Rodział 1

37.9K 124 36
                                    

Kami obudziała się. Marzyła o tym, aby dalej pójść spać, ale służba pukająca do drzwi jej komnaty, miała wobec niej inne plany.

-Prosze wejść!- powiedziała.
Ale zrobila to na tyle cicho, że giermek jej ojca najwyrazniej niczego nie usłyszał. Dalej stukał w drzwi krzycząc:

-Panienko, panienko!

Kami westchnęła głęboko i wstała z ogromnego, bogato zdobionego łóżka.
Była jedną z, o ile nie najpiękniejszą istotą w królestwie. Zrzucając z siebie jedwabną kołdrę staneła obsolutnie naga, a jej długie sięgające do pasa czarne włosy tworzyły idealną oprawę dla pięknej twarzy i cudownego ciała.
Stojąc nago wyglądała jak królowa świata, przed którą padali by na twarz nawet najpotężniejsi władcy.
Na jej ciele znajdowało sie wiele pięknych tatuaży. Ten najdłuższy zaczynał się w połowie łydki biegnął do jej kształtnych pośladków, następnie zakręcał nad biodrem i ciągnął się dalej, aż pod jej pełne piersi.

-Prosze wejść!- Powiedziała tym razem tak głośno, że sługa niemalże natychmiast nacianął klamkę i wszedł do sypialni.

-Jaśnie pani! Jest pani proszona do komnaty ojca, w celu.....
Przerwał nagle i ujrzawszy w jakim stanie stoi Księżnicza, upadł na kolana.

-Oo.. pani prosze o-o wy-wybaczenie!
Jąkał sie wbijając twarz w podłogę.

-Wstań! - rozkazała Kami.

Mężczyzna o bardzo krótkich ciemnych włosach nadal klękał błagając o przebaczenie.

-Drugi raz nie powtórzę!- zarzekła się Kami.

Nie odlepiając wzroku od podłogi przerażony giermek wstał.

-A wiec? W jakim celu ojciec chce mnie widzieć?- Zapytała niewzruszona.

Sługa starał się wydukać powód jego przyjścia, ale był zbyt przestraszony konsekwencjami jakie mogły go spotkać za chciażby przebywanie w towarzystwie nagiej księżniczki.
Mimo iż Kami była dość cierpliwą osobą, nie miała czasu na droczenie się z tym głupkiem.

- Spójrz na mnie. - powiedziała, a jej zazwyczaj ciemne oczy nagle zaczęły płonąć jak dwie pochodnie rozpalone gdzieś w oddali.
Chłopak przestał się trząść i podniusł swoje teraz obojętne oczy.

-Czego chce mój ojciec?!- zapytała tak przeraźliwym głosem, że normalnie giermek nie czekał by na wyrok od króla, a sam jak najszybciej by się powiesił.
On nie bał się jednak. Kiwając się lekko na boki jak po kilku dobrych łykach wódki odpowiedział.

- Król pragnie zamienić z tabą pare zdań przy okazjonalnym posiłku moja pani...

-Czy wiesz na jaki temat chce ze mną rozmawiać?!- Zapytała zaciekawiona.

-Nie...

Ehh i tyle zachodu na nic. Pomyślała, i przegoniła zaklęcie jeszcze przed chwilą przez nią rzucone.

-Wyjdź!- rozkazała.
Otumaniony i zdezorientowany chłopak natychmiast odwrócił się i drapiąc się w czubek prawie łysej głowy opuścił sypialnie księżniczki. Zaraz po tym jak wyszedł na jego miejsce przybyło kilka identycznie wyglądających kobiet, które miały za zadanie przyszykować Kami do spodkania z królem.

Służące były niesamowicie zorganizowane. Dwie z nich po wykonaniu skomplikowanego ukłonu przed obliczem księżniczki, natychmiast rzuciły się do garderoby w poszukiwaniu najlepszej sukni na tą okazje. Następne z nich posadziły jeszcze nagą dziewczyne na wygodnym i pozłacanym krześle, a następnie pochwyciły kosmetyki, i zaczęły dynamicznie dopieszczać twarz Kami.
Pozostałem zajęły się układaniem jej włosów i przygotowywaniem biżuteri.

Kami znosiła to wszystko obojętnie, była przyzwyczajona, bo od urodzenia mieszkała w pałacu. To była dla niej codzienność.
Po czasie krótszym niż dziesięć minut księżniczka była gotowa do pokazania się światu. Jeszcze tylko ostatnie szlify nad ułożeniem fryzury i gotowe.

-Wystarczy. - oznajmiła jakby nie obecna.
Wszystkie kobiety ukłoniły się nisko i opuściły komnatę.
Chwile stała tak nie ruchomo wpatrując się w swoje lustrzane odbicie.
Teraz wyglądała inaczej. Niezliczona ilość pudru zasłoniła jej tatuaże na twarzy. Wyglądała blado i surowo.

Ruszyła w stronę drzwi. Nawet nie zdążyła dotknąć klamki, a strażnicy stojący po drugiej stronie otworzyli przed nią wrota. Najprawdopodniej usłyszeli jej kroki. Bo z kąd mogli wiedziec ze akurat teraz nadchodzi?
Ruszyła dalej, za nią jeden ze strażników. W końcu nie godzi sie, aby księżniczka chodziła samotnie po pałacowych korytarzach.
Każde kolejne drzwi były otwierane przez owego strażnika, aż w końcu dotarli do ogromnych wysadzanych szlachetnymi kamieniami wrót, które dla wielu poddanych oznaczały ostatnie minuty ich życia.

Kami nie bała się króla, w końcu co ojciec może zrobić własnej córce?
Oszczędnym ruchem ręki odprawiła strażnika, który po wykonaniu wdzięcznego ukłonu, oddalił się w długie królewskie korytarze.
Wzięła głęboki wdech, i tym razem sama nacisnęła klamkę prowadzącą do sali w której właśnie odbywała sie uczta.
Drzwi uchyliły się skrzypiąc, a wszystkie oczy które do tej port zajmowały się tym co było przed nimi na talerzu, teraz  wpatrywały się w jak zwykle spóźnioną księżniczkę.

KamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz