miami odrazu wyjęłam z samochodu walizki i pobiegłam do mojego pokoju. Tak bardzo tęskniłam za wygodnym łóżkiem, ostatni raz byłam tu na Boże Narodzenie.
Wypakowałam moje rzeczy z walizek i włożyłam je do szafy. Wyjęłam moją różową piżamkę w jednorożce i poszłam się przebrać. Położyłam się na łóżku i odrazu zasnęłam.
-----------------------------------------------------
Mam nadzieję że rozdział się spodobał jak tak to oczywiście zostawcie gwiazdkę i piszcie komentarze. 💖
PS. Że są wakacje rozdziały będą dodawane co dwa dni.