3/Hogwart

361 12 3
                                    

Chociaż, że w tej szkole rządzi wróg mojego ojca, ale widok zapiera wdech w piersiach.
Płynąłem łodzią razem z Potterem i młodym Malfoyem. Polubiłem Harrego. Stał się inny.
Przed wejściem do zamku powitała nas profesor McGonnagall inaczej zwana
McSzczota czy McPostrachHogwartu. Przestałem jej słuchać, gdy zaczęła tłumaczyć zasady. Nagle jakiś pulchny chłopak wyskoczył, by złapać swoją żabę. Wiedziałem, że to Longbottom. Służąca mojego taty- Belatrix Lestrange, torturowała jego rodziców. Niezauważalnie kopnąłem go w tyłek, a on wywrócił się na ziemię. Wszyscy zaczeli się śmiać.
Po tym wydarzeniu, gdy wszyscy piewszoroczni weszli do Wielkiej sali zaczęła się ceremonia przydziału. McPostrachHogwartu czytała nazwizka
- Hermiona Granger.- Gryffindor.
- Dracon Malfoy- Slytherin.
- Hanna About- Huffelpuff.
- Harry Potter- tu tiara zrobiła przerwę. Po sali rozniosły się szepty.
- Ten Harry?
Nagle tiara wykrzyknęła.
- Slytherin- uśmiechnąłem się cynicznie, gdy Trzmiel spadł z "tronu". Przyszła kolej na mnie.
- Tenebris....- urwała ze strachem. Z pomocą przyszedł jej Severus Snape.
- Tenebris Riddle- krzyknął.
Usiadłem na stołku, a tiara od razu krzyknęła
-Slytherin!!!- stół Ślizgonów zaczął klaskać. Podeszłem dumnym krokiem do uczniów domu Slytherina.
Usiadłem obok Draco i naprzeciwko Harrego. Wokół mojej osoby rozległy się szepty.
- To jest syn Sami-Wiecie-Kogo...
Dalszej ceremoni nie słuchałem.
Po obiedzie razem z perfektem szliśmy do pokoju wspólnego. Gdy weszliśmy, usiedliśmy na jednej z kanap blisko kominka.
Podeszła do nas dziewczyna z piątego roku.
- Nie radzę siedzieć na tej kanapie- szepnęła, ale została odepchnięta przez jakiś szóstoklasistów.
- To nasza kanapa, frajerzy.- powiedział Marcus Flint.
- Teraz już nie.- kłóciłem się.- I ja nie jestem frajerem!!!
- Phi.. To niby kim?- zapytał ironicznie.
- Jestem Tenebris Malum Riddle, syn Toma Riddla. Moim przodkiem był sam założyciel tego domu!!!- krzyknąłem, a moje tęczówki stały się szkarłatne. Z rękawa wysunął się Hades. Przywódca elity przestraszył się.
- Dobra, porozmawiajmy. Oddam ci te kanapy.- powiedział.
- Od teraz my jesteśmy ELITĄ. Zrozumiałeś?!!!
- Taa...ak, Przzz...ep...rrasz..am- wyjąkał. Po tym wydarzeniu razem z chłopakami poszliśmy do dormitorium.

~ Zapraszam do motywowania w komentarzach i gwiazdkowania rozdziału.
Mam nadzieję, że się podoba.

Syn Czarnego PanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz