Za czwartym razem

1.3K 86 68
                                    


Tom Marvolo Riddle był człowiekiem słów i czynów. Więc, gdy twierdził, że coś zrobi, to podejmował odpowiednie kroki, by owe coś otrzymać, nie zostawiając nic przypadkowi i szczęściu.

Tak więc, gdy powiedział – co prawda tylko sobie, ale dalej się liczy – że po trzech miesiącach umawiania się w końcu skonsumuje swój związek ze swoim partnerem, zrobił wszystko, by ten cel osiągnąć.

Niestety, jego – och, tak bardzo niewinny! – partner musiał w tym samym czasie zdecydować coś z góry odmiennego i jego próby zachęcania go do bardziej intymnego kontaktu zostały bezczelnie zlekceważone.

Tom wiedział, że to wszystko jest po prostu wynikiem niedoświadczenia jego partnera, ale i tak bardzo długo upierał się, że ten robił to specjalnie.

Zajęło to w sumie cztery podejścia, aby otrzymać upragniony rezultat.

Pierwsza próba okazała się zbyt subtelna...

---

Tom poznał Harry'ego – wcale nie zaskakująco – w szkole. Był na swoim trzecim roku, gdy młody student wkroczył w jego świat. I zrobił to zdecydowanie ogniście, bo wylewając na niego wrzącą kawę, gdy niewinnie udawał się na pierwsze zajęcia w roku. Miał właśnie skręcić w ostatni korytarz, gdy zza rogu wbiegł w niego nastolatek z mopem na głowie. Był zadziwiająco silny, jak na tak niewielkie chuchro, ale Tom mógł się nad tym zastanawiać tylko przez chwilę, gdy do jego obolałego brzucha (po spotkaniu z łokciem korytarzowego szoguna) dołączył ból w prawym udzie, gdy wylądował tam gorący napój studenta. (Dużo później Tom udzielił swojemu wówczas partnerowi długiej reprymendy w związku z bieganiem po korytarzach szczególnie z gorącymi napojami. Rozlana kawa wylądowała zbyt blisko jego krocza, by mógł być z tego zadowolony).

Sytuacja skończyła się dużą ilością przekleństw, przeprosin i obustronnych kpin. I może Tom zapomniałby o nastolatku o niesamowitych oczach i fatalnej fryzurze, gdyby nie to, że zdarzyło się to jeszcze raz.

I jeszcze jeden.

A potem następny.

Za czwartym razem Tom nauczył się podchodzić bardzo ostrożnie do zakrętów w swojej szkole (i w zasadzie w każdym innym miejscu, tak na wszelki wypadek), więc tym razem nie skończył z poparzeniem, które jakoś zawsze kończyło się zbyt blisko jego krocza (później Tom zastanawiał się, czy był to tylko przypadek, czy wszechświat już wtedy wiedział o jego nieczystych intencjach wobec tego niewinnego chłopca). Nie. Tym razem Tom skończył, umawiając się na kawę z zadziornym studentem. Takim w kubku. W kawiarni. Z dala od jego dróg rozrodczych. (I tak. Tom uważał, że te próby zamachu na jego przyszłych dziedziców były warte wielokrotnego wspomnienia).

O dziwo spotkanie poszło całkiem nieźle i nie wiedział, nawet kiedy, gdy umawiali się na kolejne.

A potem następne.

I jeszcze jedno.

Za czwartym razem Tom stwierdził, że byłoby bezpieczniej dla niego i jego hipotetycznych dzieci, gdyby te spotkania stały się regularne i zaprosił Harry'ego na randkę.

A potem kolejną.

I... Tak. Prawdopodobnie macie już schemat.

Ostatecznie skończyli w związku dwa miesiące po ich pierwszym niefortunnym spotkaniu.

Trzy miesiące później Tom stwierdził, że wolał, by jego dzieci przestały być tak hipotetyczne i że wolałby mieć je tutaj, przy sobie, najlepiej z pomocą Harry'ego. A przynajmniej chciał móc bardzo się o nie starać.

Za czwartym razemWhere stories live. Discover now