-Co tak stoisz?- zapytała kpiąco macocha Kami.
-Jak zwykle spóźniona!- pokiwała głową na boki a następnie zwróciła się do męża.
- Jak mogłeś tak zaniedbać wychowanie swojej pokracznej córki Kartarze?
Gdybym to ja stanowiła władze w tym kraju, już dawno wysłał bym ją do wojska lub burdelu. Byle z daleka od zamku i nas...
- Ależ nie przesadzaj Leono, może i Kami zdarza się spóźnić co jakiś czas, ale napewno nie jest pokraczna
-uśmiechnął sie do córki.
Nie odwzajemniła uśmiechu.Ze wzrokiem wbitym w ziemie posunęła się niechętnie na wolne miejsce obok „matki".
Jadalnia nie była tak ogromna jak mogło by się wydawać, jak na standardy pałacu była wręcz uboga.
Liczyła ona bowiem może ze 30 stóp długości, i 20 szerokości. Znajdował się tam spory stół na którym wydniały różniste potrawy. Poczynając od chleba i owoców, po dziczyznę i drogie alkohole.Kami usiadła delikatnie na starym pozłacanym krześle, a ono z nutką niezadowolenia zaskrzypiało.
-Napijesz się czegoś kochanie? - zapytała ironicznie Leona.
- Nie dziekuje.- odpowiedziała stanowczo Kami.- nie pij..-
Wypowiedz przerwał jej dźwięk nalewanego wina do jej złotego kilicha.
Macocha z niesmacznym, ale usatysfakcjonowanym uśmiechem odłożyła butelkę spowrotem na środek stołu.
Księżniczka już zamierzała wybuchnąć krzykiem, ale macocha uprzedziła ją podnosząc swój kielich i krzycząc:
- Za Króla, i za jego dotychczasowe osiągnięcia!!-
Kami musiała chociaż umoczyć usta.
Wino smakowało dziwnie było zbyt słodkie, wręcz dusząco slodkie, a na koniec pozostawiało dziwnie goszki posmak w gardle.Ale cóż, smakoszką win nie była, wiec nie jej oceniać jego smak. Zaczęła wyjadać pojenyńcze kawałki mięsa bujając myślami gdzieś daleko.
Co za suka... gdybym mogła wydłubała bym jej oczy tym widelcem.
Niestety dalej bezradnie rozgrzebywała mięso na talerzu.
-Kochanie?- żucił wydawało by się zdezoriętowny król. - źle się poczułem
odprowadzisz mnie do komnaty?
- Oczywiście, Leona niemalże natychmiast podniosła się z krzesła.Kami bagatelizowała to wszystko.
Miała gdzieś obżydliwe gierki jej rodziców. Ale na ziemie sprowadził ją donośny huk, jak by cos bardzo obładowanego spadło z wielbłąda czy konia. Chwile rozglądała się za źródełem hałasu i spostrzegła...-Co ty zrobiłaś?!?!- krzyknęła na cale gardło, aż zachrypła. -zakryła usta rękami i oddychała w niewiarygodnie szybkim tępie. Zaczęła cała się trząść.
Za stołem centralnie naprzeciw jej stała Leona, a w ręku trzymała obciętą głowę króla..
Kami zwymiotowała ksztusząc się i krzycząc naraz. Pod stołem lerzało ciało Kartara pozbawione głowy, a kałurza krwi na jej miejscu rozlewała się po podłodze jak z wodospadu.- Co ty ..... Co rob..?!?!!!- koleina fala wymiotów. Tym razem potknęła się o krzesło i runęła na marmurową podłogę.
Cała dygotała, nie mogła oddychać.
Zza łez i innych substancji przykrywających jej oczy ujrzała macochę wyłaniającą się przed róg stołu.
Kami otarła nerwowo oczy kaszląc i rycząc na całą jadalnie.Leona w prawej ręce trzymała głowę Kartara, a lewą sięgnęła po kieliszek księżniczki. Z obciętej głowy sączyła się cieniutka strózka czerwonej, jeszcze ciepłej krwi. Królowa wylała na podłoegę wino Kami, i już pusty kielich podstawiła pod cieknącą krew króla.
- Napijesz sie kochanie ????- zapytała tak samo jak podczas obiadu.
- Nieeeeee!- Kami krzyczała na cale gardło dusząc się własnymi łzami.
-Nie?- zapytała jakby zdziwiona Leona.
-Niee napijesz sie???- teraz jak by poddenerwowana- ty zdziro!!! Wleje to w ciebie chćby siłą!!- ruszyła nerwowo w stronę Kami.
-Straż!!!!! Pomocy!!!! Zostaw mnie wariatko!!!-krzyczała bez opamiętania ksiżniczka. Straż ani drgnęła. Kami nie widzialą co się dzieje, był zdezroiętowana, ale jedno widziała napewno. Tak dziwka zabiła jej ojca.-Choć tu paniusiu! Może ci posmakuje??- krzyczała obłąkanym głosem królowa. Kami podparła się o ścianę i podniosła do pionu.
Gdy Leona była wystarczająco blisko Kami ledwo widząc kopnęła ją w brzuch. Królowa zdusiła krzyk i upusciała kielich na podłogę, on rozbił się zostawiają na podłodze czerwonego kleksa z kawałkami szkła. Księżniczka wzięła zamach, ale Leona schyliła się szybko i podniosła potłuczony kieliszek, a następnie wbiła go Kami w brzuch.-Kurwa!- krzknęła z bólu.
-Co ty powidzialaś?!?!- wybełkotała Leona, i powtórzyła ruch kieliszkiem jeszcze trzy razy.
Kami upadła na ziemie...