Obudziłam się przez dzwięk budzika, wyłączyłam go oczywiście rzucając nim o podłogę po chwili jednak zdecydowałam, że nie zasnę więc wzięłam swój telefon i zaczęłam przeglądać różne portale społecznościowe, po około godzinie postanowiłam wstać i zjeść śniadanie. Szybko wybrałam z szafy czarne jeansowe spodenki i bordowy T-Shirt. Pobiegłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i zeszłam po 20 minutach ubrana i pomalowana na dół do kuchni zrobić sobie na śniadanie jajecznicę z bekonem.
Gdy zbiegłam ze schodów odrazu zostałam przytulona przez moją siostrę Sophie. Jest ona uroczą 10 letnią brunetką z bujnymi włosam i prawie czarnych oczkach, miła, szalona i kochana z niej osóbka. Mój przyjazd do domu miał być niespodzianką dla mojego rodzeństwa. Tak, rodzeństwa ponieważ mam jeszcze dwudziestoletniego brata Charlesa. Gdy przyjechałam do domu Sophie była u swojej koleżanki i wróciła dopiero rano, a Charles jeden z elity w szkole poszedł na imprezę do kolegi z drużyny piłkarskiej.
-Jej Molly wróciła!!- wykrzyczała Sophie.
-Hej siostra, jak było u koleżanki?-spytałam.
-Było mega! Oglądałyśmy filmy, tańczyłyśmy i robiłyśmy dużo innych, fajnych rzeczy! -zaczęła wyliczać
-To fajnie, gdzie Charles? - zapytałam a Sophie pokazała ręką na jego pokój a później przyłożyła palec do ust na znak żeby zostać cicho, ponieważ pewnie teraz śpi skacowany po imprezie. Przytaknęłam głową że rozumiem i poszłam przygotować sobie nareszcie moje śniadanie.
***
Około 13:30 ze swojego pokoju wyszedł Charles,czyli dwudziestoletni, umięśniony szatyn z pięknymi, piwnymi oczami.
- Ooo siostra, co ty tu robisz?-spytał łapiąc się za bolącą głowę, oj widzę że impreza była udana.
- Ciebie też miło widzieć- wywróciłam oczami. Szatyn podszedł do mnie i mocno objął swoimi rękoma.
-Dobra, dobra już bo mnie udusisz zaraz! -wydyszałam będąc cały czas w uścisku brata.
-Jak ja cię dawno nie widziałem siostrzyczko!- powiedział uradowany, po czym znów złapał się za głowę i usiadł na kanapie w salonie.
- Ja ciebie też, widzę że impreza była udana-zaśmiałam się a on pokiwał twierdząco głową. -Dobra to ty sobie siedź a ja ci zaraz przyniosę aspirynę i wodę-powiedziałam i poszłam do kuchni szukać zbawienia na kaca.
***
Gdy wróciłam do swojego pokoju, po uratowaniu mojego braciszka z choroby "kac", postanowiłam obejrzeć jakiś serial, wypadło na "Riverdale". Zrobiłam popcorn, wsypałam do miski żelki, wzięłam butelkę coli i poszłam na górę włączyć komputer. Po skończonych 4 odcinkach serialu postanowiłam przejść się na spacer, niedaleko domu miałam park wybrałam to miejsce na spotkanie z moimi dawnymi przyjaciółmi. Odkąd ojciec przeniósł mnie do internatu nasz kontakt trochę uniemożliwiały różne sytuacje lecz nasza przyjaźń przetrwała cały ten czas, teraz jednak gdy wróciłam będziemy mogli spędzać o wiele więcej czasu razem. Napisałam wiadomości do Cole'a i Susanne czy chcą się ze mną spotkać w parku.
Me: Cole wróciłam nareszcie do domu! Co ty na spacer w naszym parku?
Cole🐍: No nareszcie! Jasne że tak, o której?
Me: Za godzinę?
Cole🐍: Napisz do Susanne jeszcze.
Me: Już to robię, to do zobaczenia!
Me: Susanne jestem w domu i wpadłam na pomysł na spacer , co ty na to?
Susanne💗🌸: Oczywiście! To za ile?
Me: Za godzinę w naszym parku.
Odłożyłam telefon i poszłam się szykować. Po 40 min wyszłam z pokoju, wzięłam telefon i słuchawki, po czym założyłam buty i poszłam do parku.
---------------------------------------------------
Sorki, że tak się spóźniłam z dodaniem rodziału ale byłam chora😪, mam nadzieję, że wam się podoba. 😊💖🦄