Szedłem w stronę tego zaskakująco-normalnego wiatraka. Ciągle rozmyślałem o tej dziewczynie... Coś w niej, mnie ciągnie do niej. Nie wiem kim ona jest, skąd ona jest i jaka, ona jest. Ale coś czuję, że w przyszłości możemy się nawet zaprzyjaźnić. Ciekawe co ona teraz robi. Oho o wilku mowa. Właśnie dotarłem do młynu i zauważyłem, że ona robi herbatę. Zupełnie inaczej niż my. W jakiś dziwny zwariowany sposób. Stała obok imbryka, a obok niego bukiet jakiś owoców, kwiatów i innych roślin. Zaczęła wszystko wpychać do imbryka... Ekhem... Że tak powiem - na hama. Gdy usłyszała gwizd czajnika, pobiegła do niego, wzięła go i nalała do imbryka. Zapach unosił się w powietrzu, to tak pięknie pachniało. Dopiero teraz zauważyłem, że królowa i reszta stoją za mną i się przypatrują, temu co ona tam robi. Teraz zaczęła rzucać filiżankami na każde wolne miejsce jakie było, podobnie jak marcepanowy zająć, który też tak robił. A w dodatku wzięła imbryk i z nim zaczęła robić salta do tyłu popierająć się rękami, ( nie wiem jak to napisać dop. Autorka) a jak by tego było mało nalewała jeszcze herbaty.
Podeszliśmy tam w trakcie jej "cyrku", dopiero teraz nas zauważyła. Uśmiechnęła się i dalej zaczęła nalewać herbaty. Zaraz po tym, dołączył się do niej Marcepanowy Zająć, a kot zamruczał. Gdy już skończyli, wszyscy zasiedli przy stole i zaczęli pić herbatę. Była bardzo... Dobra... Chyba nawet lepsza od mojej. Wszyscy po mnie, gdy wzięli pierwszy łyk herbaty wytrzeszczyli oczy, ona tylko uśmiechnęła się szerzej.
- Niezła ta herbata - oznajmiła Mniemała. Ja też się uśmiechnąłem. Może i była trochę dziwna, ale właśnie dlatego, była niezwykła. Choć dopiero co ją poznałem już wiem, że się zaprzyjaźnimy.
- Dziękuje. - ukłoniła się teatralnie - A to wszystko zasługa tego, że - mówiła zamykając powoli oczy, wystawiając palec wskazujący do góry i machając nim trochę pouczająco. Ale tak nagle przestała mówić. To było trochę dziwne...
- Że? - spytała królowa. Jednak ta zrobiła kwaśną minę połączoną ze smutną. Coś nagle zabrało jej cały humor, a ona już nie miała tego dość ładnego uśmiechu na twarzy. Ciągle wpatrywał się w tą pustkę przed nią. Nie kontaktowała. Martwiło mnie to trochę. Skoro miała taki humor po zapytaniu o to, to oznacza, że to musi ją ranić, oczywiście psychicznie. Nagle się wyrwała z tego transu i podskoczyła gwałtownie.
- Zapomnijmy o tym pytaniu! - wykrzyknęła z szerokim uśmiechem. - Dolać komuś jeszcze herbatki? - zapytała. Coś ją gnębi. Choć nikt tego nie widzi, to ja widzę, aż za dobrze. Tylko... Dlaczego nie chciała nikomu tego powiedzieć? Co stało jej na przeszkodzie? Pewnie i tak się tego nigdy nie dowiem.
- Jaa poprrroszę tą jakże przeeepszyszną herbatkę - mówił kot. Czy tylko mnie on ciągle wkurza? Wygląda jakby robił mi na złość. Zmarszczyłmem brwi. Królowa sztuchnęła mnie w ramię i szepnęła mi do ucha : "zabierz ją na spacer"
Uśmiechnąłem się na tyle szeroko, by wszyscy zauważyli, że to mnie śmieszyło, lecz... To mnie nie śmieszyło, tylko uszczęśliwiło.Teraz wszyscy sobie sami nawzajem nalewaliśmy herbatę śmiejąc się z większości nie śmiesznych żartów królowej. No ale co... Królowa to królowa. W dodatku dobra, więc nie powinniśmy być niegrzeczni dla niej. Prawda? W końcu ktoś postanowił przerwać tą beznadziejną sytuację. Ale czy dobrze, że to zrobił.
- Więc, Alex... - zaczął królik - Jak się tu dostałaś? - przez chwilę dziewczyna się zastanawiała nad wypowiedzią, ale jednak postanowiła z siebie wykrzusić może te kilka słów.
- Więęęc... - przeciągała - Byłam w domu i robiłam naleśniki, a tu nagle. Puf! - krzyknęła, aż niektórzy podskoczyli - i spadam w dół i dół i dół, aż w końcu trafiłam do Kapelusznika - w jej wypowiedzi czułem nutkę kłamstwa, ale reszta tego nie widziała. Byłem ciekawy, dlaczego ona nie chciała powiedzieć prawdy? Czy to musiało być, aż tak dla niej smutne i ważne, że nie mogła się tym z nami podzielić? - A tak w ogóle! - wypaliła - czemu ty miałeś takie białe włosy? - zapytała nie odzywałem się, bo... W sumie nie wiedziałem dlaczego. - Za ciekawie też nie wyglądałeś - ciągnęła już ze skwaszonom miną - Jakieś macie natychmiastowe starzenie się, czy co? - zaśmiała się, lecz nikomu nie było do śmiechu. Dziewczyna domyslila się, że to musiało być coś poważnego i zamilkła. Między nami powstała niezręczna cisza. W końcu Chirse postanowił przerwać tą ciszę
- A jak ci się żyło, tam... W tamtym świecie? - zapytał. Wiedziałem w jego oczach, że nie wiedział jak to określić. Dziewczyna przybrała minę muwiącą dużo: smutek, szczęście i nawet trochę nienawiści. Uśmiechała się, choć na jej twarzy widniał najwięcej smutku. Odsunęła się od stołu.
-Wybaczcie mi, ale... Muszę się przejść - praktycznie nikt nic nie zdążył zrobić, oprócz skinięcia głową. Jak odeszła słyszałem tylko krótkie "Idź za nią" od strony królowej. Tak też uczyniłem. Ruszyłem za tą jakże twardą i kruchą osobą na raz. Szła w stronę jakieś łąki. Sam jej nigdy nie widziałem. Usiadła pod wierzbą ( jedynym drzewem znajdującym się tam) i wpatrywała się w krajobraz. Przez chwilę wpatrywał się w nią. Nie chciałem by teraz mnie zauważyła, chciałem by patrzyła w to piękne miejsce, chciałem by sobie chwilę porozmyslala sama. A przy okazji wyglądała wspaniałe w tle zachodzącego słońca. Powoli podchodził do niej, nadal mnie nie widziała. Dopiero, gdy położyłem jej rękę na ramieniu, zorientowała się, że tam jestem, odwróciła głowę w moją stronę. Uśmiechnąłem się do niej ciepło i się dosiadłem. Przez jakiś czas wpatrywaliśmy się w zachodzące słońce. Było przepiękne... Ta łąka, za którą rozprzestrzeniały się góry, idealnie współgrała z zachodzącym słońcem, w końcu przerwała ciszę.
- Piękny widok, prawda? - spytała i spojrzała w moją stronę, jej oczy zabłysły. Skinąłem głową. Ona uśmiechnęła się lekko i odwróciła wzrok w stronę tego pięknego widoku - wiesz co? - zapytała, ale ja nie zdążyłem jej odpowiedzieć - lubię cię - po wypowiedzeniu tych słów, zrobiło mi się ciepło na sercu, a ona odwróciła się w moją stronę i mówiła - nie jesteś taki jak reszta... Jesteś - przeciągała - szalony - po wypowiedzeniu tych słów, znów odwróciła wzrok.
- Wszyscy tu są szaleni - powiedziałem jakby to było oczywiste. Na jej twarzy przez chwilę widniała mina zastanowienia, ale od razu wypaliła.
- Ale nie tak szaleni jak ty czy jak... Ja - tego nie chciała wypowiedzieć. Nie rozumiałem o co jej chodzi. Między nami przez chwilę, była niezręczna cisza, w końcu ją przerwałem
- Czemu nie powiedziałaś prawdy? - spytałem. Widziałem po niej, że wie o co mi chodzi, ale przez chwilę się nie odzywała. W końcu zaczęła mówić.
- Bo... Ja...
~~~~~~~~~~~~~
Sory, że rozdział taki krótki, ale nie miałam zbytnio czasu, aby pisać
😜😜😜
Z tego powodu było mi bardzo smutno
😢😢😢
Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe, bo nie che przeglądać tego spamu w komentarzach *podnosi ręce przed siebie pokazując, aby nie bili* (tak raz tak miałam, ale nie na tej stronie)Do następnego rozdziału.
Gwiazdkujcie, obserwujcie i komentujcie
😀👍Paaaaa!!!

CZYTASZ
Let's Stay Crazy || Kapelusznik ❣️
FantasyJuż nie mam mojej Alicji, już nie ma kogoś tak szalonego jak ja. Czy wiesz Alicjo, że byłaś mi bardzo bliska. Zawsze gdy musiałaś wracać ciągle przezywałem to samo - tą pustkę w środku. Ale na szczęście zawsze moi przyjaciele mnie rozweselali i wszy...