Chapter two

75 5 0
                                    










-Laura!

Gwałtownie podniosłam głowę z siedzenia, słysząc ten sam głos który miał zwyczaj albo mnie budzić, albo wybijać z myśli. Lekko uniosłam powieki, widząc przed sobą mamę. Wyglądała zza siedzenia pasażera, uporczywie próbując skłonić mnie do opuszczenia pojazdu. Przetarłam oczy rękoma by doprowadzić swój wzrok do w miarę normalnego stanu. Nie jechaliśmy, co świadczyło tylko o tym że stoimy w miejscu. Taty nie było za kierownicą, więc utwierdziłam się z przekonaniu że stoimy na jakiejś stacji by zatankować.  Nie wiedziałam, że zasnęłam,więc jeszcze przez chwilę siedziałam w miejscu z przymkniętymi oczami.

- Co jest?-zapytałam cicho. Byłam ciekawa czemu stoimy, w końcu nie powinniśmy jeszcze dojechać na miejsce. Wydawało mi się, że dopiero co wyjechaliśmy, choć sen mógł zrobić swoje i doprowadzić mnie do momentu w którym już jesteśmy w Doncaster.

-Jesteśmy.-Uśmiechnęła się szeroko, powodując grymas na mojej twarzy. Spojrzałam w okno. Za szybą znajdywał się dość spory budynek, który był wykonany cały z drewna. Okna były ozdobione, co musiałam przyznać wyglądało bardzo ładnie. Drzwi były mocne i duże, choć nie wiele widziałam z takiej odległości. Zarzuciłam plecak na ramię i wyszłam z auta. Z tej perspektywy dom nie był już tak ładny, i wcale mi się nie podobał. Chciało mi się płakać. Wyobrażałam sobie cwaną minę Veronici. Sama nie sądziłam że upadnę tak nisko. Obróciłam się w stronę rodziców ze smutnym wyrazem twarzy, jakby to miało zmienić już podjętą przez nich decyzję.

-Jest jeszcze piękniejszy niż mi się wydawało.-zachwycała się mama, na co dostała uznanie od taty.  Przewróciłam oczami widząc ich reakcję. Od tej chwili postanowiłam znienawidzić ich jeszcze bardziej. Zrozumiałam, gdy mówili mi że jest tam praca dla ojca i że dłużej nie utrzymamy rezydencji. Jednak oni jeszcze czerpią z tego radość.


Jeszcze raz przyglądałam się nowemu miejscu zamieszkania, odruchowo spoglądając w dwie strony. Po prawej zauważyłam dość podobny dom do tego w którym mieliśmy spędzić dłuższy czas. Czyli opowieści ojca były prawdziwe. Mieszkała w nim ciotka. Nigdy nie widziałam jej na oczy, więc nie wiedziałam czy mam wujka albo ewentualnie jakieś rodzeństwo. Z resztą to i tak mnie nie obchodziło. Nie chciałam tu nikogo poznawać, nigdzie nie chodzić ani nie pokazywać się w tej okolicy. Głównie chciałam pokazać rodzicom że nie dam rady tu mieszkać i powinniśmy przeprowadzić się z powrotem do Londynu.

Tata właśnie wyjmował walizki, a mama oglądała dom z bliska. Nie chciałam z nimi gadać, ani wykonywać jakichkolwiek interakcji, jednak ojciec musiał jakoś poradzić sobie z całym bagażem więc nie mogłam tak stać bezczynnie. Chwyciłam za moją walizkę i szybko podeszłam do mamy. Ta najwidoczniej zajęta chwaleniem budynku nawet mnie nie zauważyła, także również postanowiłam ją zignorować. Okolica była zupełną porażką. Wszędzie drzewa i pole. Wysoka trawa odgradzała podwórko posesji. Było paskudnie. Na samą myśl o wszystkich tych insektach które tu czuwają miałam odruch wymiotny. Na drugiej stronie ulicy znajdował się jeszcze jeden dom. Był on bardzo zadbany, choć w skromny sposób. W doniczkach przy drzwiach nawet z daleka mogłam ujrzeć kwiaty. Krótko skoszona trawa dała się we znaki, że ktoś bardzo dba o swoje terytorium. Nie było to to samo co w naszym domu. Doniczki były puste jakby tylko czekały na to aż ktoś posadzi w nich nowe kwiaty, a trawa była nie koszona od tygodni przez co sprawiała wrażenie że nikt tu nie mieszka. Do teraz.. Dom "ciotki", nie wyglądał tak źle jednak podobnie jak ten obok nie przypadł mi do gustu. We wszystkich oknach wisiały typowo wiejskie firanki, a na parapetach znajdywały się kwiaty czy ozdoby. Jednak było jeszcze coś, co przykuło moją uwagę, Mianowicie był to strych, na którym okna były szczelnie zabudowane deskami. Nagle usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi od domu któremu się przyglądałam. Zza drzwi wyszła szeroko uśmiechająca się kobieta, która głowie wzrok skupiała na mnie, ponieważ ojciec stał przy samochodzie a mama była wciąż zajęta tą ruderą.

Too Late For FixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz